28 kwietnia
niedziela
Piotra, Walerii, Witalisa
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Wojna o wszystko

Ocena: 0
759

Na Bliskim Wschodzie rozpoczęła się kolejna wojna, choć tak naprawdę konflikt izraelsko-palestyński nigdy nie wygasł. Atak Hamasu doprowadził jednak do eskalacji walk na wielką skalę. Niestety, bardzo krwawych.

fot. PAP/EPA/MARTIN DIVISEK

Kiedy oddawaliśmy do druku ten numer „Idziemy”, nie było wiadomo, czy jest szansa na wygaszenie walk, czy też włączą się do nich inni, np. działający na południu Libanu palestyński Hezbollah. Wojna pochłania bardzo wiele ofiar. Giną przede wszystkim cywile. Niecały tydzień po rozpoczęciu walk informowano, że po każdej ze stron zginęło ponad tysiąc osób. Ale liczba zabitych ciągle rosła.

 


NIESPODZIEWANY ATAK

To było zupełnie nieoczekiwane. Hamas uderzył na Izrael, wystrzeliwując dziesiątki rakiet. Były to potężne irańskie Fateh-110, mające zasięg 300 km i głowicę zawierającą pół tony materiału wybuchowego, a także słabsze irańskie Fajr-3, wystrzeliwane z wyrzutni rurowych umocowanych na podwoziu samochodu ciężarowego (zasięg 43 km, głowica o wadze 90 kg), i Fajr-5 (zasięg 70 km, głowica 175 kg). Rakietom udało się przebić przez izraelską obronę, tzw. Żelazną Kopułę – i spadły na wiele miast, niszcząc domy i zabijając ludzi.

Hamas jest islamistyczną polityczną i wojskową organizacją palestyńską. Powstał w 1987 r. podczas tzw. pierwszej intifady, czyli palestyńskiego powstania przeciwko Izraelowi (wcześniej istniał jako Centrum Muzułmańskie). Od samego początku stosował metodę ataków terrorystycznych, także przeciwko cywilom – uzasadniając to tym, że w Izraelu jest powszechny pobór do wojska, a więc każdy obywatel Izraela to potencjalny żołnierz.

Organizacja była szczególnie popularna w Strefie Gazy, gdy Zachodni Brzeg pozostawał pod wpływem al-Fatah, kierowanego przez Jasera Arafata (zm. 2004 r.). Później zyskiwał i na Zachodnim Brzegu, ale ostatecznie na obszarze zamieszkanym przez Palestyńczyków ukształtowała się dwuwładza – Hamas niepodzielnie rządzi w Gazie, wprowadzając tam rządy islamskie. Obowiązuje islamski kodeks karny, przewidujący takie kary, jak chłosta czy obcięcie ręki.

Bojownicy Hamasu wielokrotnie organizowali zamachy terrorystyczne i regularnie ostrzeliwują Izrael. W odpowiedzi Izrael bombarduje Gazę. W wielu państwach Hamas został uznany za organizację terrorystyczną – przez USA już w 1995 r., Kanadę w 2002 r., Unię Europejską w 2003 r. Dysponuje prawdziwą armią, co prawda nieposiadającą czołgów czy samolotów, ale dobrze uzbrojoną. W 2014 r. ze Strefy Gazy wystrzelono w kierunku Izraela aż 4,5 tys. rakiet! Tymczasem koszt zestawu rakietowego Fajr-3 (ciężarówka z 12 wyrzutniami) to 8,5 mln dolarów. A jedna rakieta Fateh-110 kosztuje co najmniej 100 tys. dolarów. To oznacza, że Hamas dysponuje naprawdę ogromnymi środkami.

 


ZAWIÓDŁ WYWIAD

Komentatorzy są zgodni: dramatycznie zawiódł izraelski wywiad, uznawany dotąd za znakomity. Shin Bet działa wewnątrz Izraela, a Mossad za granicą – i ma informatorów wewnątrz organizacji palestyńskich, a także w Libanie, Syrii i innych krajach. W przeszłości organizował zabójstwa przywódców organizacji islamskich, najwyraźniej doskonale znając drogi, jakimi się poruszali. Na granicy ze Strefą Gazy, regularnie patrolowanej, ustawione są setki kamer i sensorów. Mur graniczny z drutem kolczastym miał być „inteligentną barierą” zapobiegającą przedostawaniu się do Izraela terrorystów czy choćby przemytników.

Tymczasem Hamas bez problemu wszystkie te przeszkody ominął. Bojownicy wybili dziury w murze, przecięli druty kolczaste lub nadlecieli paralotniami. Co więcej, przygotowania do ataku musiały im zająć sporo czasu – przecież musieli zebrać spory arsenał rakiet, paralotnie czy ustalić, które miejsca w murze będą atakować. I Mossad o niczym się nie dowiedział.

Oczywiście, od razu pojawiły się teorie spiskowe. Jedna z nich mówi, że rządzącym – w tym premierowi Izraela Benjaminowi Netanjahu – taki atak jest na rękę, bo uciszy protesty społeczne przeciwko forsowanym przez niego zmianom w sądownictwie i przynajmniej na jakiś czas zjednoczy społeczeństwo izraelskie. Ale koszt takiego postępowania przewyższyłby zyski. Giną ludzie, a Izrael musi się bardzo aktywnie bronić, dążąc przy tym do tego, by nie dopuścić do rozlania się wojny na cały Bliski Wschód. Można raczej sądzić, że było odwrotnie: to destabilizacja polityczna Izraela zachęciła Hamas do akcji. Przecież nawet izraelscy wojskowi grozili, że jeśli ograniczenia uprawnień Sądu Najwyższego wejdą w życie, oni wycofają się z czynnej służby. W istocie w konflikt polityczny zaangażowani byli wszyscy: i politycy, i zwykli obywatele, i wojsko, a może i służby specjalne.

Media całego świata stawiają więc pytanie: co się stało z izraelskim wywiadem? Niestety, nie dają odpowiedzi. W samym Izraelu na razie wszyscy zajęci są wojną, więc na tę dyskusję trzeba jeszcze poczekać.

 


BEZWZGLĘDNI TERRORYŚCI

Wszystko zaczęło się od ataku rakietowego. O godzinie szóstej trzydzieści w sobotę 7 października w Jerozolimie i innych miastach zawyły syreny obwieszczające alarm lotniczy. Wojsko izraelskie twierdzi, że ze Strefy Gazy poleciało 2,2 tys. rakiet; Hamas mówi o 5 tys. – i rzekomo wszystkie trafiły w wyznaczone cele. To mało prawdopodobne, bo izraelska Żelazna Kopuła, choć nie przechwytuje wszystkich rakiet, to jednak niszczy bardzo wiele. Ale wiadomo na pewno, że wybuchy spowodowały niemałe zniszczenia i śmierć wielu osób. Zniszczony został szpital w mieście Aszkelon.

Równocześnie dziesiątki bojowników Hamasu – głównie na motocyklach i w półciężarówkach – przedarło się przez mur graniczny i zaatakowało najbliższe osiedla izraelskie, zabijając ludzi i porywając zakładników. Inni lecieli na paralotniach, przeważnie od strony morza. Palestyńczycy uderzyli też w festiwal muzyczny Tribe of Nova nieopodal granicy Strefy Gazy. Przez jakoby niezdobyty mur graniczny przedarły się dziesiątki bojowników Hamasu, którzy otworzyli ogień do 3,5 tys. młodych ludzi. Zapanował totalny chaos, tym bardziej że wielu uczestników festiwalu było pijanych lub pod wpływem narkotyków.

Już o siódmej rano dowódca wojskowego skrzydła Hamasu Mohammed Deif (podobno to on stworzył plany ataku na Izrael) wydał oświadczenie stwierdzające, że „syjonistyczni, kolonialni okupanci zajęli naszą palestyńską ojczyznę i wysiedlili naszych ludzi, zniszczyli nasze miasta i wsie, dokonali setek masakr na naszym narodzie, zabijając dzieci, kobiety i osoby starsze oraz burząc domy wraz z ich mieszkańcami, z pogwałceniem wszystkich międzynarodowych norm, praw i konwencje praw człowieka”. I dlatego właśnie Hamas musiał zaatakować.

Dwie godziny później rozpoczął się izraelski odwet. Samoloty zaatakowały Strefę Gazy, niszcząc domy i zabijając ludzi. Wkrótce głos zabrał Benjamin Netanjahu, ogłaszając, że „Izrael jest w stanie wojny”. Jak podkreślił, „to nie jest tak zwana operacja wojskowa ani kolejna faza starć, ale wojna”. A po południu oświadczył: „Zwołałem szefów służb bezpieczeństwa i nakazałem – przede wszystkim – oczyszczenie społeczności, do których przeniknęli terroryści. To jest obecnie realizowane. Jednocześnie zarządziłem szeroko zakrojoną mobilizację rezerw i odpowiedź ogniem na skalę, jakiej wróg nie znał. Wróg zapłaci bezprecedensową cenę”.

Według portalu Global Firepower Izrael znajduje się na 18. miejscu pod względem siły wojskowej w świecie. Ma około 1800 gotowych do użycia czołgów i ponad 500 jednostek artylerii samobieżnej (plus 240 holowanej) oraz 240 zestawów rakietowych. Posiada też ponad 200 nowoczesnych myśliwców i ok. 30 samolotów myśliwsko-bombowych, a także 100 śmigłowców. W tym konflikcie marynarka wojenna odegra pomocniczą rolę, ale 7 korwet i 45 okrętów patrolowych oraz 5 podwodnych może zostać wykorzystanych np. do ataków na Strefę Gazy. Szacuje się, że w razie potrzeby wojsko może zostać powiększone aż do 3 mln ludzi, o ile oczywiście starczy dla wszystkich uzbrojenia.

 


GLOBALNA ZMIANA SYTUACJI

Przed 7 października w świecie trwała jedna duża wojna: rosyjsko-ukraińska. To się jednak zmieniło. Mamy dwie wojny w dwóch różnych rejonach świata.

Więcej sił niż Hamas ma Izrael, więc można się spodziewać, że Izraelczycy wygrają. Efekty będą dramatyczne przede wszystkim dla Palestyńczyków. Mogą stracić wszystko, co zyskali w minionych latach, a więc przede wszystkim swoją quasi-państwowość, czyli Autonomię Palestyńską, przez wiele krajów świata uznawaną za państwo palestyńskie, ale niemającą pełnej niepodległości i nieposiadającą wojska (Hamas to ugrupowanie polityczno-wojskowe, a nie siły zbrojne) i niechroniącą własnych granic. Izrael, o ile konflikt się nie rozszerzy, straci ludzi, zabitych podczas tej wojny, poniesie też wymierne straty materialne.

Po stronie Hamasu stoi Hezbollah. Palestyńczycy są też wspierani przez Iran, uważający Izrael za swojego głównego wroga. Ale np. Egipt nie chciał przyjąć uchodźców z Gazy, bardzo ostrożnie zachowywała się też Jordania. Izrael ma potężne wsparcie ze strony Stanów Zjednoczonych. Ale dotąd Waszyngton przekazywał uzbrojenie Ukrainie, co więc będzie teraz? Prezydent Joe Biden twierdzi, że USA mogą pomagać obu krajom jednocześnie, ale na Kremlu atak Hamasu na pewno wywołał wielką radość. Odciągnął bowiem uwagę świata od Ukrainy. I dlatego, choć z Polski do Izraela jest 2,5 tys. kilometrów, wydarzenia na Bliskim Wschodzie są dla nas ważne.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarz, politolog, analityk, działacz społeczny. W przeszłości związany z "Tygodnikiem Demokratycznym", "Kurierem Polskim" i "Rzeczpospolitą". Specjalizuje się w tematyce wschodniej.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 27 kwietnia

Sobota, IV Tydzień wielkanocny
Jeżeli trwacie w nauce mojej,
jesteście prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 7-14
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter