26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Dlaczego go zabili?!

Ocena: 4.85
3506

Pan Jezus był dobry dla wszystkich, nikogo nie osądzał, nie dzielił, ale budował zgodę, łącząc wszystkich ze wszystkimi – to nowa, coraz bardziej rozpowszechniona, wersja ewangelii o Mistrzu z Nazaretu. Tylko skoro tak było, to dlaczego Go aresztowano, skazano i ukrzyżowano? Skąd się wzięli Jego wrogowie i co nimi kierowało? Dlaczego nie docenili dobroci Chrystusa?

Od pewnego momentu publicznej działalności Jezusa staje się oczywiste, że chcą Go zabić. Pokazuje to dobitnie Jan Ewangelista, który opis jednej z narad Wysokiej Rady konkluduje: „Tego więc dnia postanowili Go zabić” (J 11,53). Ale dlaczego chcą zabić Tego, który czynił tylko dobro? Jezus sam wskazuje na przyczyny. W jednym ze sporów ze swymi oponentami mówi wprost: „Teraz usiłujecie Mnie zabić, człowieka, który wam powiedział prawdę usłyszaną u Boga” (J 8,40). Właśnie! Nienawidzili Jezusa, bo centralnym elementem Jego misji było mówienie prawdy. A prawda wielu się nie podoba. Prawda irytuje, oburza, narusza ustalone interesy i układy, a w konsekwencji dzieli, a raczej rozbija to, co było jednością zbudowaną na fałszu.

Chrystus nie stara się być dyplomatą, nie próbuje budować atmosfery wzajemnego poklepywania się po plecach, uśmiechów, politycznej poprawności. Nie próbuje załagodzić sporu. Wręcz przeciwnie! Swymi wypowiedziami zaostrza go coraz bardziej. Dolewa oliwy do ognia, rzucając oponentom w twarz: „Dlaczego nie rozumiecie mowy mojej? Bo nie możecie słuchać mojej nauki. Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca” (J 8,43-44). Ci w odpowiedzi oskarżają Jezusa, że jest opętany. Co więcej, chwytają kamienie, by Go ukamienować.

Jaka konkretna prawda stoi w centrum sporu? Mówią o tym sami wrogowie Jezusa, kiedy Ten pyta ich, za który z dobrych czynów chcą Go zabić. „Nie chcemy Cię kamienować za dobry czyn, ale za bluźnierstwo, za to, że Ty, będąc człowiekiem, uważasz siebie za Boga” (J 10,33) – odpowiadają. Chrystus nie twierdzi, że źle Go zrozumieli, że zaszło nieporozumienie. Wypowiada natomiast takie słowa, jak na przykład: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy. (…) Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu” (J 10,30.38). W innym miejscu, na atak z powodu uzdrowienia w szabat, odpowiada podobnie, utożsamiając swoje czyny z działaniem Ojca: „Ojciec mój działa aż do tej chwili, i Ja działam” (J 5,17). Z tego powodu – podkreśla Jan Ewangelista – „usiłowali Żydzi tym bardziej Go zabić, bo nie tylko nie zachowywał szabatu, ale nadto Boga nazywał swoim Ojcem, czyniąc się równym Bogu” (J 5,18). Aż wreszcie dopięli swego, co wspominamy w sposób szczególny w czas Wielkiego Tygodnia.

A przecież w tej sytuacji Jezus mógł się trochę wycofać, podkreślając to, co łączy, a nie to, co dzieli. Mógł być bardziej otwarty na dialog z ówczesnym światem, z myślącymi inaczej. Mógł skupić się na pomaganiu biednym, a nie na głoszeniu „abstrakcyjnej” prawdy o swojej relacji z Ojcem. Tymczasem nie! Jezus idzie na śmierć za prawdę. Można by powiedzieć: za teologiczną prawdę, czyli za prawdę o Bogu, który jest wspólnotą Ojca, Syna i Ducha Świętego, i któremu należy się cześć i posłuszeństwo. Nie ma więc sensu mówienie, że Jezus był wspaniałym człowiekiem, bo pomagał ludziom, ale nie był Bogiem. Jeśli nie był Bogiem, to mieli rację Żydzi, którzy mówili, że jest bluźniercą, że „jest opętany przez złego ducha i odchodzi od zmysłów” (J 10,20). W najlepszym przypadku mógł być sprytnym oszustem. Nie da się oddzielić w Jezusie człowieczeństwa od boskości. Trzeba je odróżniać, ale nie można oddzielać.

Z misji Chrystusa wypływa misja Kościoła. Istotą tej misji jest tzw. ostatni rozkaz: „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (Mt 28,19). Kościół musi tę misję podejmować nieustannie na nowo. I nikt Kościoła w tym nie zastąpi. Sam Jezus w swej modlitwie arcykapłańskiej stwierdza dobitnie: „A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa” (J 17,3). Musi więc Kościół baczyć, aby się nie zagubić w tysiącu działań ze szkodą dla tego, co najważniejsze. Jezus umarł w imię prawdy o Bogu w Trójcy Jedynym, którego poznanie jest życiem wiecznym, a nie w imię jałowego dialogu z inaczej wierzącymi lub niewierzącymi. To z powodu tej prawdy chrześcijanie są nadal prześladowani i zabijani.

Idziemy nr 12 (650), 25 marca 2018 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Profesor teologii na Wydziale Teologicznym Papieskiego Uniwersytetu Gregorianum w Rzymie
dkowalczyk@jezuici.pl

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 25 kwietnia

Czwartek, IV Tydzień wielkanocny
Święto św. Marka, ewangelisty
My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego,
który jest mocą i mądrością Bożą.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mk 16, 15-20
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter