Ma być święto

Igrzyska olimpijskie, pomimo różnych pojawiających się problemów, wciąż są imprezą wyjątkową. I kibice czekają na nią, licząc na wielkie emocje. Te sportowe powinny być niesamowite. Warto jednak pamiętać, że tak wielkie wydarzenie ma bohaterów nie tylko na sportowych arenach. To przede wszystkim ogromne wyzwanie pod względem organizacyjnym czy logistycznym. Wiedzą Państwo, jak wyglądają przygotowania do imprezy od strony olimpijskiej… kuchni? I to tej prawdziwej kuchni. Plany są nieprawdopodobnie bogate. W wiosce olimpijskiej będzie wydawanych około czterdziestu tysięcy posiłków dziennie! Specjaliści od zaopatrzenia zapewniają, że wszystko będzie pyszne i jadalne. Nie może być inaczej, skoro kucharze podobno przygotowali na tę okazję aż pięćset pięćdziesiąt przepisów. Będzie więc w czym wybierać.

Igrzyska w Europie oznaczają, że nasi olimpijczycy unikną wielu problemów, związanych choćby z aklimatyzacją. Osoby odpowiedzialne za logistykę także nie mogą narzekać. Przede wszystkim unikną wielu procedur (m.in. wizowych), które komplikowały przygotowania, gdy sportowcy wyjeżdżali do Pekinu czy Tokio. Teraz wystarczą dwie godziny lotu i kadra siatkarzy, kolarzy lub wioślarzy znajdzie się na miejscu. Co również niezwykle istotne, mnóstwo spraw takich jak przewiezienie specjalistycznego sprzętu da się załatwić w prosty sposób. Wystarczy samochód i po sprawie. A skoro jestem przy temacie związanym z transportem, trzeba wspomnieć o tym, że według przewidywań organizatorów każdego dnia zawody będzie oglądało około pół miliona widzów. Oni wszyscy będą musieli dotrzeć do olimpijskich obiektów i później wrócić do miejsca pobytu. Dlatego w lipcu w rejonie Paryża przewiduje się prawie milion dodatkowych przejazdów transportem publicznym… dziennie. Nikogo nie powinno więc dziwić, że firmy odpowiedzialne za transport w stolicy Francji już od września ubiegłego roku nader pilnie poszukują kierowców.

Odliczając czas do sportowego święta, pamiętajmy o jeszcze jednym mającym je uświetnić wydarzeniu. Ma być ono niezwykłe, chociaż towarzyszy igrzyskom co cztery lata. Otóż we Francji absolutnie wyjątkowa ma być ceremonia otwarcia. Dlaczego? Bo zostanie wyprowadzona poza stadion. Parada sportowców tym razem ma się odbyć na sześciokilometrowym odcinku Sekwany. Pomysł jest niesamowicie intrygujący, ale i nieco niebezpieczny. Organizatorzy zdają sobie sprawę z tego, że woda to żywioł, natura. Dlatego muszą być przygotowani na bardzo różne scenariusze. Konwój z olimpijczykami ma na swojej trasie mijać najważniejsze punkty Paryża, na czele z Luwrem czy wieżą Eiffla. Jeśli wszystko się uda, to na pewno będzie można ogłosić, że Francuzi już na wstępie igrzysk dokonali czegoś, co w historii olimpizmu jeszcze się nie zdarzyło. I wtedy będzie to naprawdę wyjątkowy początek wielkiego sportowego święta.