Następnie papież Franciszek zauważył, że „uprawianie i strzeżenie” dotyczy także relacji międzyludzkich. W tym kontekście wskazał na konieczność poszanowania także wymogów „ekologii ludzkiej”. Zagrożona jest bowiem osoba ludzka, tym bardziej, że obecny kryzys wskazuje, iż jego źródłem są nie tylko kwestie ekonomii, lecz także etyki i antropologii, dominują dynamizmy gospodarki i finansów bez etyki. – W ten sposób kobiety i mężczyźni są poświęcani bożkom zysku i konsumpcji: jest to „kultura odrzucania”. Jeśli psuje się komputer, to mamy do czynienia z dramatem, ale ubóstwo, potrzeby, dramaty wielu osób stają się ostatecznie normalnością. Nie jest wielką wiadomością na pierwszych stronach, że niektórzy bezdomni umierają na ulicy z zimna, że tak wiele dzieci nie ma wykształcenia ani opieki zdrowotnej i znosi głód. Natomiast spadek na giełdach niektórych miast o 10 punktów stanowi tragedię. W ten sposób osoby zostają „odrzucone”, tak jakby były odpadami – stwierdził Ojciec Święty.
Papież Franciszek zauważył, że istnieje tendencja upowszechniania się tej mentalności. – Ludzkie życie, osoba nie są już odczuwane jako wartości podstawowe, które należy respektować i chronić, zwłaszcza jeżeli jest ona słaba lub niepełnosprawna, jeśli nie jest jeszcze potrzebna – jak ten, kto ma się urodzić, albo nie jest już potrzebna – jak starzec – powiedział. Dodał, że staliśmy się też niewrażliwi na wyrzucanie żywności. – Jednak dobrze zapamiętajmy, że wyrzucane jedzenie jest jakby skradzionym ze stołu ubogich, głodnych! Zachęcam wszystkich do zastanowienia się nad problemem utraty i marnowania żywności, aby znaleźć drogi i sposoby, które podejmując poważnie tę problematykę byłyby nośnikami solidarności i dzielenia się z najbardziej potrzebującymi – zaapelował Ojciec Święty.