To było największe wydarzenie w historii Zakopanego – mówią górale o wizycie Jana Pawła II w 1997 r. Jej dwudziestolecie z udziałem episkopatu Polski 4 czerwca również ma być historyczne
Ponad 300 tys. górali zebrało się wokół Jana Pawła II pod Wielką Krokwią 6 czerwca 1997 r.; fot. Paweł MurzynMsza Święta z Janem Pawłem II pod Wielką Krokwią w Zakopanem była największym dotychczasowym zgromadzeniem górali. Na rocznicę tego wydarzenia zjedzie tu cały episkopat. W sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach, które też ma dwadzieścia lat, biskupi poświęcą Polskę Niepokalanemu Sercu Maryi – co wiąże się z obchodami stulecia objawień fatimskich i realizacją orędzia fatimskiego. A do tego mamy jeszcze stulecie śmierci związanego z Zakopanem św. Brata Alberta.
Miał przyjechać
Chyba nikt nie zabiegał o przyjazd św. Jana Pawła II tak jak górale. – Kiedy papież wyraził w 1991 r. gotowość przyjazdu, próbowaliśmy zorganizować komitet – mówi ks. infułat Stanisław Olszówka, wówczas proboszcz zakopiańskiej parafii Świętej Rodziny. Papież ukochanych Tatr wtedy nie odwiedził, choć gościł w wielu regionach Polski. Powodem decyzji Watykanu były opinie i publikacje niektórych środowisk w Polsce, które wciąż pytały o koszta papieskiej podróży.
W 1995 roku papież udał się z pielgrzymką na Słowację, więc górale z Polski pojechali za nim. – W Lewoczy na dole był ołtarz papieski, a na zboczu góry miejsca zajęło około 600 tys. Słowaków. Między sektorami przemieszczali się jako biała służba nasi harcerze – wspomina Piotr Bąk, starosta tatrzański, wtedy uczestnik pielgrzymki. – Jurek Zacharko, historyczny przywódca Solidarności zakopiańskiej, zrobił wielkie transparenty: „Zakopane wita”, „Zakopane czeka”, „Zakopane zaprasza”. Harcerze z transparentami przemieszczali się z miejsca na miejsce. I na zakończenie Jan Paweł II powiedział, że „Zakopane nastawiło się dzisiaj, żeby papieża przekonać, by przyjechał jak najszybciej. Może Matka Boża z Lewoczy jakoś doprowadzi papieża do Zakopanego. Górale z tamtej strony Tatr tutaj pielgrzymują i proszą, żeby przyjechał, bo mu jakoś ciężko idzie, miał być, a nie był, ale z pomocą Lewoczy mam nadzieję, że dojedzie” – wspomina Piotr Bąk.
– Wracaliśmy wtedy ze Słowacji, kapłani, burmistrz i przedstawiciele samorządu, i zdecydowaliśmy, że będziemy pielgrzymować w tej intencji do Lewoczy – opowiada ks. Olszówka. Odbyły się dwie pielgrzymki, trzecia była już dziękczynna, a tradycja trwa do dziś.
– Jak szła pielgrzymka, to pociąg się zatrzymywał. Całe wsie wychodziły na przywitanie – wspomina Piotr Bąk. – Pamiętam też trwające kilka lat pielgrzymki do Doliny Chochołowskiej, organizowane przez śp. ks. Mirosława Drozdka [proboszcza z Krzeptówek – przyp. red.]. To była swego rodzaju nowenna, która nas przygotowywała do spotkania w 1997 r. – wspomina Piotr Sambor, dyrektor Radia Alex. Przygotowania zjednoczyły wszystkich. – To był czas wielkiej zgody – opowiada Piotr Bąk, wówczas wiceburmistrz Zakopanego. – Samorząd jest strukturą polityczną, składającą się z różnych opcji, zawsze są spory dotyczące interesów, wynikające z różnic osobowości, a w tamtym czasie znikły, ponad nimi były wspólne przygotowania do pielgrzymki. To był wspaniały czas. Odpowiadałem za logistykę, a jako geodeta zająłem się też projektowaniem sektorów – wspomina.
Hołd górali
Wizyta św. Jana Pawła II w Zakopanem trwała od 4 do 7 czerwca. Drugi dzień był czasem odpoczynku, papież był m.in. nad Morskim Okiem i wjechał kolejką na Kasprowy Wierch. – Główne wydarzenie, czyli Msza Święta pod skocznią Wielka Krokiew była największym zgromadzeniem górali w historii, mówiono wtedy, że „góralszczyzna mogła się policzyć”. Przybyło 300 tys. wiernych, czyli dziesięć razy więcej niż mieszkańców Zakopanego. Na szczycie skoczni stanął krzyż i od niego aż do podnóża, gdzie stał papieski ołtarz, ciągnęła się wstęga białego płótna. Historycznym momentem był hołd górali złożony Janowi Pawłowi na początku Eucharystii. Papież wzruszył się do łez.