– To, co miał do powiedzenia bł. ks. Jerzy Popiełuszko, jest wciąż aktualne – mówił w bydgoskim Sanktuarium Nowych Męczenników ks. dr Marcin Puziak.
2015-10-19 22:21jm / Bydgoszcz (KAI), mz
Rektor Wyższego Seminarium Duchownego diecezji bydgoskiej przewodniczył Eucharystii w 31. rocznicę śmierci kapłana męczennika.
W świątyni – miejscu, z którego bł. ks. Popiełuszko wyruszył w swoją ostatnią drogę – zgromadzili się duchowni oraz wierni. – Od trzydziestu lat w dzień śmierci ks. Jerzego spotykamy się tutaj na modlitwie. Najpierw była to wielka modlitwa, aby ofiara jego życia nie poszła na marne. Tutaj, modląc się, myśleliśmy o nim jako ojcu wolności Rzeczpospolitej. Tej wolności odzyskanej, tej wolności wyrwanej jak z paszczy smoka. Potem gromadziliśmy się, aby wciąż od nowa wsłuchiwać się w jego nauczanie. Następnie, kiedy był już sługą Bożym, zaczęliśmy modlić się za jego przyczyną, także o cuda. O te, które leczą ciało i duszę. W ten sposób ks. Jerzy Popiełuszko stawał się nam bliższy – mówił ks. dr Marcin Puziak.
Rektor bydgoskiego seminarium zauważył, że przez te lata, wspominając nauczanie błogosławionego kapłana, dla niejednej osoby wydawało się ono już w wolnej Polsce bezwzględne. – Jednak to, że zaczynał czynić cuda pokazywało jego życzliwość – stwierdził. Kapłan postawił również inne pytanie – co by było, gdyby ks. Jerzy nie został wtedy, 19 października, zamordowany? – Miałby 68 lat. Co by robił? Byłby proboszczem na Żoliborzu, wciąż kapelanem „Solidarności”. A może prałatem, biskupem. To są gdybania, ale muszą one nam powiedzieć jedno. Gdyby żył i był wierny tej Ewangelii, dla której zginął, to prawdopodobnie powtarzałby nam te same rzeczy, aż do znudzenia. Dlaczego tak? Dlatego, że to, co miał do powiedzenia, jest – Bogu dzięki – wciąż aktualne. To była szczera Ewangelia, która nie przemija – podkreślił.
Uroczystości rozpoczęły się od procesji różańcowej z relikwiami męczennika wokół sanktuarium. – Dokładnie 31 lat temu o tej porze w tej świątyni po raz ostatni stanął przy ołtarzu Pańskim, by sprawować Najświętszą Ofiarę Eucharystyczną, dziś bł. ks. Jerzy Popiełuszko. Chcemy nie tylko wsłuchiwać się w przesłanie błogosławionego męczennika za wiarę – mówił ks. prałat Józef Kubalewski, proboszcz parafii Świętych Polskich Braci Męczenników, który poprowadził nabożeństwo.
W obchodach uczestniczył ks. Henryk Jankowski, który był w latach 1984-1986 wikariuszem parafii na bydgoskich Wyżynach. – Ksiądz Jurek Popiełuszko przyjechał do tej wspólnoty na zaproszenie ówczesnego duszpasterza ludzi pracy i wikariusza ks. Jerzego Osińskiego. Tutaj sprawował Eucharystię bez kazania oraz modlitwę różańcową ze swoimi rozważaniami, które bardzo szybko rozeszły się po całej Polsce. Patrząc na niego, widziałem w tym człowieku ogromny spokój, który był bez wątpienia wyrazem głębi jego życia duchowego – zakończył kapłan.
"Zachować godność, by móc powiększać dobro, zwyciężać zło – to pozostać wewnętrznie wolnym, nawet w warunkach zewnętrznego zniewolenia, pozostać sobą w każdej sytuacji życiowej" – przypominano rozważania błogosławionego ks. Popiełuszki.