30 kwietnia
wtorek
Mariana, Donaty, Tamary
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Polska od kuchni

Ocena: 0
2440
Najbardziej znana polska restauratorka załamuje ręce nad gustami kulinarnymi Polaków. Jej zdaniem zwykle nie „jemy” a „żremy” i nie zwracamy uwagi ani na jakość, ani na sposób podania tego, co mamy. NZPR opowiada przy tym, jak wielkie możliwości stwarza polska kuchnia i jakie specjały przyrządzano przed wojną. Dlaczego dziś już ich nie ma? – Bo nie ma już prawdziwej inteligencji – tłumaczy pani Gessler. By po chwili zaprzeczyć samej sobie mówiąc, że dobra kuchnia przetrwała jeszcze na Śląsku. A przecież trudno mieszkańców węglowego zagłębia pod inteligencję podciągnąć. Tak naprawdę chodzi po prostu o to, że kobiety na Śląsku mają jeszcze czas na gotowanie. I wkładają serce w to, co przyrządzają swoim rodzinom. Dzięki temu kluski śląskie mają wciąż swój niedościgniony smak.

Można oczywiście zżymać się na znaną restauratorkę i jej niezbyt wyszukany sposób zwracania uwagi na nasze kulinarne przywary. Można po chłopsku upierać się, że nie ma racji i nie ma lepszego smaku niż grillowana karkówka. Ale można też pokusić się o analizę: dlaczego tak „spsieliśmy” i dlaczego nie wykorzystujemy swoich naturalnych bogactw? No bo dlaczego Włosi potrafią sprzedać światu nie tyko słońce Italii, ale i jej smak?

Polska bylejakość w sprawach kulinarnych blokuje rozwój turystyki. W czasach kryzysu wygrają przecież ci, którzy będą umieli zaproponować wczasowiczom zdrowe i smaczne jedzenie. A to, co dzieje się teraz nad polskim morzem, woła o pomstę do nieba. Nad Bałtykiem furorę robią przekazywane z ust do ust ostrzeżenia przed rybą. Tak, nie należy już jeść ryb, bo to, co sprzedają w kurortach, nie jest już rybą morską, lecz chińską hodowlanką. Rybę z Bałtyku jedzą już tylko wtajemniczeni rdzenni mieszkańcy, którzy mają swoich dostawców i wiedzę o tym, jak jest przyrządzana. Bo różnica w smaku pomiędzy łososiem osmradzanym przy pomocy specjalnej maszyny w dwadzieścia minut a tym wiszącym w wędzarni kilka dni jest ogromna.

Problem z rybą nad polskim morzem jest złożony. Nie chodzi tylko o inwazję taniej, chińskiej tandety. Problem tkwi też w limitach połowów, które przydzieliła polskim rybakom Unia Europejska. Doszło do tego, że Unia płaci za to, żeby rybacy nie wypływali w morze. Więcej ryb zostaje wtedy dla Szwedów. Oni przecież chińszczyzny nie kupią, bo mają swoje tradycje i się po prostu cenią.

Na południu też nie jest lepiej. Producenci oscypków nie wystarczą, żeby uznać, że mamy swoje a raczej swojskie wyroby. Każdy, kto odwiedzi polską wieś, będzie zdumiony, jak trudno tam kupić jajka czy kiełbasę własnej produkcji. W tym przypadku pasuje powiedzenie: „cudze chwalicie, swego nie znacie”, choć w innym trochę kontekście. W Polsce chwalimy cudze, bo nie mamy szans poznać swego.

Polska od kuchni powinna stać się tematem ogólnonarodowej debaty. Bo bez pomocy państwa nie podźwigniemy się z tej kulinarnej bylejakości. I nawet cały klan Gesslerów nam w tym nie pomoże.

Dorota Gawryluk
Autorka jest dziennikarką TV Polsat

Idziemy nr 36 (365), 2 września 2012 r.



PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 30 kwietnia

Wtorek, V Tydzień wielkanocny
Chrystus musiał cierpieć i zmartwychwstać,
aby wejść do swojej chwały.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 27-31a
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter