28 kwietnia
niedziela
Piotra, Walerii, Witalisa
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Na ręce

Ocena: 0
1595
Weź mnie, weź mnie na ręce, mnie nie potrzeba nic więcej – śpiewała kiedyś Arka Noego. W tym skierowanym do ojca i matki wezwaniu malucha wyraża się wielka potrzeba bliskości i poczucia bezpieczeństwa. Zaspokaja ją gest naturalny, wręcz odruchowy. Prosty, ale wyrażający więcej nawet, niż się wydaje. Bo przecież czas, „kiedy ich niemowlęta będą noszone na rękach i na kolanach będą pieszczone”, to zapowiedź nastania dobrych, błogosławionych dni.

Słodko jest trzymać na ręku noworodka – maleńką, kruchą, wyczekaną istotkę, której wagi trzech kilogramów z haczykiem prawie nie czuć. Mijają tygodnie, miesiące – i ów słodki ciężar staje się coraz bardziej ciężarem odczuwalnym. Wreszcie dotkliwym. Bardzo proszę tylko spróbować dla wprawy ponosić sobie przez pół dnia pod pachą pięciolitrowy baniak z wodą. Albo i półtora baniaka. Nie zapominając przy tym drugą ręką odkurzać, nastawiać pranie albo obierać ziemniaki. Najczulsza i najszczerzej ciesząca się chwilą obecną mama w pewnym momencie zaczyna marzyć o dniu, w którym jej dziecko wreszcie „z niej” zejdzie i dzielnie poraczkuje w z góry upatrzonym kierunku. Wtedy – myśli z utęsknieniem – będzie mogła odetchnąć i dać ulgę omdlałym rękom i krzyżowi. Przynajmniej do czasu, kiedy berbeć zapragnie trenować chodzenie, trzymając się, niby linii trakcyjnej, palca zgiętej wpół rodzicielki.

Na razie jednak znużona mama ogania się od życzliwych a zatroskanych przynagleń otoczenia: daj spokój, nie noś, odłóż, nie męcz się, oszczędzaj kręgosłup, przedźwigasz się, rozpieścisz dzieciaka. Niby racja, ale z drugiej strony… Czy nie po to mamy dzieci – zastanawia się przekornie – aby je nosić na rękach, dopóki tylko można? Czas jest przecież tak krótki! Jej wzrok zatrzymuje się z ciekawością na dobrze znanych, że aż oczywistych wizerunkach. Bo tym razem widzi na nich coś innego niż zwykle: Matka z Dzieciątkiem, uśmiechnięta i spokojna, ascetyczny święty Antoni z Dzieciątkiem, dzielny i silny święty Krzysztof z Dzieciątkiem… I jeszcze święta mistyczka, Katarzyna ze Sieny, której pewnego Bożego Narodzenia Matka podała do potrzymania swoje nowo narodzone Dzieciątko. Jakże luby musiał to być ciężar! Któż by nie chciał go wziąć na ręce i nosić? Mama mocniej przytula do siebie swoje brzemię, swój ciężar – jakby odrobinę teraz lżejszy. Czyżby i ona, jak wszyscy ci wybrani święci, nie miała okazji, by wziąć Dzieciątko na ręce? „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych…”.

Lidia Molak
Idziemy nr 28 (409), 14 lipca 2013 r.



PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 27 kwietnia

Sobota, IV Tydzień wielkanocny
Jeżeli trwacie w nauce mojej,
jesteście prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 7-14
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter