- Decyzję prezydenta szanujemy, ale pozostajemy przy swoim zdaniu; wybory do PE są ważne i chcieliśmy silnej reprezentacji; nie będziemy pracować już nad zmianami ordynacji do PE - mówiła rzeczniczka PiS Beata Mazurek komentując zawetowanie przez Andrzeja Dudę zmian w ordynacji do europarlamentu.
Uchwalona z inicjatywy posłów PiS nowelizacja Kodeksu wyborczego przewiduje, że każdy okręg miałby przypisaną konkretną liczbę - co najmniej trzech - posłów wybieranych do europarlamentu. Według opinii senackiego Biura Legislacyjnego ws. noweli Kodeksu wyborczego zawarty w noweli podział na okręgi wyborcze spowodować miał, że efektywny próg wyborczy do PE wyniósłby 16,5 proc.
W czwartek prezydent Duda poinformował o zawetowaniu tej nowelizacji podkreślając, że zaproponowane przepisy m.in. zbyt daleko odbiegają od zasady proporcjonalności.
- Decyzję prezydenta szanujemy, ale pozostajemy przy swoim zdaniu - powiedziała Mazurek komentując decyzję prezydenta.
- Uważamy, że wybory do Parlamentu Europejskiego są ważne i chcieliśmy silnej reprezentacji, która ma wpływ na decyzje, a nie takiego rozdrobnienia i wejścia do europarlamentu małych grup, które de facto takiego znaczenia nie mają - podkreśliła.
"Nie będziemy pracować już nad zmianami ordynacji do PE" - dodała we wpisie na Twitterze rzeczniczka PiS.
Decyzję ws. nowelizacji Kodeksu wyborczego prezydent ogłosił podczas czwartkowego oświadczenia. W jego ocenie zaproponowane przepisy m.in. zbyt daleko odbiegają od zasady proporcjonalności. Jak podkreślił, oznaczałoby to, że w praktyce w Polsce szanse na "uzyskanie poważnej reprezentacji" w PE mają tylko dwa ugrupowania. Jak tłumaczył, zaproponowane regulacje spowodowałyby ponadto, iż ogromna część obywateli nie miałaby swojej reprezentacji w PE. Według niego, tak ułożona ordynacja doprowadziłaby do jeszcze większego spadku zainteresowania wyborami do PE i jeszcze niższej frekwencji w tych wyborach. Prezydent zapewnił jednocześnie, że nie ma nic przeciwko pracom nad zmianami w ordynacji wyborczej do PE. Zaznaczył jednak, że potrzebne są zmiany, które "trochę ją uproszczą", a nie takie, które "zaburzą zasady demokratyczne" funkcjonujące w Polsce.
Obecnie w wyborach do PE najpierw ustala się ugrupowania, które w skali kraju, w jednym ogólnokrajowym okręgu wyborczym, osiągnęły próg wyborczy 5 proc. Następnie pomiędzy te ugrupowania rozdzielane są wszystkie polskie mandaty do PE - ponad 50. Potem te mandaty, które danemu ugrupowaniu przypadły w wyniku rozdziału mandatów w skali kraju, są dzielone między 13 list okręgowych tego ugrupowania. Nowelizacja przewiduje natomiast, że każdy z 13 okręgów wyborczych ma mieć przypisaną konkretną liczbę - co najmniej trzech - posłów wybieranych do europarlamentu. Czyli - jak zaznaczono w opinii Biura Legislacyjnego Senatu do nowelizacji - "w miejsce jednego ponad 50-mandatowego okręgu wyborczego (skutkującego wysoką proporcjonalnością i niskim efektywnym progiem wyborczym) wprowadza się 13 okręgów wyborczych liczących średnio 3,9 mandatu (co skutkuje wysoką dysproporcjonalnością wyborów i bardzo wysokim efektywnym progiem wyborczym)".
Obecnie, gdy podział mandatów do PE odbywa się w skali kraju, 13 okręgów w eurowyborach służy de facto do prezentacji okręgowych list kandydatów i później do wewnętrznego podziału mandatów zdobytych przez dane ugrupowanie.
Według opinii senackiego Biura Legislacyjnego zaproponowany w nowelizacji podział na okręgi wyborcze spowoduje, że "Polska będzie jedynym w Unii krajem, w którym efektywny próg wyborczy przekracza i to ponad 3-krotnie, unijne maksimum 5 proc.". "W Polsce efektywny próg wyborczy będzie wynosił 16,5 proc. Tyle głosów w skali kraju będzie musiał otrzymać komitet wyborczy, żeby uzyskać mandat" - wskazali senaccy legislatorzy.
Przedstawiciele Kukiz'15, PSL, Partii Razem oraz Prawicy Rzeczypospolitej - z inicjatywy stowarzyszenia Klub Jagielloński - skierowali do prezydenta list z apelem o zawetowanie nowelizacji Kodeksu wyborczego do PE. Argumentowali w nim, że nowela "zabetonuje scenę polityczną". Z sygnatariuszami tego listu prezydent Duda spotkał się w poniedziałek.
Również RPO Adam Bodnar wskazał w piśmie do prezydenta, że rozwiązania zawarte w noweli będą w praktyce premiować komitety dużych ugrupowań kosztem osłabienia czy wręcz wyeliminowania przy podziale mandatów komitetów mniejszych ugrupowań i komitetów obywatelskich.
Z kolei politycy obozu Zjednoczonej Prawicy stali na stanowisku, że proponowana zmiana ordynacji do PE jest korzystna. Szef klubu parlamentarnego PiS Ryszard Terlecki w ubiegłym tygodniu mówił, że upraszcza ona wybory i przybliża je obywatelom. Natomiast wicepremier Jarosław Gowin zapewniał, że ewentualne weto prezydenckie do noweli nie będzie przedmiotem kontrowersji pomiędzy prezydentem a obozem Zjednoczonej Prawicy.