6 maja
poniedziałek
Judyty, Jakuba, Filipa
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

W tańcu i w różańcu

Ocena: 0
8264

Ozdabianie liturgii?

Taniec liturgiczny oficjalnie został zatwierdzony przez Watykan w 1988 roku w „Rzymsko-zairskim rytuale Mszy Świętej”. Nie jest on jednak integralną częścią oficjalnego kultu w Kościele Łacińskim. Kongregacja ds. Sakramentów i Kultu Bożego (obecnie: Kongregacja ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów) w dokumencie „Taniec w liturgii” wskazuje na powiązanie tańca ze sferą profanum, które powoduje, że w zachodnim kontekście wprowadzanie go w liturgię jest nie na miejscu.

– W Afryce taniec został wprowadzony do liturgii, gdyż w tamtej kulturze generalnie coś wyraża. W Europie nie znamy praktycznie takiego tańca. To tylko rozrywka. Czy taniec w naszej kulturze wyraża podziękowanie komuś? Radość? Pokój? Wojnę? Nie ma czegoś takiego – mówi liturgista, ks. prof. Jacek Nowak. – Mam wrażenie, że ktoś próbuje na własną rękę coś wprowadzać, bo jest to ładne. Ale nie ma wyrazu. To jest po prostu niezrozumienie liturgii – dodaje.

Toteż tańce modlitewne pojawiają się często poza kontekstem liturgicznym. – Zasadniczo nie tańczymy na liturgii. Uważamy, że nie potrzebuje ona dodatków. Nie ozdabiamy Mszy Świętej tańcem, bo nie wszyscy są na to przygotowani – podkreśla Katarzyna Hornowska-Suchoń z katowickiej diakonii.

– Powszechność Kościoła oznacza, że również formy sprawowania liturgii są dostępne dla wszystkich, natomiast w tańcu potrafi wyrazić się tylko wąska grupa ludzi. Dlatego bardzo dobrze, że istnieją wspólnoty, które jednoczą ludzi modlących się tańcem, a jednocześnie dobrze, że nie ma tańca w Kościele powszechnym – uważa dr Żukowska-Gardzińska.

Istota modlitwy

– Znam osoby, które zamiast klękać do wieczornego pacierza, zaczynają tańczyć – mówi Katarzyna Hornowska-Suchoń. – Istotą modlitwy jest spotkanie z Panem. Serce w serce. Forma ma nam w tym pomagać. Można mówić Różaniec albo odmawiać brewiarz kilka razy dziennie i nie doświadczyć tego spotkania – zauważa. – Z modlitwą tańcem jest jak z każdą inną. Najpierw trzeba się nauczyć formy. Na początek poznajemy więc kroki. Potem może być etap, kiedy cieszymy się samym tańcem. Ale celem jest spotkanie w tym ruchu z Panem Bogiem. A to jest zależne od Ducha Świętego i tego, jak on będzie chciał działać – dodaje.

– Po świadectwach uczestników naszych warsztatów widzimy, że te tańce przynoszą konkretny owoc duchowy – podkreśla. – Spotkanie z Panem Bogiem, akceptację siebie, swojego ciała, swojej historii. Modlitwa tańcem pokazuje dużo wewnętrznych blokad, które czasami przed sobą ukrywamy – twierdzi Katarzyna Hornowska-Suchoń.

– Poprzez trudność, która się pojawia – to, że trzeba poćwiczyć, przełamać swoje bariery, wyjść na środek i nieudolnie spróbować się poruszać
– taniec sprawia, że stajemy w prawdzie. Nie ma już nic, tylko ja i Pan Bóg. I nawet gdybyśmy ćwiczyli kilka miesięcy, to i tak na sam koniec okazuje się, że coś nie zagrało. Ale nie jest to powód do ubolewania, tylko forma głębokiego spotkania z Bogiem, uznania, że jestem słaby, grzeszny, że potrzebuję Jego pomocy – mówi Waldemar Zadorożny.

– Kiedy modlę się w domu na kolanach, to nie czuję tak mocno tej modlitwy, jak wtedy, kiedy tańczę. Bo wtedy modlę się całą sobą – podkreśla Iza Ceret ze wspólnoty Woda Życia.

Iza już w szkole podstawowej trafiła na zajęcia tańca towarzyskiego. – Tańczyłam tańce latynoamerykańskie, standardowe, walce, cha-chę, rumbę i salsę – wymienia jednym tchem. W liceum i na studiach zaczęła jeździć na turnieje. Została instruktorem, prowadziła zajęcia i grupy taneczne. W pewnym momencie przestała się jednak zajmować tym zawodowo. Wtedy trafiła do wspólnoty Woda Życia. I tam odkryła inny wymiar tańca.

– We wspólnocie, w prostych krokach i gestach, doświadczam więcej obecności Pana Boga niż w skomplikowanych tańcach, których uczyłam się dawniej – mówi Iza. – To mi daje najpełniejszą radość z tańca. Oczywiście, wcześniej taniec też był radością, ale dla ciała. Teraz jest nią także dla duszy – wyznaje. – Niektóre formy taneczne, takie jak na przykład walc, wynoszą człowieka do jakichś wyższych sfer, podobnie jak muzyka poważna. Głęboko wierzę, że powstały z natchnienia Pana Boga – mówi.

Sylwia Gawrysiak
fot. Sylwia Gawrysiak / Idziemy
Idziemy nr 16 (448), 20 kwietnia 2014 r.



PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

NIEDZIELNY NIEZBĘDNIK DUCHOWY - 5 maja

VI Niedziela Wielkanocna
Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwać będę.
Kto trwa we Mnie, przynosi owoc obfity.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 15, 1-8
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego) 

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 6 maja

Poniedziałek, VI Tydzień wielkanocny
święto świętych Apostołów Filipa i Jakuba
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Filipie, kto Mnie widzi, widzi także i Ojca.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 6-14
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter