Wejście na ekrany „Smoleńska”, będącego w końcowym etapie realizacji, zapowiadane jest na jesień tego roku. Film ten będzie miał zapewne własną ścieżkę promocyjną i dystrybucyjną, nie został bowiem dofinansowany przez Polski Instytut Sztuki Filmowej ani przez TVP. Z kolei „Wołyń”, film o ludobójstwie Polaków na Kresach, dokonanym przez UPA, ma wejść na ekrany w przyszłym roku. Producenci tego utworu, który wywoła zapewne wielką debatę, realizują film w dyskrecji przed mediami.
Na dorocznym festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni, który odbędzie się w drugiej połowie września, w programie konkursowym znalazło się 18 filmów, w tym większość nowych. Znamienne, że wśród nich nie ma „Smoleńska” (który zapewne nie został zgłoszony), długo oczekiwanej „Historii Roja” Jerzego Zalewskiego (zapowiadana premiera w marcu 2016) ani oczywiście „Wołynia”, który, jak wspomniałem, jest jeszcze realizowany.
W programie konkursu nie znalazło się miejsce dla gotowego filmu „Sprawiedliwy” Michała Szczerbica, pokazanego pod koniec czerwca na festiwalu „Młodzi i film” w Koszalinie. Pisałem o tym utworze w „Idziemy” w korespondencji z festiwalu. Tematem obrazu (patrz fot.), opartego na rodzinnych wspomnieniach autora, jest ratowanie przez polską rodzinę żydowskiej dziewczynki w czasie okupacji niemieckiej. Twórcy starają się obiektywnie przedstawić realia okupacyjne i tę złożoną problematykę ukazać od strony pozytywnej. Film wejdzie na ekrany pod koniec listopada i wówczas obszerniej o nim napiszę. Nasuwa się pytanie: dlaczego ten film nie został dopuszczony do konkursu? Czyżby chodziło o nowy typ niepisanej cenzury, która nie dopuszcza do większej promocji utworów na temat ratowania Żydów przez Polaków? Mamy tylko oglądać filmy o mordowaniu Żydów przez Polaków, jak „Pokłosie” czy „Ida”?
W konkursie w Gdyni znajdzie się natomiast polsko-niemiecka produkcja „Letnie przesilenie” Michała Rogalskiego, zapowiadana jako obraz dramatycznych przejść młodego Polaka i ukrywającego się młodego żołnierza niemieckiego. Obaj walczą o względy córki wiejskiego gospodarza i ukrywającej się Żydówki. Pisaliśmy niedawno, że film o rodzinie Ulmów, zamordowanej przez Niemców za ratowanie Żydów, nie dostał dofinansowania z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Taki jest obraz naszej kinematografii przed gdyńską imprezą.
Mirosław Winiarczyk |