– Na Woli stąpamy po ludzkich prochach, mamy do czynienia z nieznanym nie żołnierzem, a cywilnymi mieszkańcami, mordowanymi metodycznie, w sposób zorganizowany – mówiła burmistrz dzielnicy Wola Urszula Kierzkowska. Stwierdziła też, że obecność na uroczystości delegacji z wyspy Sylt jest wyjątkowym gestem szacunku i pojednania.
Proszę o wybaczenie – mówiła burmistrz Westerlandu Petra Reiber. Z ubolewaniem podkreśliła, że Polacy i Niemcy połączeni są ciemną przeszłością, za którą powinni wstydzić się wszyscy Niemcy. – Stawiamy czoło przeszłości, sprawa Heinza Reinefartha nie powinna być spychana w podświadomość i zapomniana – podkreśliła. Pani Reiber wyjaśniła też, jak to się stało, że kat Warszawy uniknął odpowiedzialności – był zręcznym prawnikiem, korzystał z fałszywych świadectw kompanów, w Niemczech Zachodnich był negatywny stosunek do PRL, której władze żądały ekstradycji zbrodniarza. W efekcie nigdy nie został ukarany. – Nie możemy naprawić zła, ale możemy prosić o przebaczenie, pamiętać i zrobić wszystko, aby te straszne czyny nie mogły wydarzyć się powtórnie – podkreśliła burmistrz Reiber.
Andrzej Krzysztof Kunert, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa mówił o odsłonięciu 31 lipca br. w Westerland tablicy informującej, że w latach 1951-1963 funkcję burmistrza sprawował kat Warszawy Heinz Reinefarth. „Zawstydzeni pochylamy się nad ofiarami z nadzieją na pojednanie”
– czytamy na tablicy. – Taki gest nie był łatwy, ale tylko prawda i żywa pamięć są drogą do pojednania” – stwierdził min. Kunert.
W tym samym dniu na skwerze obok Pomnika Ofiar Woli została otwarta wystawa, przedstawiająca zdjęcia dzielnicy, fotografie dowódców SS, obrazująca m.in. powojenne losy Heinza Reinefartha.
W uroczystości wzięli udział powstańcy, mieszkańcy dzielnicy Wola, posłowie Sejmu RP, przedstawiciele władz lokalnych, poczty sztandarowe.