28 kwietnia
niedziela
Piotra, Walerii, Witalisa
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Kobieta z blizną

Ocena: 0
424

Jej rozwijającą się karierę przerwała brutalna napaść. Obcy mężczyzna oblał ją kwasem siarkowym. Musiała zmierzyć się z okropnym bólem, jakiego nigdy wcześniej nie doświadczyła. Myślała, że umiera, ale właśnie wtedy rozpoczęła nowe życie.

fot. arch. prywatne K. Dacyszyn

Przed Katarzyną Dacyszyn otwierała się świetlana przyszłość. Ukończyła Wydział Projektowania Tkaniny i Ubioru na Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi. Na studiach otrzymała propozycję pracy dla jednego z największych polskich producentów odzieży. Rozwijała międzynarodową karierę jako projektantka, wcześniej pracowała jako fotomodelka. Organizowała pokazy mody. Wiele podróżowała, zdobywała cenne doświadczenie zawodowe i była szczęśliwie zakochana. Znalazła mieszkanie i chciała rozpocząć nowy rozdział w życiu. W jednej chwili jej plany legły w gruzach. Została oblana kwasem przez stalkera. Trafiła do szpitala i przeszła szereg operacji. Nie zrezygnowała z marzeń. Przez ostatnie lata z powodzeniem rozwija własną markę odzieżową. Organizuje szkolenia antyprzemocowe i udziela rad innym.

 


WIELOLETNIE NĘKANIE

W 2005 r. Katarzyna otrzymała pierwszą wiadomość od nieznajomego mężczyzny, który najprawdopodobniej mieszkał w tym samym bloku. „To było wyznanie miłości, ale tak bardzo dziwne, że aż przerażające. Pomyślałam, że to jakaś pomyłka” – wspomina.

Postanowiła zablokować nadawcę. Wtedy mężczyzna zaczął pisać z innych kont. Umieszczał w internecie komentarze na temat swojej ofiary. Coraz częściej Katarzyna odbierała natarczywe telefony oraz SMS-y. Napastnik zadawał sobie wiele trudu, aby uzyskać szczegółowe informacje dotyczące jej życia prywatnego. Niechciane próby narzucania obecności stały się nie do zniesienia.

Modelka bała się o swoje życie. Stalker potrafił jeździć za nią samochodem, stał pod jej domem i śledził każdy jej ruch. Prześladował ją wiele lat. U Katarzyny pojawiły się stany depresyjne, objawy nerwicy lękowej oraz sygnały wycofywania się z życia zawodowego. W końcu, w trosce o swoje zdrowie i bezpieczeństwo, zebrała dowody i przekazała je policji oraz prokuraturze. Śledczy ustalili tożsamość mężczyzny, który został oskarżony o uporczywe nękanie.

Okazało się, że człowiek, który ją obserwuje, zmienił imię i nazwisko. Przedtem jednak miał bardzo bogatą przeszłość kryminalną. Odsiadywał wyrok, a wcześniej kilka lat spędził w zakładzie poprawczym. Powiadomienie służb tylko rozzłościło stalkera. Spotkanie z nim na jednym z korytarzy łódzkiego sądu fotomodelka zapamięta do końca swoich dni.

 


SŁOIK Z CIECZĄ

22 sierpnia 2016 r. Katarzyna czekała przed salą na rozprawę, w której oskarżała mężczyznę o stalking. Tego dnia towarzyszyła jej pełnomocniczka. „Nie czułam się bezpiecznie. Usiadłyśmy na drugim końcu korytarza, z dala od ludzi. Zauważyłam mężczyznę, który zachowywał się niepokojąco. W pewnym momencie pełnomocniczka odebrała telefon, a ja zostałam na ławce sama. Ze zdenerwowania wyjęłam telefon i zaczęłam przeglądać wiadomości. Nagle zobaczyłam przed sobą słoik z cieczą i usłyszałam ten przerażający głos” – tak wspomina moment ataku.

Kwas siarkowy dosięgał jej twarzy, dekoltu, pleców oraz rąk. Dostawał się również do oczu. Kobieta przestawała widzieć. Próbowała znaleźć łazienkę, aby zmyć z siebie kwas. Każda sekunda była tak naprawdę na wagę złota. Mokre ubranie wtapiało się w jej ciało. Ludzie wokół nie kryli przerażenia. Karetka przyjechała po 40 minutach.

„Moment, w którym zaczęłam odpływać, był dla mnie bardzo przyjemny. Wiedziałam, że tam, gdzie zmierzam, nie ma już bólu ani cierpienia. Chciałam więc iść w tamtym kierunku” – opowiada. Obudził ją głos ratownika medycznego. „Proszę ze mną zostać” – usłyszała. „Pomyślałam, że przecież to jeszcze nie jest ten czas. Z tak wieloma ludźmi się nie pożegnałam, zostawiłam niedokończone projekty i plany” – wspomina.

W karetce Katarzyna otrzymała silne leki przeciwbólowe. Miała poparzonych około 20 procent powierzchni ciała, prawie 80 procent twarzy. Dowiedziała się, że została oblana stężonym, 86-procentowym kwasem siarkowym. Natychmiast została przetransportowana do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Lekarze poinformowali ją, że kilka pierwszych dni będzie dla niej kluczowych.

 


NA DOBREJ DRODZE

Kobieta miała oparzone rogówki, prawe ucho było białe, martwe, pozbawione krążenia. Medycy podejrzewali, że w wyniku rozległej martwicy odpadnie. W niektórych miejscach twarzy oparzenie sięgało kości. „To był najgorszy moment, kiedy nie miałam już nad sobą żadnej kontroli, kiedy nikt nie wiedział, jak będę wyglądać. Podejrzewano, że w wyniku oparzenia rogówki nie odzyskam wzroku” – przyznaje. Katarzyna przeszła operacje plastyczne, przeszczepy skóry w dwunastu miejscach i rekonstrukcję powieki.

Po kilku tygodniach zaczęły dziać się cuda. „Nie straciłam ucha, które miało odpaść. Krążenie zaczęło wracać i choć ucho zostało zdeformowane, bo straciłam część tkanki, to w całości pozostało” – wspomina.

Katarzyna zwróciła się o pomoc do Boga. Wprawdzie wiara była z nią od wczesnej młodości, ale w codziennym tempie życia często o Nim zapominała. „Bóg stawia nas czasami w najtrudniejszej sytuacji, byśmy zrozumieli, że gdy nie ma już nadziei, to pozostaje Nam już tylko zwrócić się do Niego. Wiele osób w Polsce się za mnie modliło, a ja stopniowo zaczęłam odczuwać wewnętrzne ukojenie” – tłumaczy.

Zrozumiała, że życie może się zakończyć w każdym momencie i należy je traktować jako dar. „Nic bowiem nie jest nam dane na zawsze i na pewno. Za wszystko powinniśmy być wdzięczni. Przed atakiem byłam otwarta i pewna siebie, ale jednak miewałam stany depresyjne, nie cieszyłam się z sukcesów, potrafiłam przepłakać pół dnia, bo coś mi nie pasowało. Dużą wagę przywiązywałam do wyglądu. Atak wyzwolił we mnie siłę oraz spokój, ale także poczucie, że jestem na dobrej drodze” – mówi.

 


PRZEBACZENIE I DZIAŁANIE

Akceptacja nowego ciała to nie był łatwy proces. Katarzyna otrzymała pomoc od wielu obcych ludzi. Do dziś dostaje od nich dużo pozytywnych wiadomości. Znalazła również siłę do tego, aby wybaczyć człowiekowi, który ją skrzywdził. Mężczyzna odsiaduje wyrok 25 lat pozbawienia wolności.

„Przed rozprawą o usiłowanie zabójstwa, kiedy walczyłam o wyrok, jakiego nie było w Polsce dla sprawcy stalkingu, powierzyłam wszystkie sprawy Bogu. Na Jasnej Górze, jakby przypadkiem, otrzymałam ryngraf od zakonnika, który właśnie opuszczał Polskę. Miał przekazać go komuś, kto po ten ryngraf nie przyszedł. Potem się dowiedziałam, że ryngraf to symbol Matki Bożej zakładany przed bitwą na piersi walczących rycerzy. Są to sytuacje i symbole, które rozumieją tylko ludzie wierzący. Wróciłam do Boga. On dał mi siłę, by odzyskać zdrowie i wybaczyć sprawcy, jak Jan Paweł II” – mówi Katarzyna.

Wyjaśnia, że przebaczenie jest dla niej kluczem do wyjścia z kryzysu. „Dzięki wierze w Boga zdałam sobie sprawę z tego, że ten człowiek potrzebuje nawrócenia. Powierzyłam go Maryi, aby jego dusza została uratowana przed otchłanią. Wciąż się o to modlę i proszę wszystkie osoby, które poznają moją historię, o modlitwę za przemianę serca tego człowieka” – zaznacza projektantka mody.

Kobieta działa także na rzecz ofiar stalkingu, czyli uporczywego nękania. Doprowadziła do zmian w prawie i została ekspertką do spraw stalkingu w Polsce. Zaangażowała się w organizację szkoleń antyprzemocowych i warsztatów, aby walczyć o bezpieczeństwo kobiet. „Zależy mi na tym, aby postrzegały swoje piękno i wartość nie przez pryzmat ulotnej powierzchowności, ale poprzez miarę dokonań, ilości dobra, które będą czyniły na rzecz drugiego człowieka” – tłumaczy.

 


ŚLAD WALKI

Katarzyna potrafi teraz docenić małe rzeczy. Cieszyć się drobnymi sukcesami. Blizny są dla niej śladem walki o siebie, zapisem trudnej historii, która dobrze się zakończyła. Dzięki niej dostrzega cud życia. Napisała książkę „Kobieta z blizną”, która opowiada nie tylko o zmaganiach zawodowych i wytrwałości w dążeniu do realizacji marzeń, odnajdywaniu w sobie siły, ale także o tym, jak nieprzewidywalne jest życie.

Po traumatycznych przeżyciach zdecydowała się zmienić pracę. Założyła własną markę odzieżową. Tłumaczy, że te wszystkie doświadczenia były potrzebne, aby mogła stać się zupełnie innym człowiekiem. „Czuję się prowadzona przez Boga i kiedy mam problemy, powierzam je Jemu. Teraz wiem, że nic nie dzieje się bez przyczyny i zawsze możemy ofiarować coś z siebie innym” – dodaje Katarzyna Dacyszyn.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autorka jest doktorem z zakresu edukacji medialnej i dziennikarstwa

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 27 kwietnia

Sobota, IV Tydzień wielkanocny
Jeżeli trwacie w nauce mojej,
jesteście prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 7-14
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter