No właśnie, język tych rozmów. Oczywiście wszyscy wiemy, że w sytuacjach prywatnych mówimy zazwyczaj inaczej, swobodniej niż na forum publicznym, ale to, co usłyszeliśmy, jednak przeraża. Słowa na „k”, „ch” i „j” zastępują przecinki w stylu nieznanym nawet pod budką z piwem. Do tego żarty o domach publicznych i dywagacje anatomiczne niegodne powtórzenia. Jak zauważył Marek Jurek myśli, marzenia, wartości tych ludzi nieustannie nawracają ku – w istocie fizjologicznej – seksualności. Już wręcz zabawny wymiar ma fakt, że szczególnym prostactwem wyróżniają się także dwaj politycy stylizujący się na „dżentelmenów” w typie anglosaskim – Rostowski i Sikorski. Przywołując trafną uwagę Ryszarda Makowskiego: okazało się, że bydło jest gdzie indziej niż przypuszczał kiedyś Władysław Bartoszewski.
Treść nagrań jest ważna, ale nie mniej istotne jest pytanie o autora operacji. Nie sądzę, by mogła to być – jak sugerują media prorządowe – samodzielna akcja sfrustrowanych funkcjonariuszy służb specjalnych, mafii czy wręcz kelnerów. Gdyby to było jedno nagranie, można by rozważyć taki scenariusz. Widzimy jednak, że wypływają kolejne nagrania, że są precyzyjnie dobrane, i że celem jest albo obalenie, albo poważne osłabienie rządu. W sensie politycznym, jest to bomba atomowa. Także dlatego, że równie ważna co nagrania jest informacja, że nagrywano wielu i długo, co czyni ekipę Tuska wręcz zakładnikiem tajemniczych sił. Skala operacji każe więc szukać wśród sił zdeterminowanych i sprawnych. Za wiarygodną uważam tezę o zaangażowaniu służb rosyjskich. Destabilizując Polskę, Moskwa zyskuje większą swobodę w grze, przerywa również niebezpieczny dla niej kurs przejmowania przez PO retoryki i praktyki PiS w polityce wschodniej. Treść nagrań osłabia też sojusz polsko-amerykański, za sprawą upublicznionych szyderstw Sikorskiego. Na uwagę, że nie jest w interesie Rosji torowanie PiS drogi do władzy, odpowiadam zaś: być może rok chaosu w Warszawie jest Moskwie potrzebny jak powietrze. Oczywiście, trop rosyjski nie znosi pytania o polskie sprawstwo; Rosjanie mogli być tylko zleceniodawcami. Patrząc jednak z góry, widzimy, że wpływy niemieckie słabną, a rosyjskie rosną.
Czy rząd przetrwa tę aferę, najpoważniejszą z dotychczasowych? Wiele zależy od mediów: czy pomogą w zatuszowaniu sprawy, w jej rozmyciu, czy też zaczną wypełniać funkcję kontrolną? Z kolei politycy PO, SLD i PSL muszą odpowiedzieć sobie na pytanie, czy aby nie zdają egzaminu z patriotyzmu i zdolności reagowania stosownie do sytuacji.
Mimo spiętrzenia kłopotów, władza może ocaleć, przynajmniej do przyszłorocznych, jesiennych wyborów. Cena będzie poważna, bo taśmy obnażają cynizm, egoizm, kłamstwo, prywatę. Polacy zobaczyli, że zmarszczone troską o Ojczyznę twarze to teatr dla malutkich. W żadnym systemie politycznym nie można rządzić bez legitymizacji, bez wewnętrznego przekonania obywateli czy poddanych, że władza ma prawo rządzić. Ekipa Tuska znalazła się w miejscu, w którym to prawo nie jest oczywiste.
Jacek Karnowski |