Wizyta Franciszka w byłym niemieckim obozie zagłady Auschwitz-Birkenau, a zwłaszcza jego "milcząca modlitwa" w tym miejscu, są głównymi tematami komentarzy światowych środków przekazu nt. trzeciego dnia papieskiej podróży do Polski.
2016-07-30, 18:19 kg (KAI/OR) / Rzym, rk fot. Episkopat.plWszystkie media są zgodne co do słuszności decyzji Ojca Świętego, aby milczeć w tym miejscu, w którym „zło wymyka się wszelkim określeniom".
„Papież powierzył milczeniu zadanie przekazania swego bólu” napisały Frances D'Emilio i Vanessa Gera w artykule na łamach „The Washington Post”. Podkreśliły, że jedynie modlitwa jest w stanie oddać właściwie taką chwilę, której w przeciwnym wypadku groziłaby czysta retoryka lub banalizacja wskutek okolicznościowych deklaracji.
Podobnie Harriet Sherwood w angielskim „The Guardian" akcentuje wybór milczenia jako najlepszego sposobu rozważania okropieństw przeszłości, podkreślając jednocześnie siłę krótkich, ale mocnych słów, jakie Franciszek skierował do młodych w Krakowie: okrucieństwo nie skończyło się w Auschwitz i dziś stosuje się tortury. Toteż zdaniem autorki słuszny był podjęty przez papież wybór: przejść od milczenia do stanowczego upomnienia i zdemaskowania utrzymującego się obecnie zła.
Z kolei na łamach „International New York Times", który na pierwszej stronie zamieścił wielkie zdjęcie Franciszka modlącego się w Auschwitz, Joanna Berendt przytoczyła komentarz rabina Davida Rosena – dyrektora Wydziału Spraw Religijnych Amerykańskiego Komitetu Żydowskiego z Jerozolimy. Podkreślił on, że milczenie papieża w miejscu, świadczącym o „najbardziej systematycznym okrucieństwie w dziejach ludzkości", jest jedynym możliwym wyrazem solidarności z ofiarami. "Każde słowo byłoby niewłaściwe" - oświadczył rabin.
Również hiszpański „El País" otworzył swą pierwszą stronę dużym zdjęciem papieża, samotnie przekraczającego próg obozu w Auschwitz. Autor komentarz – Pablo Ordaz zwraca uwagę, że jeśli milczenie stało się najwyższej jakości sposobem podejścia do tego wydarzenia, to niektóre gesty miały – przeciwnie – wymowę bardzo potężną: chodzi o spotkanie Franciszka z tymi, którzy przeżyli obóz, podczas którego solidarność z bólem i poczucie podzielania tego, co się wydarzyło w tamtej strasznej przeszłości dały o sobie znać z przejmującą oczywistością.
W artykule wstępnym na łamach włoskiej „la Repubblica”, zatytułowanym „Gdy milczenie jest siłą", Umberto Gentiloni zatrzymał się na wyborze milczenia, które „przeszło już do historii". Jest to milczenie, „które zrywa z każdym przyzwyczajeniem: nie ma żadnego przemówienia ani ceremonii, jak zresztą nie było też żadnych uroczystych oświadczeń ani odwołań się do rozmówców instytucjonalnych czy obecności religii". Wszystko to może się wydawać mylące, gdyż – jak zaznaczył autor – „nie jesteśmy przyzwyczajeni do siły milczenia".
Siła ta daje o sobie znać przede wszystkim w fakcie, iż jest to milczenie bardzo odmienne od milczeń „współwinnych lub obojętnych", które uśmiercają wiele dramatycznych rzeczywistości naszych czasów, które z kolei wymagałyby konkretnych słów i w ślad za nimi skutecznych działań. I liczba owego papieskiego milczenia jest „głębsza niż mogłoby się to wydawać na pierwszy rzut oka” – dodał dziennikarz.
„La Repubblica" zamieszcza również wywiad Gabriele Ismana z 88-letnim Piero Terraciną, który trafił do obozu w Birkenau. Określił on milczenie papieża jako „gest wielkiego szacunku wobec naszego bólu". Były więzień przypomniał, że w obu tych obozach nigdy nie było milczenia, zwłaszcza nocą, wśród wrzasków kapów i płaczów więźniów. A milczenie papieża było „orędziem potężniejszym niż tysiąc słów" – powiedział Terracina i dodał: „Swoim milczeniem Franciszek pokazał, że poznał, zrozumiał i uszanował nasz ból".
A Mimmo Muolo w „Avvenire" zwraca uwagę, że „tor kolejowy prowadzący w głąb obozu koncentracyjnego Birkenau urywa się nagle przed międzynarodowym pomnikiem ofiar obozu. Tutaj w pewnym okresie urywało się też życie wielu deportowanych. A dziś urywają się nawet słowa, gdyż pamięć na nowo przywołuje strach". Zdaniem autora "trzeba widzieć, aby zrozumieć i to właśnie zrobił papież Franciszek i to on wydał «niemy» krzyk, który zabrzmiał wyraźnie w obliczu horroru".
Inny włoski dziennik - „Corriere della Sera" zamieścił rozmowę Giana Guido Vecchiego z 86-letnią Lilianą Segre, która przeżyła nazistowskie obozy koncentracyjne i która podkreśliła, że milczenie Franciszka było „cudownym" wyborem również dlatego, że „jego spojrzenie mówi już wszystko". „Wejść do miejsca absolutnego bólu, w milczeniu, jest maksimum tego, co można byłoby zrobić" - powiedziała sędziwa kobieta.