28 kwietnia
niedziela
Piotra, Walerii, Witalisa
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Sen o Polsce

Ocena: 0
6976
Czy uczniowie Polonijnego Liceum Ogólnokształcącego Niepublicznego będą musieli wracać do swoich domów za wschodnią granicą? Ich szkoła nie otrzymała dotacji na wyżywienie i prowadzenie bursy.
Przyjechali z Gruzji, Kirgistanu, Kazachstanu, Mołdawii, Naddniestrza, Osetii Północnej, Rosji, Białorusi i Ukrainy.

Sergo Akopow urodził się w Tbilisi. – Moja babcia jest Polką. To ona uczyła mnie polskiego, co sobotę zaprowadzała do szkoły im. św. Jadwigi na naukę języka. Bardzo chciała, żebym przyjechał do Polski. Dla niej tak się starałem – opowiada. Podróż ze stolicy Gruzji do Warszawy samolotem zajmuje cztery godziny, pociągiem – tydzień. Spełniło się marzenie tęskniącej za Ojczyzną babci i wnuczka. Sergo rozpoczął drugi rok nauki w liceum.

O tym, żeby uczyć się w Polsce, marzy niejeden nastolatek o polskich korzeniach. – Ciężko jest uczyć się języka polskiego w Rosji, ponieważ brakuje szkół – mówi Władlena Kurszyńska, która przyjechała z odległego o 3 tys. kilometrów miasteczka na północnym Kaukazie. Cała rodzina ze strony ojca ma korzenie polskie, a ona sama dobrą znajomość języka zawdzięcza cioci.

Aleksander Semenczuk z Chmielnickiego na Ukrainie, tegoroczny maturzysta, przyznaje, że Polska jest dla niego szansą na zdobycie solidnego wykształcenia. – Na Ukrainie i w państwach byłego Związku Radzieckiego ciężko jest się realizować, jeśli nie ma się znajomości i układów. W Chmielnickim chodziłem do szkoły, gdzie nauczyciele wzywali rodziców, jeśli ktoś opuszczał lekcje, ale taka szkoła to rzadkość. Większość nauczycieli ma obojętną postawę wobec ucznia: czy będziesz na wszystkich lekcjach, czy przyjdziesz na cztery, czy na jedną lekcję, nikogo to nie obchodzi.

Bardzo dużo osób chce przyjechać do Polski, bo tu mamy perspektywę przyszłości – mówi Sasza. Sam marzy o studiach prawniczych. W Polonijnym Liceum Ogólnokształcącym Niepublicznym jest jednym z najlepszych uczniów, świetnie zna historię, w tym roku ma startować w olimpiadzie historycznej.

Michał Melnykowycz ze Lwowa zgadza się z Saszą: na Ukrainie trudno jest nie tylko z nauką języka polskiego. W szkole możesz nic nie robić. Chcesz, to się uczysz, nie chcesz, to się nie uczysz. – Jako ministrant raz w tygodniu mogłem chodzić na godzinną naukę polskiego prowadzoną przy kościele – opowiada. Kiedy więc do szkoły przyszły zaproszenia na wyjazd na naukę do Polski, zgłosił się natychmiast.


SZANSA NA PLON

Polonijne Liceum Ogólnokształcące Niepubliczne PLON „Klasyk” w Warszawie to jedna z kilku tego typu szkół w Polsce kształcąca młodzież o polskich korzeniach na poziomie średnim. Uczącym się tu 50 uczniom zapewnia mieszkanie w bursie „Inter”. Z zaproszeniem do nauki w Polsce dociera do zdolnych uczniów przez miejscowych nauczycieli.

– Zdecydowana większość uczniów pochodzi z terenów, które nie powróciły do Rzeczypospolitej po rozbiorach. Ich rodziny starały się tam o zachowanie polskości. Większość młodzieży pochodzi z Podola. Mamy w szkole młodzież z Kamieńca, Płoskirowa – dziś noszącego nazwę Chmielnicki – oraz z Gródka Podolskiego – ziem utraconych w II rozbiorze na rzecz Rosji. Około 10 osób pochodzi z rodzin, które nie repatriowały się do Polski po II wojnie światowej. Uczy się u nas młodzież z Kazachstanu, z Rosji, z rodzin deportowanych głównie w latach 1936-38, z okresu wielkiej czystki – mówi Wojciech Bogaczyk, nauczyciel historii w liceum.

Wojciech Bogaczyk otwiera dziennik z ocenami uczniów z historii: od góry do dołu, poza trzema ocenami, same piątki i szóstki.

– To wspaniałe dzieci, które mają dużo większą motywację do nauki niż przeciętny uczeń w polskiej szkole – chwali Urszula Korab, dyrektor szkoły i członek zarządu Fundacji Międzynarodowy Instytut Edukacji, organu założycielskiego placówki.

Do szkoły nie trafiają przypadkowe dzieci. – Zdolna młodzież musi spełnić określone warunki – wyjaśnia Urszula Korab – przede wszystkim być zdeterminowana, że chce zrobić w Polsce maturę, za cenę ciężkiej pracy. Mieć właściwą postawę moralną i nie sprawiać żadnych problemów wychowawczych. Pierwszeństwo mają dzieci z rodzin wielodzietnych albo znajdujące się w trudnej sytuacji ekonomicznej czy społecznej. W szkole nie ma sztucznej dyscypliny czy kar. Jeśli ktoś nie spełnia wymogów, źle się zachowuje, musi liczyć się z tym, że opuści szkołę. – W naszej szkole uczniowie nie palą papierosów, a o problemie narkotyków, obecnym przecież w polskich gimnazjach, nie ma tutaj mowy. Stawiamy wysokie wymagania, jeśli chodzi o normy etyczne i poziom kształcenia – podkreśla pani dyrektor.

„Klasyk” w nazwie szkoły oznacza, że kształci ona i wychowuje zgodnie z tradycją najlepszej polskiej szkoły. – Uczymy samodzielnego myślenia, kształtowanego przez przedmioty ścisłe jak matematyka, fizyka, ale również łacina i filozofia – mówi Urszula Korab. By młodzież mogła korzystać skutecznie z tych obowiązkowych przedmiotów, równolegle uczy się języka polskiego. Wielu uczniów nie zna języka polskiego w stopniu wystarczającym, a od pewnego czasu przyjeżdża młodzież, która choć nosi polskie nazwiska i ma udokumentowane polskie pochodzenie, w ogóle nie mówi po polsku. – Po latach od wysiedlenia powstały małżeństwa mieszane, ale to także skutek braku wsparcia domów polonijnych za wschodnią granicą – zauważa Urszula Korab.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 27 kwietnia

Sobota, IV Tydzień wielkanocny
Jeżeli trwacie w nauce mojej,
jesteście prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 7-14
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter