– Dzięki tej pomocy wiele rodzin stanie na nogach – mówi ks. Wojciech Stasiewicz, dyrektor Caritas-Spes w Charkowie. – Ktoś potrzebuje pieniędzy na remont, ktoś inny na lekarstwa, paliwo czy wyprawkę szkolną. Sytuacja w Charkowie jest zależna od tego, czy danego dnia będą ataki rakietowe, czy nie. Są ogromne problemy z dostawami energii.
DAĆ DZIECIOM POCZUCIE DOMU
– Prowadziliśmy kilka sklepów, sprzedawaliśmy rzeźby parkowe, obrazy, naczynia stołowe, zabawki, folię polietylenową – opowiada Jurij. – Mogliśmy sobie pozwolić na zakup samochodu. Ze spokojem patrzyliśmy w przyszłość. Aż Rosjanie postanowili nas „wyzwolić”.
Wojna wdarła się w życie Jurija i Switłany już wiosną 2014 r. Mieszkali w Doniecku z dwójką dzieci, Andrijem i Angeliną, a dwoje kolejnych, Ołeksija i Wiktorię, przyjęli z sierocińca. – Taka była potrzeba duszy – wspomina Switłana. – Chcieliśmy dać dzieciom poczucie domu. To był najszczęśliwszy okres w życiu.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu drukowanym
Idziemy nr 15 (910), 09 kwietnia 2023r.
całość artykułu zostanie opublikowana na stronie po 21 kwietnia 2023
Co? Gdzie? Kiedy?
