– Miał świadomość, że nie urodził się święty. Według jego wychowawców był przeciętnie pobożny, przeciętnie posłuszny i przeciętnie skromny oraz porywczy. Umiał jednak te wady przekuć na cnoty. Możemy się od niego uczyć radykalizmu dążenia do świętości. Może też być patronem tych, którzy w życiu społecznym służą dobru wspólnemu – przekonywał abp Hoser. Nawiązał także do doświadczeń Karola Wojtyły, który 75 lat temu był świadkiem wielkiej manifestacji wiary i patriotyzmu towarzyszącej powrotowi ciała świętego do Polski, oraz doświadczeń własnych, kiedy jako chłopiec przychodził do kościoła przy ul. Rakowieckiej, by modlić się przy relikwiach.
Zobacz galerię zdjęć z uroczystości
W niezwykle emocjonalnym słowie zwrócił się do zebranych w sanktuarium metropolita mińsko-mohylewski abp Tadeusz Kondrusiewicz. – Chrześcijaństwo nie jest łatwą religią. Za chrześcijaństwo trzeba płacić. Krew męczenników jest nasieniem chrześcijaństwa, ale i ekumenizmu, dążenia do jedności chrześcijan. Wyproś nam więc, św. Andrzeju, łaskę odrodzenia wiary, by to Ewangelia zmieniała nas, a nie my ją, ponieważ dziś chrześcijaństwo jest zagrożone. Dziś trzeba postawić szekspirowskie pytanie: To be or not to be? dla chrześcijaństwa. Wołamy: wyproś u Boga łaskę jedności narodu – apelował. – Pomagaj nam w czasie kryzysu i niepewności, w jakich przyszło nam żyć. Uproś nam odwagę działania, byśmy nie trwali w bezradności wobec zła, jakie dostrzegamy – modlił się kard. Kazimierz Nycz w akcie ofiarowania narodu św. Andrzejowi Boboli. Po Mszy Świętej wierni długo jeszcze modlili się przy relikwiach.
Radek Molenda |