28 kwietnia
niedziela
Piotra, Walerii, Witalisa
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Rosja na krawędzi

Ocena: 0
712

Jednodniowy, zagadkowy „pucz” Jewgienija Prigożina i jego Grupy Wagnera spowodował, że Rosja zaczęła wyglądać inaczej niż dotąd: kraj na skraju rozpadu, ale wciąż silny i kompletnie nieprzewidywalny.

fot. PAP/EPA/ALEXANDER KAZAKOV/SPUTNIK/KREMLIN / POOL

Władimir Putin okazał się szefem państwa nie tak potężnym, jak się wydawał, skoro przez ładnych parę godzin nie mógł sobie poradzić z maszerującymi na Moskwę najemnikami. A ci szli nie bardzo wiadomo po co. Efekt jest zdumiewający, bo skoro tak łatwo można w Rosji zorganizować próbę przewrotu, to chętnych może być więcej. Tymczasem Prigożin ulokował się na Białorusi, bardzo blisko Polski. Czy to jest dla nas niebezpieczne?

 


NAJEMNICY KUCHARZA PUTINA

O Prigożinie i jego zagadkowej karierze pisaliśmy w „Idziemy” (nr 26 z 25 czerwca br.) w artykule „Wojny najemników”. Stworzył ogromną prywatną armię, która walczyła w Azji i Afryce, a podczas wojny rosyjsko-ukraińskiej okazała się najskuteczniejszym oddziałem – choć w znacznej mierze stworzonym z wyciągniętych z więzień kryminalistów. I oto 24 czerwca „kucharz Putina” (przypomnijmy, że Prigożin kierował w przeszłości firmą cateringową dla przywódców rosyjskich) ogłosił, że domaga się dymisji ministra obrony Siergieja Szojgu i szefa Sztabu Generalnego Walerija Gierasimowa, opanował Rostów nad Donem i wysłał sporą grupę swych żołnierzy w kierunku Moskwy.

Na filmach opublikowanych na portalach społecznościowych widać było jadące szybko samochody oraz czołgi na lawetach. Władze bezskutecznie usiłowały powstrzymać ten marsz, niszcząc nawierzchnię dróg, a Moskwa niemrawo szykowała się do obrony. Putin wystąpił z orędziem, w którym odsądził Prigożina od czci i wiary i ogłosił go zdrajcą.

Niecałe dwieście kilometrów od rosyjskiej stolicy wagnerowcy zawrócili, bo taki rozkaz wydał sam Prigożin. Był to efekt negocjacji, jakie toczył z nim białoruski dyktator Aleksander Łukaszenko oraz m.in. gubernator obwodu tulskiego Aleksiej Diumin (typowany na następcę Putina). Putin oficjalnie zmienił zdanie: nie będzie karać Prigożina i jego ludzi.

Tak skończyła się zagadkowa rebelia. Jej przywódca poleciał na Białoruś, gdzie podobno budowany jest obóz dla żołnierzy Grupy Wagnera. Rosyjski prezydent znów zmienił zdanie i ponownie ostro skrytykował Prigożina, co okazało się bez znaczenia, bo ten znalazł się poza granicami swego ojczystego kraju. A zresztą, według petersburskiego portalu „Fontanka” rosyjscy śledczy oddali mu skonfiskowane wcześniej ponad sto milionów dolarów (miał je przeznaczyć na wynagrodzenia dla najemników). Federalna Służba Bezpieczeństwa najpierw wszczęła przeciw Prigożinowi sprawę karną, a potem ją zamknęła. Czyli – jak na Rosję – stało się coś zupełnie niespodziewanego.

 


PRZEGRANA DYKTATORA

Bunt Prigożina wywołał falę komentarzy. Z początku dość popularna była teoria, że za całą sprawą stoi osobiście sam Władimir Putin; że chodziło o pokazanie niebezpieczeństwa wewnętrznego, ale władze zadziałały skutecznie i zagrożenie minęło. Sęk w tym, że działania Kremla były bardzo słabe i nieskuteczne.

Bo ostatecznie okazało się, że grupa najemników może tak po prostu opanować duże miasto (Rostów liczy ponad milion mieszkańców!) i nikt im w tym nie przeszkadza, choć w okolicy były spore siły wojska i służb specjalnych. A potem rusza trasą na Moskwę, jadąc bardzo szybko i bez większych problemów. Co prawda nie przyłączały się do niej żadne jednostki wojskowe, ale na filmach opublikowanych w mediach społecznościowych widać, że wagnerowcy cieszyli się sporą sympatią mieszkańców Rostowa. I gdyby dotarli do Moskwy, być może zajęliby rosyjską stolicę bez większego trudu.

Putin więc przegrał. I jedno wydaje się pewne: o akcji Prigożina musiały wiedzieć jakieś ważne osoby z rosyjskiej elity. Może sondowały reakcję prezydenta – dyktatora? Tak czy inaczej, niesłychanie silny (wydawałoby się) szef państwa okazał zupełne nieprzygotowanie na taką sytuację. Raz mówił jedno, potem coś zupełnie innego. Nie było żadnej ostrej reakcji, co zresztą na dłuższą metę oznacza, że za chwilę może pojawić się jakiś kolejny Prigożin i zorganizować nowy bunt. Jeśli raz prawie się udało, to dlaczego nie spróbować ponownie? Co prawda w Rosji nie ma drugiej Grupy Wagnera, ale jest wiele silnych regionów, które mogą chcieć uniezależnić się od Moskwy.

Przegrany dyktator zwykle nie ma przyszłości. Putin w gruncie rzeczy już jest „martwy” i dobrze o tym wie. W przyszłym roku mają odbyć się w Rosji wybory prezydenckie. Być może w ogóle nie weźmie w nich udziału; może na przykład okazać się chory. Albo wcześniej zrezygnuje z urzędu – to również jest możliwe. I potem zniknie ze sceny politycznej, by ostatecznie spokojnie odejść z tego świata. Brzmi to strasznie, ale w państwach rządzonych dyktatorsko jest to nieuniknione – nie istnieje coś takiego jak „emerytowany przywódca”. Owszem, w Kazachstanie prezydent Nursułtan Nazarbajew przygotował i starannie przeprowadził akcję przekazania władzy następcy, ale on nie był dyktatorem, choć rządził w sposób autorytarny.

Okazało się też, że Rosja jest tak naprawdę słaba. W mediach społecznościowych krąży dowcip: kilka lat temu Rosja miała drugą najsilniejszą armię świata. Potem okazało się, że ma drugą najsilniejszą armię na Ukrainie (oczywiście, po ukraińskiej). A teraz wyszło na jaw, że armia ta jest drugą w Rosji (po wagnerowcach). Państwo, które nieskutecznie prowadzi wojnę, może na dodatek być łatwo opanowane przez puczystów. Tak naprawdę ma tylko jeden, ale za to wielki atut: broń atomową. Gdyby nie to, kraj pewno stałby już na krawędzi rozpadu.

 


OBÓZ W CELU

Jadąc z Bobrujska do Mińska, po ponad dwudziestu kilometrach dojedzie się do miasta Osipowicze. Kawałek dalej trzeba z drogi M5 skręcić w lewo, do wioski Cel. Obok niej znajduje się jednostka wojskowa 61732, w której stacjonuje 455 Brygada Rakietowa Białoruskich Sił Zbrojnych. Brygada dysponuje zestawami rakietowymi ziemia-ziemia „Toczka”, wyprodukowanymi jeszcze w czasach ZSRR. Właśnie tam budowany jest obóz dla wagnerowców – a przynajmniej takie są doniesienia. Podobno rozbito już prawie trzysta namiotów…

Z Celu do polskiej granicy jest około 400 km. To wcale nie jest daleko. Ale bliżej jest do granicy ukraińskiej, bo około 240 km. Z pewnością najemnicy, którzy znajdą się w Celu, będą zagrożeniem dla wszystkich – przede wszystkim dla Ukraińców. W rosyjskim medium społecznościowym Telegram pojawiła się wypowiedź Prigożina (choć nie ma stuprocentowej pewności, czy mówił rzeczywiście on), że w „nieodległej przyszłości” wszyscy będą świadkami „kolejnych zwycięstw” na froncie. Przedstawiciele rosyjskich władz zarzekają się, że wagnerowcy nie mogą walczyć z Ukrainą, jeśli nie podpiszą stosownego kontraktu – ale trudno jednoznacznie powiedzieć, czy to prawda. A może taki kontrakt już został podpisany?

Amerykański think tank Atlantic Council nakreślił kilka scenariuszy przyszłych losów Grupy Wagnera. Dwa z nich są dla ludzi Prigożina bardzo pomyślne. W pierwszym najemnicy odbudowują swoją siłę na Białorusi i wyruszają w nowy marsz na Moskwę. W drugim w Rosji dochodzi do wojny domowej, a wagnerowcy biorą w niej udział. Tak czy inaczej Prigożin pozostaje postacią ważną, mogącą odegrać sporą rolę w kształtowaniu przyszłej Rosji.

Czy my powinniśmy się bać wagnerowców? Jedno jest pewne: nie zaatakują Polski otwarcie. Po pierwsze, są na to za słabi, a Białoruś – mimo prężenia muskułów – nie ma żadnych szans w walce z naszym krajem, wspieranym przez NATO. Po drugie, gdyby udawali „zielone ludziki”, to skoro atakowaliby z Białorusi, cała wina spadłaby na Łukaszenkę i jego reżim. Efektem też byłaby wojna Białorusi z NATO, nie do wygrania przez Mińsk, nawet gdyby Łukaszenkę wsparła Rosja. Ta nie może sobie dać rady z Ukrainą, a co dopiero z NATO…

Czy Prigożin może szkolić „migrantów” usiłujących przedostać się do Polski, by siać dywersję i wywołać u nas niepokoje? Owszem, jest w stanie to uczynić, pytanie tylko, czy Łukaszence zależy na prawdziwym zaostrzeniu sytuacji na wspólnej granicy.

Okazuje się jednak, że „kucharz Putina” może być zagrożeniem jednocześnie dla Moskwy, Kijowa oraz Warszawy (a nawet Wilna). Wydawało się, że cofając się od rosyjskiej stolicy, przegrał. Owszem, ale tylko chwilowo. Gdyby Putin zamknął go w areszcie, a jego ludzi posadził za kratkami lub wcielił do armii, wówczas Prigożin zniknąłby ze sceny. Tak się jednak nie stało.

 


NIESPOKOJNIE ZA BUGIEM

Mamy więc niemiłą pewność, że za wschodnią granicą robi się coraz bardziej niespokojnie. Wojna rosyjsko-ukraińska wciąż trwa, a Łukaszenko demonstruje swą wrogość wobec Polski. I na dodatek blisko nas pojawił się zupełnie nieprzewidywalny czynnik: Prigożin ze swoją Grupą Wagnera.

Owszem, chcielibyśmy, żeby Rosja przegrała wojnę z Ukrainą; żeby została osłabiona tak bardzo, aby przez kolejne dziesięciolecia nie mogła nikogo zaatakować. A najbardziej byśmy chcieli, żeby Rosja przekształciła się w kraj demokratyczny, z którym można by współpracować.

Tymczasem w Rosji może dojść do wojny domowej o nieobliczalnych konsekwencjach; do miliona ukraińskich uchodźców może dołączyć kolejny milion uchodźców rosyjskich. Nie wiemy, kto dojdzie do władzy; jest mało realne, by był to demokrata pragnący dobrych stosunków z Zachodem (którego jesteśmy częścią). Co za tym idzie, niejasna jest przyszłość Białorusi, gdzie żyje duża polska mniejszość. Oznacza to potrzebę szczególnie poważnego potraktowania naszej polityki wschodniej. Tak naprawdę polityka ta powinna być wyłączona z międzypartyjnego sporu i kampanii wyborczej. Bo za Bugiem dzieją się rzeczy zbyt ważne, by móc je lekceważyć.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarz, politolog, analityk, działacz społeczny. W przeszłości związany z "Tygodnikiem Demokratycznym", "Kurierem Polskim" i "Rzeczpospolitą". Specjalizuje się w tematyce wschodniej.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 27 kwietnia

Sobota, IV Tydzień wielkanocny
Jeżeli trwacie w nauce mojej,
jesteście prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 7-14
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter