26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Zainfekowani?

Ocena: 4.23751
4809

Znam wielu duchownych, którzy zainfekowali się tą chorobą z jedynej (rządowej) prasy świeckiej dostępnej w wielu seminariach, salkach rekreacyjnych w klasztorach, na plebaniach” – stwierdził Szymon Hołownia w tekście „Słudzy diabła i fałszywi prorocy”. O jakiej chorobie mówi autor? Ano o takiej, której jednym z objawów byłoby przekonanie, że „Tygodnik Powszechny” służy złemu. Pozostaje jeszcze się domyślić, jakie to tytuły należą do owej „jedynej (rządowej) prasy świeckiej”. Ech! Dawno już minęły czasy, kiedy na każdej plebanii, w każdym klasztorze prenumerowano i czytano „Tygodnik Powszechny”. Co się stało? Hołownia sugeruje, że duchowni się zainfekowali. A może stało się coś innego? Może to tygodnik się czymś brzydkim zainfekował?

Już w 1970 r. Stefan Kisielewski, genialny felietonista właśnie „Tygodnika Powszechnego”, pisał w swoich „Dziennikach”: „tygodnik […] stał się, dzięki maniakalnemu skupieniu się na sprawach reformy Kościoła, czymś niemal dywersyjnym wobec prymasa [Wyszyńskiego] i rozbijającym zainteresowanie katolicyzmem u wielu laickich środowisk […]. Mania reform jest w dodatku oparta na wzorcu zachodnim, rak zachodniości toczy to nieszczęsne pismo”.

Przywołajmy jeszcze list Jana Pawła II do red. Jerzego Turowicza, w którym papież wyraża swoje rozczarowanie postawą, jaką przyjął tygodnik po 1989 r. „Odzyskanie wolności zbiegło się paradoksalnie ze wzmożonym atakiem sił lewicy laickiej i ugrupowań liberalnych na Kościół, na Episkopat, a także na Papieża – czytamy w liście. – […] Pan daruje, jeżeli powiem, iż oddziaływanie tych wpływów odczuwało się jakoś także w »Tygodniku Powszechnym«. W tym trudnym momencie Kościół w »Tygodniku« nie znalazł, niestety, takiego wsparcia i obrony, jakiego miał poniekąd prawo oczekiwać…”.

Dziś znakomita większość duchownych uważa, że jest jeszcze gorzej. Zainfekowani?

Szymon Hołownia, jak na miłosiernego katolika przystało, stara się być wyrozumiały wobec wielu księży, których zna. „To dobrzy ludzie – stwierdza – ale autentycznie przekonani, że waląc z ambon w opozycjonistów, robią coś, co bardzo podoba się Bogu. Nie może im się zmieścić w głowie, że bycie krytycznym wobec rządu nie pozbawia katolika (również dziennikarza katolika) łaski uświęcającej, a »Jarosław« to nie synonim »Jezusa«”.

Osobiście nie znam dobrych ludzi, którzy utożsamiają Jarosława z Jezusem, ale każdy ma swoich znajomych. Znam za to takich, którzy regularnie od wielu lat czytają „Gazetę Wyborczą” i „Tygodnik Powszechny”. I widzę, że skutki bywają opłakane: poziom fanatyzmu i histerii zbliżony do bp. Tadeusza Pieronka i dominikanina Ludwika Wiśniewskiego. Demokracja upada, wolność zagrożona, faszyzm, dyktator będzie nas aresztował, tylko Berlin i Bruksela mogą nas uratować, samobójca sumieniem narodu, w Kościele rządzi straszny Rydzyk. Itp., itd. Wśród wyborców „dobrej zmiany” jest dużo więcej umiaru, a także krytycyzmu wobec popieranych polityków. Choć – nie przeczę – i tu można się natknąć na oszołomów. Generalnie jednak oszołomstwo to dziś zdecydowanie domena totalnej opozycji. A ta w „Tygodniku Powszechnym”, niestety, zdaje się znajdować oparcie. W jednym się zgodzę z Hołownią. Ambona, liturgia to nie jest miejsce na społeczno-polityczną publicystykę. Jeśli ktoś chce i może, to niech ją lepiej uprawia podczas towarzyskich pogawędek, w mediach, w internecie. Problem w tym, że są tacy, którzy są gotowi dopatrzeć się wszędzie politycznej kryptoreklamy. Przed ostatnimi wyborami pewien ksiądz starał się wskazać na ogólne kryteria, jakimi katolik powinien się kierować przy wyborach politycznych. Stwierdził m.in., że nie należy głosować na ludzi skorumpowanych, złodziei. Pewna kobieta przyszła do zakrystii z awanturą, bo uznała, że ksiądz krytykuje PO i robi propagandę za PiS-em.

Nie sądzę, aby w Polsce był realny problem uprawiania polityki na ambonie, choć pewnie można wskazać różne pojedyncze sytuacje. Mnie martwi co innego. Mam wrażenie, że coraz mniej Kościół w Polsce odwołuje się do dziedzictwa Jana Pawła II i kard. Stefana Wyszyńskiego. Czyżby niektórych toczyła owa chora zachodniość, o której pisał Kisiel? A może to jakaś „mądrość etapu”? Wszak pewien kardynał z Watykanu jeszcze przed synodem o rodzinie przekonywał mnie, że nauczanie Jana Pawła II jest już passé.

 


Idziemy nr 8 (646), 25 lutego 2018 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Profesor teologii na Wydziale Teologicznym Papieskiego Uniwersytetu Gregorianum w Rzymie
dkowalczyk@jezuici.pl

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter