Opis ten oddaje, wciąż żywy jeszcze, obyczaj na Bliskim Wschodzie, że ludzie nie wahają się uciekać się do pewnego rodzaju przyjacielskiej przemocy, aby nakłonić do przyjęcia gościnności w swoim domu. Pewien biblista mieszkający przez lata w Ziemi Świętej, wspomina: „Także mnie przydarzyło się usłyszeć, jak mówiono: »Pozostańcie tutaj, pojedziecie jutro, ponieważ zapada już noc«, i to nawet wtedy, gdy jest dopiero druga godzina po południu w letni dzień”.
Na drodze do Emaus Zmartwychwstały Pan zbliża się do pogrążonych w smutku uczniów. Ciągnie ich za język, rozpala ich serca, tłumacząc wydarzenia w świetle Pism. W końcu to oni przymuszają Go, by pozostał z nimi. W apostolstwie przyjaźni i zaufania o to właśnie chodzi: zmniejszyć dystans towarzysząc bliźnim, z delikatnością i szacunkiem szukać dróg do serca, aby bliźni, sami zaciekawieni, „zmuszali” do dalszego przekazu: podziel się z nami!
Naśladować Jezusa w „sztuce towarzyszenia”. Umieć tak spojrzeć, by wzruszyć się i zatrzymać wobec drugiego człowieka. Nadać życiowej pielgrzymce zdrowy rytm bliskości wobec towarzyszy drogi, ze spojrzeniem okazującym szacunek i pełnym współczucia, ale takim, które jednocześnie leczy, wyzwala i zachęca do dojrzewania w życiu chrześcijańskim. Towarzyszenie duchowe powinno coraz bardziej prowadzić do Boga, w którym zdobywa się prawdziwą wolność. „Ci, którzy uważają się za wolnych, gdy chodzą z dala od Pana, nie zdają sobie sprawy, że istotnie pozostają sierotami, bez ratunku, bez domu, do którego można zawsze wrócić. Przestają być pielgrzymami i zamieniają się w piechurów krążących zawsze wokół siebie, nie dochodząc do jakiegoś miejsca” (papież Franciszek).
W tym wchodzeniu w życie innych potrzeba roztropności, empatii, cierpliwości. Ćwiczenia się w sztuce słuchania, która polega na czymś więcej niż tylko na słyszeniu. Pierwszą sprawą w komunikacji z drugim człowiekiem jest zdolność serca, która umożliwia bliskość, bez której nie istnieje prawdziwe spotkanie duchowe. Słuchanie pomaga znaleźć gest oraz stosowne słowo, które wyprowadza z wygodnej pozycji obserwatorów. Wtedy można będzie znaleźć drogi prowadzące do prawdziwego wzrostu. Rozbudzić pragnienie ideału chrześcijańskiego, troskę, by odpowiedzieć w pełni na miłość Bożą, i pragnienie lepszego rozwinięcia tego, co Bóg zasiał w życiu każdego człowieka.
ks. Stefan Moszoro-Dąbrowski |