Miała 19 lat, gdy dokonała się w jej życiu radykalna zmiana. Biograf Reginy, jezuita o. Engelbert Keilert, który był jej spowiednikiem i kierownikiem duchowym, pisał: „Kiedy światło łaski Bożej zaczęło jasno promieniować w sercu Reginy, pozostała marność uciech światowych, poczuła do nich wstręt i niechęć. Wówczas została rozpalona ogniem miłości do Boga, swego Pana, co wyraźnie wynika z jej modlitwy własnoręcznie napisanej”. Stało się to w czasie, gdy w Braniewie szalała epidemia dżumy. Wtedy też Regina postanowiła poświęcić się służbie chorym.
Wbrew woli rodziców opuściła dom rodzinny i zamieszkała w opuszczonym, zaniedbanym budynku, bez wygód i środków do życia. Stamtąd każdego dnia udawała się do chorych, którym przygotowywała posiłki i lekarstwa. Docierała też do ludzi osamotnionych i starców. Zorganizowała pierwszą szkołę dla dziewcząt w tym regionie. Aktywnie – modlitwą i czynem – włączała się w działalność jezuitów, którzy usilnie działali na rzecz odnowy religijno-moralnej miejscowej ludności, na którą szeroko napierała fala protestantyzmu.
Regina Protmann w 1583 r. założyła nowe zgromadzenie zakonne o charakterze kontemplacyjno-czynnym, którego patronką została bardzo przez nią czczona św. Katarzyna Aleksandryjska, dziewica i męczennica, patronka kościoła w jej rodzinnym Braniewie. Regułę nowego zgromadzenia zatwierdził biskup warmiński Marcin Kromer, który też wspierał siostry materialnie. Celem zakonu jest do dziś posługiwanie chorym przebywającym w swoich domach oraz w placówkach opiekuńczych, pomoc w parafiach i wychowywanie dzieci i młodzieży. Duchowość Reginy była chrystocentryczna ze szczególną czcią do Najświętszego Sakramentu i Serca Jezusowego. Regina miała zwyczaj, że corocznie podczas karnawału razem siostrami adorowała Jezusa, wynagradzając Mu za grzechy popełniane w tym okresie.
Założycielkę katarzynek beatyfikował w Warszawie 13 czerwca 1999 r. Jan Paweł II. „Zapominając o sobie, bł. Regina dalekowzrocznym spojrzeniem obejmowała potrzeby ludu i Kościoła. Hasłem jej życia stały się słowa: «Jak Bóg chce». Żarliwa miłość przynaglała ją do pełnienia woli Ojca, na wzór Syna Bożego. Nie lękała się podejmować krzyża codziennej służby, dając świadectwo Chrystusowi zmartwychwstałemu” – mówił wtedy papież.
Podczas procesu beatyfikacyjnego uznano uzdrowienie mężczyzny, które dokonało się w Brazylii w 1961 r. Cierpiał on na krwotoki wewnętrzne wraz z infekcją w jamie brzusznej i stanem zakaźnym otrzewnej. Był po trzech zabiegach operacyjnych i zapaści.
Wojciech Świątkiewicz |