Blisko sto osób protestowało w szczecińskim porcie "w obronie miejsc pracy". Związkowcy obawiają się, że zmniejszenie terenów portowych, co może spowodować zwolnienia. Petycję wręczyli też wojewodzie zachodniopomorskiemu.
Od pikiety przed siedzibą Zarządu Portów Szczecin i Świnoujście rozpoczął się w czwartek protest związkowców z NSZZ "Solidarność". Dotyczy on częściowego wypowiedzenia spółce Bulk Cargo–Port Szczecin dzierżawy zarządzanych przez nią terenów. Chodzi o rejon nabrzeży: Górnośląskiego, Noteckiego, Parnica i półwyspu Katowickiego.
Związkowcy wręczyli członkom zarządu portu petycję, w której domagają się wycofania z kwietniowej decyzji o wypowiedzeniu umowy dzierżawy. Żądają też zaprzestania przez zarząd portów "działań destabilizujących działalność eksploatacyjną Spółki (Bulk Cargo) oraz grożących jej upadkiem i utratą miejsc pracy". Związkowcy chcą też m.in. podpisania aneksu na 30 lat do umowy dzierżawy.
Protestujący po pikiecie przed siedzibą zarządu przejechali przez miasto maszynami pracującymi w porcie, m.in. sztaplarkami i koparkami, i zatrzymali się przed budynkiem Zachodniopomorskiego Urzędu Wojewódzkiego na Wałach Chrobrego. Krzyczeli i hałasowali trąbkami, trzymając transparenty z napisami m.in. "Ręce precz od Bulk Cargo", "Zamiast nas ograbiać, dajcie nam zarabiać" czy "Żądamy spokoju na 30 lat". Do szczecińskich protestujących dołączyli przedstawiciele "Solidarności" z Gdańska i Gdyni.
Jak zaznaczył przewodniczący NSZZ "Solidarność" Pomorza Zachodniego Mieczysław Jurek "nie jest to manifestacja polityczna".
– W solidarności chodzi o to, żeby mieć pewne, stabilne miejsca pracy. Obecnie stan negocjacji pomiędzy podmiotami jest taki, że tej gwarancji nie daje – powiedział Jurek. Dodał, że ograniczanie dzierżaw spółce Bulk Cargo spowoduje groźbę utraty miejsc pracy i stopniowe zwalnianie pracowników. "W pierwszym etapie chodzi o sto miejsc pracy, w następnym etapie – o czterysta miejsc pracy" – przekonywał przewodniczący "Solidarności".
Petycję związkowcy przekazali też wojewodzie zachodniopomorskiemu Tomaszowi Hincowi z prośbą o umożliwienie im spotkania z ministrem gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Markiem Gróbarczykiem. Wojewoda, obiecując przekazanie pisma min. Gróbarczykowi powiedział, że "wszystkim zależy na rozwoju portu i utrzymaniu miejsc pracy".
Przedstawiciele Zarządu Portów Morskich Szczecin i Świnoujście, Jacek Cichocki i Kazimierz Drzazga, w oficjalnym oświadczeniu napisali, że zarząd akcję protestacyjną przyjął "z dużym zaskoczeniem". – Dziwi nas także fakt, iż przedstawiciele strony społecznej odrzucili zaproszenie do spotkania z przedstawicielami ZMPSiŚ – podkreślili.
Według zarządu portów "nie ma powodów do protestu", a rozmowy dotyczące nowych zasad współpracy z Bulk Cargo są "bardzo zaawansowane". Jak napisano, kolejne spotkanie zaplanowane jest na najbliższy poniedziałek.
– Działania Zarządu są ukierunkowane na rozwój portów, ekonomiczne wykorzystanie infrastruktury, nowe inwestycje, zwiększenie konkurencyjności działających tu podmiotów, co finalnie wiązać się będzie z koniecznością tworzenia nowych miejsc pracy – czytamy w oświadczeniu.
Przedstawiciele zarządu zaznaczyli, że, przyjmują, iż czwartkowe protesty nie były celowym działaniem, "a jedynie efektem nieporozumienia i braku komunikacji pomiędzy stroną społeczną a przedstawicielami Bulk Cargo".
Bulk Cargo-Port Szczecin to największa spółka przeładunkowo-składowa w szczecińskim porcie. Jej roczne obroty wynoszą 5-7 mln ton. Specjalizuje się w przeładunku, składowaniu i magazynowaniu towarów masowych i drobnicowych.