30 kwietnia
wtorek
Mariana, Donaty, Tamary
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Twórczość moralnego sprzeciwu

Ocena: 0
1283

Tworząc, nie zdołał poznać potworności obydwu totalitaryzmów odpowiedzialnych za koszmar II wojny światowej i powojennego zniewolenia połowy Europy. A jednak został uznany za na tyle niebezpiecznego, że postanowiono bez skrupułów wymazać go ze społecznej pamięci.

Ks. Jan Gnatowski zmarł w 1925 r. Miał temperament publicysty, talent pisarza i wyobraźnię twórcy literatury fantastycznej. Urodził się w 1855 r. na Podolu, w rodzinie szczycącej się herbem Łada. Publikował zresztą pod pseudonimem Jan Łada. Był dobrze wykształcony. Zdobył dyplom studiów filozoficznych UJ, studiował historię sztuki we Włoszech. Zdobył doświadczenie dyplomatyczne, będąc sekretarzem nuncjatury w Monachium. Po zaledwie dwóch latach wrócił do Lwowa i został katechetą. W 1905 r. przeszedł na emeryturę. Przeniósł się do Warszawy. Mimo stopniowej utraty wzroku nie zaprzestał działalności, wspierał Towarzystwo św. Wincentego à Paulo i ciągle publikował.

Ideowo ukształtował się pod wpływem konserwatyzmu krakowskich „stańczyków”. Sam był wychowankiem Stanisława Tarnowskiego, co niewątpliwie odcisnęło na nim znaczące piętno. Antoni Chołoniewski, charakteryzując księdza, pisał o nim: „elegancki i ugrzeczniony w obejściu, mówi słodziutko, przyciszonym głosem, silnym akcentem ukraińskim (…)”.

Krytycy zarzucają ks. Gnatowskiemu, że w jego twórczości tzw. obiektywizm ustępuje miejsca kaznodziejskiej stronie osobowości i moralizatorstwu. Owi komentatorzy zapominają, że dla autora „Antychrysta” wiara przenika wszelkie aspekty życia, stając się istotnym składnikiem nie tylko codzienności, ale i twórczości. Ks. Jan Gnatowski nie może być więc kimś zupełnie innym niż podpisujący się pod tekstem Jan Łada. Czyż wymaganie czegoś podobnego od osoby wierzącej nie jest nadużyciem?

W jednym ze swoich tekstów napisał, że „katolicyzm nie boi się ani światła, ani nawet krytyki, tylko będąc prawdą – prawdy żąda, będąc poważnym – poważnego traktowania, a będąc celem niezliczonych napaści i oszczerstw – liczenie się z usposobieniem czytelników z wrażeniem, z możliwością zgorzenia wielu”. Ks. Gnatowski walczył więc o swój Kościół publicystyką, ale i literaturą. Jego popularnym dziełem pozostaje wciąż „Antychryst. Opowieść z ostatnich dni świata” (1920) – czyli jego własna wizja końca świata, z wyobrażeniem papieża jako ostatniej ludzkiej instancji, u której ludzie szukać mogą ratunku. W „Ostatniej mszy” (1912) opisywał dramat kasaty klasztoru, wypędzenia sióstr zakonnych i profanacji świątyni, przedstawiając to z perspektywy siostry zakonnej. Nie jest to jednak opis pełen przemocy i gwałtu. Jest to raczej wyobrażenie osoby wierzącej, oczekującej, że „może cud się stanie? Może pułki aniołów z płomiennemi mieczami w dłoniach zejdą z niebios, odpędzą najeźdźców, ocalą świątynię i ołtarz…”. Owe „pułki aniołów” nie przybywają, a siostrom pozostaje zmaganie się z próbą wiary wystawioną na ciężki sprawdzian. A to wszystko skonfrontowane z bezdusznym carskim wojskiem, grożącym otworzeniem ognia i aresztowaniami.

„Proboszcz z Priesslau” (1904) to obraz germanizacji polskiej wsi, gdzie negatywnym bohaterem jest niemiecki ksiądz, germanizator. Lecz myliłby się ten, kto stwierdziłby a priori, że będzie to prostolinijne opowiadanie o tragedii germanizacji. Staje przed nami pytanie: czy niemiecki germanizator i na dodatek były żołnierz ma szansę na zmianę swoich zapatrywań?

Lecz ks. Gnatowski wykraczał poza kanon jednego gatunku, tworząc również fantastykę. Jego „Oman” to opowieść o chrześcijańskim rycerzu. Mamy tu mieszankę legend arturiańskich, baśni, a nawet powieści gotyckiej. Z kolei „W zaklętym zamczysku” to historia dwóch skłóconych rodów, słabiej jednak oceniona niż „Oman”. Obydwie zdecydowanie ustąpiły popularności „Antychrystowi”. W tym samym roku czytelnicy mogli zapoznać się z utworem „Białe i czarne duchy”, przestrzegającym przed satanizmem i spirytyzmem, z niezrozumiałych względów coraz bardziej wówczas modnymi. Do tego można jeszcze dorzucić „Zły czar” (1922), gdzie czarnym charakterem jest socjalistka próbująca rozpowszechnić kult szatana.

Dla „literatów” z ulicy Mysiej najwidoczniej było to zbyt dużo. Komunizująca satanistka, chrześcijańscy rycerze, antychryst walczący z Kościołem – to nie miało prawa przejść. Dzieła ks. Jana Gnatowskiego dostały dożywotni szlaban. Przy czym „dożywocie” należy rozumieć jako zgon PRL, jak szczęśliwie pokazała nam historia.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 30 kwietnia

Wtorek, V Tydzień wielkanocny
Chrystus musiał cierpieć i zmartwychwstać,
aby wejść do swojej chwały.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 27-31a
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter