Warto prowadzić kampanię uświadamiania ograniczeń nauk ścisłych: one nie posiadają monopolu na obiektywność. Można mówić o kilku poziomach tejże obiektywności. Pierwszy poziom to ten najbardziej oczywisty, wynikający z prostego doświadczenia. Nim pojawi się wiedza o geografii, wiemy, czym jest góra, jezioro lub pogoda. De facto cała nasza wiedza o rzeczywistości jest oparta na zwykłym doświadczeniu. Nawet nauki najbardziej abstrakcyjne muszą korzystać z prostych porównań, dostosowanych do tego podstawowego poznania świata.
Następny stopień poznawania rzeczywistości to ten właściwy naukom ścisłym. W wielkiej mierze jest to obiektywność skonstruowana. Badacz nie jest już wobec świata słuchającym uczniem, lecz przybiera postawę odpytującego nauczyciela. Prowadzi to do selektywnego poznawania. Obrany punkt widzenia i metodologia zawężają umysł. Jeżeli będę badał ryby żyjące w jeziorze Śniardwy, korzystając z sieci mającej oczka na kilka centymetrów, nie będę w stanie złapać mniejszych rybek. Oczywiście to nie pozwoli mi na twierdzenie, że takich rybek w jeziorze w ogóle nie ma. Tylko mogę stwierdzić, że obrana metoda badawcza nie pozwala mi na ten temat się wypowiadać.
Trzeci poziom obiektywności nie jest ani „zastany”, ani „skonstruowany”, jest to „obiektywność poszukiwana”. Usiłuje odkryć sens całościowy dla poznawanej rzeczywistości, szczególnie dotyczy człowieka i jego przeznaczenia. Wnika do tajników, przekracza to, co natychmiastowe, dociera do samego sedna. To poznanie nie podlega weryfikacji technicznej, co nie oznacza, że opracowane pojęcia są fikcyjne. Prawda nie równa się weryfikacji. Jest wiele pojęć całkiem realnych, jak dobro, dusza lub Bóg, na które nie ma pomiarowych narzędzi.
Otwartość rozumu ludzkiego polega na współpracy wszystkich poziomów poznawania. Do nich dochodzi wiara jako światło darowane od Pana Boga. Harmonizuje ona z pozostałymi sposobami docierania do prawdy. Trzeba więc globalizować wiedzę i mieć odwagę mądrości – sapere audere!
ks. Stefan Moszoro-Dąbrowski |