Może nie każdy oglądał krążący niecałe cztery lata temu lata temu w internecie przepiękny filmik ze spotkania Benedykta XVI z rabinami i przedstawicielami innych wyznań Ziemi Świętej, które odbyło się w Nazarecie, podczas pobytu papieża w Izraelu w maju 2009 roku. Widzimy tam, jak siedzący w kręgu świątobliwych mężów drobny szczupły rabin z radosną twarzą wstaje i zaczyna śpiewać modlitwę: „Pokój daj nam, Panie” po hebrajsku, po arabsku, włosku, angielsku, po niemiecku i po łacinie. Słowo „pokój” można było wychwycić w każdym języku. Papież, wszak nieskłonny do demonstrowania uczuć, zachęcony gestem przez rabina wstał, wziął za ręce stojących obok niego duchownych, wszyscy podnieśli ręce do góry i podjęli wspólną modlitwę śpiewając: „Pokój – Szalom – Salam”.
Kilka miesięcy wcześniej, 1 grudnia 2008 roku, rabin Alon Goshen Gottstein, bo o nim mowa, podczas polsko-izraelskiego i zarazem chrześcijańsko-żydowskiego spotkania w Jerozolimie opowiedział o swoim niezwykłym przeżyciu z Polski. W pierwszej chwili trudno było uwierzyć, że dobrze rozumiemy – a byłam wśród słuchaczy, więc jest to i moje doświadczenie – jego słowa. Otóż rabin odbył wcześniej podróż do wielu krajów świata, w tym do Polski, aby poznawać tradycje budujące i mądrość inspirującą inne religie. W Polsce odbył podróż nie tylko szlakiem wielkiej tradycji żydowskiej, ale także szlakiem Jana Pawła II, którego nazywa Papieżem Błogosławionej Pamięci. Był na Wawelu i w Łagiewnikach, a kiedy tam zanurzył się w atmosferę tego niezwykłego miejsca, postanowił czegoś więcej się o nim dowiedzieć. Poprosił o objaśnienia jedną z miejscowych zakonnic
i – jak powiedział na naszym seminarium w Jerozolimie – zrozumiał, że przesłanie o Bożym Miłosierdziu ma wymiar uniwersalny, wykraczający poza bariery wszelkich religii.
O tym wszystkim opowiedział 17 stycznia 2010 roku w tarnowskiej katedrze inny uczestnik jerozolimskiego seminarium, o. Wiesław Dawidowski OSA, współprzewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów. Wręczył tam rabinowi dyplom tytułu Człowiek Pojednania.
Czy pojednanie nie jest w całości niepojętym darem Bożego Miłosierdzia? Niepojętym, bo idzie w poprzek wszelkich podziałów i murów, które od wieków wznoszą ludzie na całym świecie. I które Boże Miłosierdzie pomaga likwidować ludziom dobrej woli.
Takim jak s. Dominika Zaleska NDS, o której niedawno pisałam. Jak prof. Joseph Weiler, który eksponując żydowską tożsamość, bronił w Trybunale Europejskim obecności krzyża na murach włoskiej szkoły. Jak ksiądz superintendent Friedrich Magirius z Niemiec, któremu wręczymy dyplom już za kilka dni. Przyjeżdżał do Polski z niemiecką młodzieżą już w latach 70. w ramach Sühnezeichen Aktion, Akcji Znaki Pokuty. Pracował na rzecz pojednania, oparcie mając w Bożym Miłosierdziu.
|