28 kwietnia
niedziela
Piotra, Walerii, Witalisa
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Unijczyk mały

Ocena: 0
646

Rolą nauczyciela jest objaśnianie lektur, także tych trudniejszych, a rolą ucznia – włożenie wysiłku w ich zrozumienie. Na tym polega rozwój. - mówi Agnieszka Pawlik-Regulska ze stowarzyszenia Nauczyciele dla Wolności, nauczycielka języka polskiego, w rozmowie z Moniką Odrobińską

fot. Monika Odrobińska

Po co są lektury szkolne?

Szkoła ma uczyć podstawowych umiejętności – czytania, pisania, rachowania i wiedzy o świecie, ale także kształtować postawy i zachęcać do refleksji nad własnym postępowaniem. W wypełnieniu wielu z tych zadań pomagają właśnie lektury.

Dziś zarzuca się im anachronizm. Zgodzę się, że świat idzie do przodu i lektura tekstów staropolskich wymaga trudu, ale nie zgadzam się z argumentacją, że właśnie dlatego należy z nich zrezygnować. Tradycyjna pedagogika rozumie szkołę jako miejsce kształtowania i ćwiczenia umysłów oraz ducha i światopoglądu. Rolą nauczyciela jest objaśnianie lektur, także tych trudniejszych, a rolą ucznia – włożenie wysiłku w ich zrozumienie. Na tym polega rozwój.

 

MEN ma priorytety inne niż rozwój dzieci?

Goszcząca w Warszawie pod koniec stycznia Iliana Iwanowa, unijna komisarz ds. innowacji, badań naukowych, kultury, edukacji i młodzieży, mówiła o „edukacji ponad granicami”, „transnarodowej mobilności edukacyjnej” oraz o „wspólnym dyplomie” i „europejskim obszarze edukacji”. W Parlamencie Europejskim trwają przygotowania do oddania polityki oświatowej wszystkich członków UE w ręce polityków unijnych. Ekspresowe wręcz działanie nowego polskiego rządu wpisuje się w ten plan. Działa on szybko, ale w sposób przemyślany – tyle że nie w naszym kraju.

 

Jak to się przekłada na listę lektur?

Niebezpieczna jest przede wszystkim fragmentyzacja dzieł. Jeśli „Pana Tadeusza” uczniowie szkół podstawowych i ponadpodstawowych czytać mają już tylko we fragmentach, o których decyduje nauczyciel, może się okazać, że niektóre dzieci zapoznają się z grzybobraniem, inne z koncertem Wojskiego, a wiele z nich nie pozna „Inwokacji”.

Jednak najwięcej kontrowersji dotyczy pozbawiania lekcji polskiego i historii ich komponentów narodowych.

 

No bo po co one „unijczykom”, ubiegającym się o „wspólny dyplom”…

W imię czego chowamy wstydliwie noblistę Władysława Reymonta, ograniczając lekturę „Chłopów” do jednego tomu i przesuwając na poziom rozszerzony, co oznacza, że większość uczniów w ogóle się z nim nie zapozna? Dlaczego uczniowie mają nie poznać takich perełek patriotyzmu, jak „Reduta Ordona”, „Śmierć pułkownika” czy „Moja piosnka II” Norwida? Bo mowa tam o „darach Nieba”, o ukłonach, co są jak „Chrystusa wyznanie”, o tych, co „tak” mają za „tak”, a „nie” za „nie”?

Hymn Polski, co prawda, w spisie lektur zostaje, ale znikają zeń pretendenci do tego miana – „Rota” czy „Hymn do miłości ojczyzny”. Szczęśliwie ostała się chociaż „Bogurodzica”. Ale kiedy mama zapyta dziecko: „Kto ty jesteś?”, ono nie odpowie już: „Polak mały”, bo wiersz Bełzy też wyleciał. Aż do szkoły średniej dzieci nie poznają poezji Słowackiego i Norwida.

Spośród wzorców osobowych średniowiecza – rycerza, władcy, świętego – licealiści nie poznają już przykładu na ten ostatni, czyli „Legendy o św. Aleksym”, ani fragmentów „Kroniki polskiej” z ukazanym wzorem władcy polskiego.

Nie rozumiem też, dlaczego teksty, które wypadły z listy lektur obowiązkowych, nie zostały przeniesione do uzupełniających (np. „Eneida”, „Wyznania”). MEN twierdzi, że w grę wchodzi tylko usuwanie. Tymczasem samo umieściło na liście lektur uzupełniających w szkole ponadpodstawowej wydany ledwie dwa miesiące wcześniej debiut prozatorski „Strużki” Marii Halber, przedstawiającej się jako „osoba autorska”, która chce „zmieniać kolektywną wyobraźnię”. A na tej samej liście lektur nie ma już miejsca dla Jana Pawła II i Stefana Wyszyńskiego…

 

I oto na liście powiało współczesnością!

Współczesności nie da się zrozumieć bez przeszłości. Historia jest nauczycielką życia, także historia literatury. Jej rzetelny kurs zaczyna się dopiero w szkole ponadpodstawowej. Zgadzam się, że podstawa programowa jest przeładowana i choć najchętniej nie rezygnowałabym z niczego, to jeśli już coś wykreślać, to „Odprawę posłów greckich”, „Chmury” i trochę tekstów współczesnych. Jeśli odpuścimy „Madame” Antoniego Libery, utwory Wencla, Rymkiewicza, Stępowskiego, Gajcego, futurystów, to zrobi się miejsce na „Romea i Julię”, „Pamiętniki” Paska, „Chłopów”, „Pana Tadeusza” w całości, „Raport Pileckiego” czy „Raport o stanie wojennym” Nowakowskiego.

Głębsza przyczyna omawianych zmian to jednak temat na dłuższą rozmowę…

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Absolwentka polonistyki i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, mężatka, matka dwóch córek. W "Idziemy" opublikowała kilkaset reportaży i wywiadów.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 27 kwietnia

Sobota, IV Tydzień wielkanocny
Jeżeli trwacie w nauce mojej,
jesteście prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 7-14
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter