1 maja
środa
Józefa, Jeremiasza, Filipa
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Sport, polityka, wiara

Ocena: 0
2790
Sport to tylko sport, ale dla wielu jest największą życiową pasją lub po prostu sposobem na życie. Mam na myśli nie tylko uprawianie sportu, lecz także kibicowanie. We Włoszech żartuje się, że katolicyzm jest drugą religią zaraz po piłce nożnej. Niektórzy przestrzegają, by nie mieszać sportu z polityką czy też generalnie z tym, co nie jest sportem. Ale stadiony zawsze były świadkami różnego rodzaju zachowań i gestów, które wykraczają poza czysto sportowe emocje. A międzynarodowe mistrzostwa są okazją do zademonstrowania więzi z własnym krajem, m.in. poprzez barwy i symbole narodowe.

Starsi pamiętają słynny gest Kozakiewicza. Polski tyczkarz Władysław Kozakiewicz pokazał ów gest (zgięcie jednej ręki w łokciu i złapanie jej ramienia drugą ręką) wygwizdującej go radzieckiej publiczności w Moskwie na Olimpiadzie 1980 r. po oddaniu skoku, który zapewnił mu złoty medal. Mało kto wie, że ambasador ZSRR w Polsce domagał się odebrania Kozakiewiczowi medalu i dożywotniej dyskwalifikacji za obrazę narodu radzieckiego. Dzisiaj główne media potępiłyby zapewne taki gest jako wymierzony w naszą głęboką przyjaźń z Putinem, ale wówczas nawet PRL-owscy towarzysze uśmiechali się ze skrywaną satysfakcją i przed towarzyszami radzieckimi tłumaczyli gest skurczem mięśnia tyczkarza albo przekonywali, że był on wyrazem radości z pokonania tyczki.

Sport jest też mieszany z gospodarką. Wielkie imprezy sportowe są przedstawiane jako impuls dla gospodarki i szansa na promocję kraju w świecie. Można mieć jednak wątpliwości, czy tak jest w istocie. Kasę to robią, ale raczej takie organizacje jak np. Międzynarodowy Komitet Olimpijski lub Federacja Piłki Nożnej. W roku 2004 letnie igrzyska olimpijskie odbyły się w Grecji. Kto dziś o tym pamięta? Jeśli Grecja kojarzy się z olimpiadą, to nie tą z roku 2004, ale z zawodami w starożytności. Poza tym Grecja znajduje się obecnie w wielkim kryzysie ekonomiczno-społecznym, a ogromne wydatki związane z olimpiadą raczej jej zaszkodziły, niż pomogły.

Kościół dostrzega w sporcie potencjał edukacyjny. Słusznie mówi się o wychowaniu przez sport. W społecznej ewangelizacyjnej akcji „Nie wstydzę się Jezusa” biorą udział także wybitni sportowcy. Ostatnio przyłączył się do niej jeden z najlepszych polskich piłkarzy Robert Lewandowski. Przyjmując breloczek ze znakiem krzyża i napisem: „Nie wstydzę się Jezusa”, polski napastnik powiedział: „Przyjąłem ten breloczek, ponieważ jestem katolikiem i nie wstydzę się Jezusa ani swojej wiary. Wiem, że Pan Bóg na pewno cały czas nade mną czuwa”. Podobne świadectwo dał inny wspaniały piłkarz Jakub Błaszczykowski, który zaświadczył: „Osobiście z dużą wiarą na co dzień i z dużym przekonaniem o tym, że Chrystus pomaga w życiu codziennym, staram się w pewnym sensie namawiać ludzi do tego, aby nie zapominali o tym, co jest dla nas najważniejsze, czyli wiara i modlitwa”.

Do katolickiej wiary w Jezusa przyznaje się też publicznie Agnieszka Radwańska, obecnie trzecia tenisistka na świecie. W ramach akcji ewangelizacyjnej pani Agnieszka ułożyła na korcie z piłeczek tenisowych napis „Jezus” i zachęcała do odważnej wiary. Za to spotykają ją szyderstwa. Tym bardziej, że wzięła kiedyś udział w marszu z okazji rocznicy katastrofy smoleńskiej. Pod informacją o zwycięstwie Radwańskiej w finale turnieju WTA na ziemnych kortach w Brukseli można było znaleźć wpisy różnych antykatolickich i politycznych frustratów. Internautka o ksywce „kiki” wyrzuciła z siebie: „A ja nie widziałam krzyżyków, z którymi lata po Krakowie na PiS-owskie manifestacje. Ciekawe, czy dzwoniła do Dziwisza o błogosławieństwo na mecz, bo do Kaczora to na pewno zadzwoni po meczu, aby zdać mu relację”.

Za pokazywaną publicznie wiarę opluwany bywa też nasz najlepszy pięściarz Tomasz Adamek. Złość niektórych spowodowało m.in. to, że kiedyś Adamek zadzwonił do Radia Maryja, aby wspólnie odmawiać Różaniec. A ja Bogu dziękuję za takich sportowców, którzy prosto, bez ostentacji, potrafią dać świadectwo wierze w Jezusa.


o. Dariusz Kowalczyk SJ
Autor jest wykładowcą teologii na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie
dkowalczyk(at)jezuici.pl
Idziemy nr 25 (354), 17 czerwca 2012 r.
PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 30 kwietnia

Wtorek, V Tydzień wielkanocny
Chrystus musiał cierpieć i zmartwychwstać,
aby wejść do swojej chwały.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 27-31a
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter