W sprawie rozmowy o lokalizacji klubu erotycznego go-go na Krakowskim Przedmieściu Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego odpowiedziało nam, że „polityka lokalowa dotycząca budynków na Krakowskim Przedmieściu nie leży w gestii Ministerstwa Kultury, ale władz samorządowych Warszawy”. Kto właściwie władny jest decydować w tej kontrowersyjnej sprawie?
Odpowiedzialność o charakterze prawno-organizacyjnym za lokalizację wspomnianego klubu spoczywa na władzach miasta, ponieważ obiekt ten nie podlega pod Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jednakże od Ministra Kultury oczekiwałbym zajęcia stanowiska w tej sprawie. Dla mnie jest to szczególny dowód barbarzyństwa. W krajach całkowicie zlaicyzowanych, których przykładem jest Francja, nie byłoby możliwe, żeby w centrum jednej z najbardziej znaczących ulic w mieście uruchomiony był tego typu lokal. Wskazuję właśnie na Francję, która choć zdechrystianizowana, to jest przykładem dbania o przestrzeń publiczną. Od Ministra Kultury oczekiwałbym więc większej odpowiedzialności, a nie – jak obserwujemy – umywania rąk w tej sprawie.
Pan jako Minister Kultury zająłby stanowisko w sprawie lokalizacji klubu go-go na Krakowskim Przedmieściu?
Nie dopuściłbym do zaistnienia takiej sytuacji. Minister Zdrojewski zwalnia się od odpowiedzialności w tej sprawie, podobnie jak w wielu innych problematycznych sprawach. Zachowuje się tak, jakby nie miał wpływu na to, co dzieje się w reprezentatywnym miejscu stolicy, niemal vis-?-vis Pałacu Prezydenckiego, w bliskim sąsiedztwie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, na najważniejszym szlaku turystycznym pełnym pamiątek narodowych oraz miejsc sakralnych. Uruchomienie w takim miejscu tak kontrowersyjnej działalności musi wywołać reakcję. Godząc się na tę sytuację, minister ustępuje wobec działań ludzi bezwzględnych i agresywnych. Gdyby chciał i działał zdecydowanie, na pewno doprowadziłby do zablokowania lokalu. Fakt, że w centrum dużych miast europejskich na tego typu lokale nie ma miejsca, to nie tylko kwestia związków z naszym dziedzictwem chrześcijańskim, ale kwestia kultury egzystencji.
Władze Warszawy twierdzą, że nie są stroną w sporze, bo kamienica jest prywatna. Zapowiedziały tylko kontrolę, czy najemca lokalu wykonał remont zgodnie ze sztuką konserwatorską – powiedział rzecznik prasowy Ratusza. Jak Pan skomentuje to stanowisko?
Kontrola konserwatorska to jedna kwestia, a druga to decyzje miasta, jakie lokale i gdzie będą w mieście otwarte. Władze miasta są gospodarzem terenu i mogą wpływać na to, jaki typ usług na danym obszarze jest dozwolony, jaki preferowany i jaki zakazany. Gdyby przyznać rację prezentowanemu ustami rzecznika prasowego stanowisku władz miasta, to oznaczałoby, że właściwie wszystko może powstać wszędzie. Nawet dziesięć domów publicznych w centrum miasta. Władze miasta mają cały szereg instrumentów, które pozwalają podejmować decyzje o lokalizacji obiektów usługowych. Rzecznik Ratusza wprowadza opinię publiczną w błąd.
Kto więc może wpłynąć na decyzję władz miasta?
Panią prezydent Gronkiewicz-Waltz kontrolować może tylko opinia publiczna. Pesymistycznie oceniam tu możliwości wojewody, który jest kolegą pani prezydent. Myślę, że w tej sprawie – obok zdecydowanej postawy obywateli – silny powinien być głos Kościoła. Ta władza liczy się wyłącznie z zorganizowaną presją. I tylko pod wpływem zorganizowanej presji ustępuje.
| rozmawiała Irena Świerdzewska |
Co? Gdzie? Kiedy?
