Europa cierpi z powodu kryzysu solidarności z uchodźcami, którzy uciekając przed wojną, pukają do naszych drzwi – uważa Patrick Nicholson z Caritas Internationalis.
2016-02-26 12:36pb (KAI/RV) / Rzym, mz
fot. PAP/EPA/GEORGI LICOVSKI
Po decyzji władz Austrii o wprowadzeniu limitu liczby przyjmowanych osób i zapowiedzi referendum na Węgrzech ws. obowiązkowych kwot uchodźców, restrykcje zaczynają wprowadzać państwa bałkańskie, leżące na szlaku ich wędrówki. Np. granicę grecko-macedońską mogą przekraczać jedynie przybysze z Syrii i Iraku, posiadający ważne dokumenty.
– Stworzył się efekt domina – zauważa Nicholson, zaniepokojony tym, że w dotkniętej kryzysem Grecji „są zablokowane tysiące ludzi” bez zapewnionych miejsc dużego pobytu, żywności, dostępu do wody itp. W Idomeni, przy granicy z Macedonią powstał kolejny tymczasowy obóz dla uchodźców oczekujących na przejście granicy. Sytuacja zmienia się bardzo szybko, Caritas monitoruje ją i jest gotowa do podjęcia działań zarówno w Grecji, jak i w państwach bałkańskich – zapewnił Nicholson. Dotychczas Caritas rozdała ponad milion paczek żywnościowych, pakietów higienicznych, oferowała także pomoc medyczną i psychologiczną.
Ze swej strony Caritas Europa podkreśla, że „Unia Europejska powinna dać pierwszeństwo życiu i prawom człowieka, a nie kontroli granic”. – Migranci nie są „strumieniem” czy „inwazją”, ale zagrożonymi mężczyznami, kobietami i dziećmi. „Forteca Europa” nie zniechęci ludzi do ryzykowania własnego życia, by do niej dotrzeć – przekonuje katolicka organizacja charytatywna.