30 kwietnia
wtorek
Mariana, Donaty, Tamary
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Alternatywa wobec Merkel

Ocena: 0
2109
I stało się. Niemieccy eurosceptycy, którzy do tej pory bali się głośno wyrażać sprzeciw wobec poczynań Angeli Merkel dla ratowania za wszelką cenę strefy euro, skrzyknęli się w oficjalne ugrupowanie pod nazwą „Alternatywa dla Niemiec”. Faktem jest, że co jakiś czas pojawiały się pojedyncze głosy sprzeciwu. Niemniej były one automatycznie klasyfikowane jako głosy oszołomów czy też prawicowych ekstremistów. I tak skutecznie kneblowano im usta. Teraz jednak głosu 7,5 tys. członków nowej partii nie da się już tak łatwo ignorować. Tym bardziej, że to nie żadne oszołomy ją stworzyły, ale ekonomiści, profesorowie i biznesmeni.

„Alternatywa dla Niemiec” powstała w odpowiedzi na słowa Angeli Merkel, która stwierdziła, że „nie ma alternatywy wobec euro” i dlatego za wszelką cenę należy ratować państwa strefy euro, którym grozi bankructwo. Natomiast członkowie nowej partii mówią jasno i wyraźnie: Jest alternatywa wobec euro! To powrót do narodowych walut. Przy czym nie oznaczałoby to wcale wystąpienia Niemiec z Unii Europejskiej czy wręcz jej rozpadu. Okazuje się bowiem coraz wyraźniej, że gospodarki funkcjonujące z własną walutą są w stanie bronić się o wiele skuteczniej przed kryzysem niż te, które przyjęły euro. Przykładem takiej gospodarki jest Polska.

Niedawno zmarła Margaret Thatcher była również wielką przeciwniczką jednolitej waluty, broniąc do końca suwerenności gospodarczej państwa, która w dużej mierze opiera się właśnie na walucie narodowej. Okazuje się, że spora część niemieckiego społeczeństwa myśli podobnie i wreszcie znalazła wyrazicieli swoich poglądów. Z ostatnich sondaży wynika, że „Alternatywę dla Niemiec” popiera aż 25 proc. Niemców. Partia już zapowiedziała start w jesiennych wyborach do Bundestagu, choć eksperci na razie spierają się, czy partia osiągnie pięcioprocentowy próg wyborczy. Czy tak się stanie, okaże się jesienią. A teraz nowa partia z pewnością wnosi niepokój do spokojnej kampanii Angeli Merkel, która kandyduje w tegorocznych wyborach na kanclerza już na trzecią kadencję.

Wielu obywateli niemieckich nie zgadza się co prawda z polityką ratowania europejskiej waluty prowadzoną przez Merkel. A pani kanclerz nie zraża nawet to, że w Grecji czy we Włoszech jednocześnie z wypłatą transz pomocowych w celu ratowania tych państw od bankructwa, które może zresztą byłoby dla nich lepszym wyjściem, pojawiają się rzesze protestujących obywateli, którzy na ulicach greckich czy włoskich metropolii palą jej wizerunki, porównując ją do Hitlera. Zwykli obywatele niemieccy nie chcą pomagać bankrutującym państwom, bo obawiają się, że w końcu odbije się to na ich własnej kieszeni. A już na pewno nie podoba im się to, że kilkadziesiąt lat po przegranej wojnie ich kraj znowu ukazywany jest jako zagrożenie dla suwerenności innych państw. I to w imię czego? W imię sztucznie wyprodukowanej waluty, która nie jest dłużej w stanie jednoczyć państw i narodów Europy.

W końcu ktoś powiedział to głośno. I tego głosu nie da się przeoczyć ani tym bardziej zastraszyć, choć takie próby już się pojawiają. Tak jak przed kilku laty, kiedy – jeszcze wtedy osamotniony – niemiecki ekonomista, polityk i członek zarządu Banku Centralnego RFN Tilo Sarrazin opublikował bestseller „Niemcy same się likwidują” i – w ubiegłym roku – „Europa nie potrzebuje euro”. Niedawno nawet ONZ zganiła niemiecki rząd, że niedostatecznie ukarał pana Sarrazina za nacjonalizm. Widać utrata stanowiska w Banku Centralnym i publiczna stygmatyzacja to za mało. Tak samo pojawiają się już w mediach wypowiedzi „ekspertów”, że partia „Alternatywa dla Niemiec” ma zapędy populistyczne i skłonności do prawicowego radykalizmu. Nie tak łatwo będzie jednak zniszczyć dobre imię 7,5 tysiąca osób, jak było to w przypadku jednego Sarrazina. Z tak silnym głosem trzeba już się liczyć. Nawet jeśli przeciwstawia się on monopolowi Merkel na prawdę.


Stefan Meetschen
Autor jest dziennikarzem niemieckiego tygodnika Die Tagespost

Idziemy nr 17 (398), 28 kwietnia 2013 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter