Rząd tłumaczy swój krok koniecznością ograniczenia eskalacji wirusa oraz zapewnienia nieprzerwanego dostępu do usług wczesnej aborcji.
„Szokującą” nazywa tę decyzję biskup John Sherrington – rzecznik episkopatu Anglii i Walii ds. ochrony życia.
Jest to krok, który nie bierze pod uwagę niebezpieczeństw natury fizycznej i psychicznej związanych z podawaniem tych środków w domu
- podkreśla bp Sherrington.
Mówi ponadto o „zasadniczej zmianie dostępu do aborcji w Anglii i Walii, w dającej się przewidzieć przyszłości”. Jak dodaje brytyjski hierarcha, telemedycyna i aborcja bez nadzoru medycznego służy „zmniejszaniu powagi, z jaką należy podejmować taką decyzję”. Biskup pomocniczy Westminsteru wezwał urzędników do opublikowania limitu czasowego, określającego dostępność tych środków, tak jak miało to miejsce w przypadku innych przepisów nadzwyczajnych.
Wraz ze wszystkimi, którzy cenią i podtrzymują wartość życia ludzkiego, Kościół będzie czuwał nad tym, aby przepisy te zostały uchylone tak szybko, jak to możliwe, aby obecne, choć niezadowalające prawo, było przestrzegane
- powiedział bp Sherrington.
Prawnicy międzynarodowej chrześcijańskiej organizacji ADF (Alliance Defense Fund) mówią o wystawianiu na ryzyko osób najbardziej narażonych na krzywdę oraz o najważniejszej zmianie w prawie aborcyjnym Anglii od czasu legalizacji tej praktyki w 1967 roku.
Jeśli zwolennicy aborcji uważali, że prawo wymaga zmiany, istnieją odpowiednie i demokratyczne sposoby podejścia do tego problemu
- komentuje ADF International.
W tej sytuacji Stowarzyszenie Obrony Dzieci Nienarodzonych (SPUC) apeluje o nasilenie międzynarodowej kampanii na rzecz walki z aborcją właśnie w kontekście i w obliczu choroby, która dotknęła cały świat. SPUC analizuje możliwość podjęcia kroków prawnych wobec decyzji brytyjskiego rządu.