26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Czy LGBTQ przeprosi Kościół?

Ocena: 0
1317

„Wyrażamy przekonanie, że katolicy nie powinni brać udziału w kampanii »Przekażmy sobie znak pokoju«, gdyż rozmywa ona jednoznaczne wymagania Ewangelii” – stwierdziło dobitnie Prezydium Konferencji Episkopatu Polski w specjalnym komunikacie. Na co redaktorzy naczelni „Tygodnika Powszechnego”, „Więzi” i „Znaku”, czyli katolicy biorący aktywny udział w kampanii środowisk LGBTQ (lesbijki, geje, biseksualiści, transseksualiści etc.), stwierdzili z miedzianym czołem, że bardzo dziękują za głos biskupów i że dalej będą, oczywiście w całkowitej zgodności z Magisterium Kościoła, troszczyć się o samopoczucie środowisk LGBTQ.

Wśród różnych wypowiedzi w związku z akcją „Przekażmy sobie znak pokoju” moją uwagę zwróciły słowa Dominiki Kozłowskiej. Redaktor naczelna miesięcznika „Znak” stwierdziła, że akcja „to w istocie zachęta do spotkania, przełamania stereotypów na temat osób LGBT, a także wyzbycia się postaw dyskryminacji (o czym przypomina wyraźnie Katechizm Kościoła Katolickiego) i do gestu świadectwa, że Kościół katolicki w Polsce nie jest organizacją homofobiczną, lecz otwartą na każdego człowieka”. Wypowiedź pokazująca z jednej strony poplątanie z pomieszaniem, jakie panuje w umysłach katolików „otwartych”, a z drugiej strony istotę propagandy aktywistów LGBTQ. O tym ostatnim aspekcie pisał już celnie na tych łamach ks. Henryk Zieliński, ale warto sprawie przyjrzeć się raz jeszcze.

Kozłowska widzi potrzebę przełamania stereotypów... Ja natomiast widzę potrzebę pełnej prawdy na temat LGBTQ. I nie chodzi mi o jakichkolwiek homoseksualistów, którzy często są dalecy od tego całego ideologicznego wrzasku i chcą po prostu spokojnie żyć, zachowując swoją orientację seksualną dla siebie i swoich najbliższych. Chodzi mi o prawdę o aktywistach, którzy z opcji seksualnej czynią sprawę polityczną, domagają się zmian prawa, które w imię ideologii burzą dotychczasowe rozumienie wydawałoby się podstawowych pojęć, jak: płeć, małżeństwo, rodzina. Kto i dlaczego ich finansuje? Jakie są ich dalekosiężne cele? Warto zauważyć, że LGBTQ stosują zasadę „znikającego horyzontu”, czyli po jednym żądaniu przychodzi następne i tak w nieskończoność. A zatem: czy są jakieś granice dla ideologii LGBTQ? Mam wrażenie, że gdyby ludzie usłyszeli całą prawdę na temat knowań tych, którzy tym szaleństwem kręcą, to owa prawda okazałaby się gorsza od stereotypów, które – nie przeczę – istnieją np. na temat homoseksualistów.

Redaktor naczelna „Znaku” postuluje wyzbycie się postaw dyskryminacji. OK. Dyskryminacja to brzydka rzecz, ale kto kogo dziś dyskryminuje? Mogłaby Kozłowska podać jakieś przykłady, co uważa za dyskryminację? Bo przecież można byłoby podać przykłady pokazujące, jak aktywiści LGBTQ prześladują innych ludzi, którzy np. głośno wypowiadają krytyczne opinie na temat ideologii homoseksualnej i gender. Co powiedzieć o prowokacjach typu: do bogobojnego cukiernika przychodzi para homo i zamawia tort z napisem „Niech żyje miłość homoseksualna”, a kiedy cukiernik odmawia, bo jest to sprzeczne z jego światem wartości, to cały tabun prawników niszczy cukiernika, oczywiście w imię tolerancji?

Kozłowska marzy, aby Kościół dał świadectwo, że nie jest organizacją homofobiczną. Oczywiście jakiekolwiek gesty nigdy nie byłyby wystarczające i tłumaczenie się, że nie jest się wielbłądem, nie miałoby końca. To, co stoi napisane na temat homoseksualizmu w Katechizmie Kościoła Katolickiego i w innych dokumentach Kościoła, jest całkowicie wystarczające. Nie o świadectwo tutaj chodzi, ale o postawienie Kościoła do kąta, w którym miałby się bez przerwy usprawiedliwiać z homofobii. Bo dla aktywistów LGBTQ, jeśli nie jesteś za adopcją dzieci przez pary homo, to już jesteś homofobem.

A tak na koniec: może aktywiści LGBTQ zajęliby się własnymi stereotypami na temat Kościoła, a potem przeprosili Kościół za swoją katofobię?

Dariusz Kowalczyk SJ
dkowalczyk(at)jezuici.pl
Autor jest dziekanem Wydziału Teologicznego Papieskiego Uniwersytetu Gregorianum w Rzymie

Idziemy nr 39 (573), 25 września 2016 r.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter