Dlaczego nie ma? Jaki jest powód? Niewiedza czy niechęć? Decyzja rozmyślna czy bezmyślna? Pytam, ale odpowiedzi nie dostanę, to pewne. A przecież jest to telewizja publiczna i w związku z tym powinna realizować przypisaną jej misję, o czym mówi nawet Ustawa o radiofonii i telewizji: „Publiczna radiofonia i telewizja realizuje misję publiczną, oferując, na zasadach określonych w ustawie, całemu społeczeństwu i poszczególnym jego częściom, zróżnicowane programy i inne usługi w zakresie informacji, publicystyki, kultury, rozrywki, edukacji i sportu, cechujące się pluralizmem, bezstronnością, wyważeniem i niezależnością oraz innowacyjnością, wysoką jakością i integralnością przekazu”.
W tejże Ustawie jest jeszcze mowa, że programy i inne usługi publiczne radiofonii i telewizji powinny „rzetelnie ukazywać całą różnorodność wydarzeń i zjawisk w kraju i za granicą” i „służyć umacnianiu rodziny”. Ha! Właśnie ukazały!
A w Dzień Papieski znowu niektóre czynniki kościelne będą się rozpływać nad uprzejmością telewizji – publicznej! – że tak pięknie pokazuje „nasze katolickie sprawy”. A przecież to jej ustawowy obowiązek, za który w dodatku płacimy abonament. Ale z tego obowiązku się wywiązuje co najwyżej w Dzień Papieski!
No dobrze, zostawmy telewizję i wejdźmy na wewnętrzne podwórko. Byłam dziś na niedzielnej Mszy w jednym z najbardziej znanych warszawskich kościołów, na Krakowskim Przedmieściu, bo akurat przyjaciele świętowali okrągłą rocznicę ślubu. Piękna okazja, żeby w kazaniu, a bodaj choćby w ogłoszeniach parafialnych, nawiązać do tegoż Synodu Biskupów, wszak debatuje na temat rodziny, i może nawet przypomnieć prośbę Ojca Świętego o modlitwę w intencji Synodu. Ale gdzie tam!
No dobrze, zostawmy też Synod i rodzinę, jakoś muszą sobie bez nas poradzić. Wróćmy do Dnia Papieskiego. Dotarliśmy oto do ogłoszeń parafialnych, że za tydzień… i tu spodziewam się informacji o Dniu Papieskim. Dobrze byłoby przypomnieć wiernym, że będzie prowadzona kwesta – ano właśnie, czy będzie w każdym kościele i wokół niego? – że warto naszykować jakąś kwotę i nie uciekać od puszki trzymanej przez młodych na ogół ludzi, bo to głównie oni zbierają. A cel jest jasny: budujemy żywy pomnik naszego świętego już papieża, żywy pomnik z polskiej młodzieży, której umożliwiamy dobre wykształcenie, dobrą formację, dobre wzory. W ogłoszeniach ani słowa!
Na szczęście znalazłam w Internecie radosną belgijkę w wykonaniu młodzieży z Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”. Pomnik tańczy! Chwała Panu!
Barbara Sułek-Kowalska |