27 kwietnia
sobota
Zyty, Teofila, Felicji
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Maryjne zawierzenie

Ocena: 4.9
1236

Praktyka zawierzenia siebie Matce Bożej w Kościele katolickim przeżywa renesans. Czy to sposób na bardziej atrakcyjne albo łatwiejsze chrześcijaństwo?

fot. arch. rodziny A. i B. Linków

Przygotowania do zawierzenia się Maryi na wzór św. Ludwika Marii Grignion de Montfort odbywają się w parafiach w większości polskich diecezji. Najczęściej w formie 33-dniowych rekolekcji. Obok innych wspólnot od trzech lat rekolekcje organizuje na szeroką skalę poznańska Fundacja Tota Tua.

– Przedstawiliśmy program rekolekcji podczas Konferencji Episkopatu Polski, pokazując, jak wpływają na życie osób świeckich, jak oddziałują na życie parafii. Otwartość na inicjatywę była duża. Otrzymaliśmy błogosławieństwo abp. Stanisława Gądeckiego – mówi Michał Wróblewski, prezes Fundacji Tota Tua. – Za zgodą ordynariuszy diecezji prowadzimy rekolekcje w parafiach. Tylko w ubiegłym roku przeprowadziliśmy rekolekcje w 50 parafiach – dodaje. Fundacja przygotowała też formułę rekolekcji dla dzieci; najbliższe rozpoczną się 22 maja online, zakończą 24 czerwca w Niepokalanowie. Rekolekcje popularne były w czasie pandemii, bo nie wymagają fizycznej obecności; program można przepracować samodzielnie na podstawie otrzymanych materiałów. Jedynie ostatniego dnia uczestnicy spotykają się, by w kościele dokonać aktu zawierzenia.

– Zaczynamy od niedzieli ewangelizacyjnej, wyjaśniając, czym jest zawierzenie Matce Bożej. W rekolekcjach uczestniczą często całe rodziny – mówi Michał Wróblewski.

 


 

WOLNI OD LĘKU

– Zachęceni przez naszego spowiednika, przed dziesięcioma laty zawierzyliśmy się Maryi – mówią Agnieszka i Bartek Linkowie, rodzice czworga dzieci. – Nasze życie odtąd bardzo się zmieniło. Maryja jest najlepszą matką, troszczy się o nas. Kiedy mamy trudne dni w małżeństwie, kiedy się pokłócimy, mówimy: „Maryjo, działaj”. Przychodzi z pomocą dyskretnie – mówią małżonkowie.

O stracie poczętego dziecka dowiedzieli się przed rozpoczęciem kursu dla narzeczonych, który mieli prowadzić. – Żona pojechała w trudnym stanie emocjonalnym. Prosiłem Maryję, żeby pomogła nam udźwignąć ten krzyż. Byliśmy w stanie poprowadzić kurs, na zakończenie dostaliśmy ogromne brawa – opowiadają.

– Oddanie się Maryi pomogło mi doświadczyć, czym jest matczyna miłość. Pochodzę z rodziny rozwiedzionej, rodzice nie praktykowali wiary. Kiedy zawierzyłem się Maryi, doświadczyłem, co to znaczy mieć matkę, czym jest jej obecność i więź z nią. Zawierzenie nauczyło mnie też prowadzenia życia wewnętrznego. Maryja przyśpieszyła nasz proces nawracania się. Rutyna dnia codziennego, jak robienie kanapek, ale już z uśmiechem, staje się drogą do świętości – mówi Bartek. – Dawniej nie byłam w stanie odmówić całego różańca, a po zawierzeniu mogłam odmówić nowennę pompejańską – zwierza się Agnieszka.

Michał Wróblewski przed dziesięcioma laty zawierzył się Maryi. – Świadomość łaski, obecności Maryi jest tak wielka, że człowiek wolny jest od lęku – mówi. – Kiedy wchodzi się w relację z Maryją, wtedy odkrywa się Jezusa, Ona „podprowadza” do swojego Syna. Oddanie Maryi to przyjęcie wszystkiego, co mnie spotyka w życiu. Wszystko nabiera sensu, wiem, dokąd idę – ocenia Michał.

Jak podkreślają zawierzeni, nie oznacza to, że znikają troski i wszystko zaczyna iść jak z płatka.

 


 

TOTUS TUUS

Czym więc jest maryjne zawierzenie? – W takiej formie, w jakiej dzisiaj jest propagowane, wyrasta z ducha św. Ludwika de Montfort, ale w wersji przepracowanej przez bp. Karola Wojtyłę – mówi ks. prof. Janusz Królikowski, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Mariologicznego. Św. Ludwik nie używa słowa „zawierzenie”, ale „oddanie się” Maryi, a więc to pewna ewolucja jednej z form pobożności maryjnej. Jak podkreślał Jan Paweł II, jest to też jedna z form przeżywania wiary chrześcijańskiej, nadająca właściwy wymiar tajemnicy chrztu. Ma ona być odpowiedzią na przyjęty chrzest i ukazać ma drogę jego przeżywania – podkreśla ks. Królikowski.

Interpretacji, na czym polega maryjne zawierzenie, jest dość dużo. – Chodzi przede wszystkim o wiarę wzmocnioną bezgraniczną ufnością w Bożą łaskę, do której zbliża nas przykład Maryi, jeśli Ją naśladujemy. Jej wstawiennictwo, także Jej czuwanie nad człowiekiem, abyśmy zawsze trwali w zaufaniu do Pana Boga. Jest tu nastawienie na więź osobistą z Maryją, byśmy byli wierni Bogu, co widać było u papieża Jana Pawła II, wyrażone hasłem „Totus Tuus”. Jednocześnie zawierzanie wydarzeń z naszego życia, aby były oparte na wypełnieniu woli Bożej – podkreśla przewodniczący Polskiego Towarzystwa Mariologicznego.

Jak wyjaśnia ks. Królikowski, osobista więź z Maryją to odniesienie do Maryi jako wzoru wiary, pokory i służby. Przyjęcie Boga i tego, co od Niego pochodzi, na wzór Maryi. – Druga rzecz, pomniejszana dziś w mariologii i pobożności, to odwołanie się do wstawiennictwa Maryi, do Jej duchowego macierzyństwa, z którego możemy czerpać moc i wsparcie. Nie tylko patrzymy na Maryję jako na zwierciadło, ale widzimy Jej udział w tym, co robimy, uwzględniamy Jej wstawienniczą moc – wyjaśnia ks. Królikowski.

 


 

PRYMICYJNY PREZENT

Przykład Jana Pawła II pokazuje także, że zawierzenie maryjne jest nie tylko dla osób świeckich. Ks. Marcin Modrzyński przed dziewięcioma laty, w czwartym roku kapłaństwa, zawierzył się Maryi. – Wiedziałem, że po urodzeniu poważnie zachorowałem i mama poleciła mnie Maryi. Duchowe nawrócenie przeżyłem jednak jako dorosły człowiek, dzięki protestantom, stąd Matka Boża długo w moim życiu nie istniała – opowiada. Po święceniach został skierowany przez biskupa do parafii św. Maksymiliana Kolbego. Spodziewał się, że nie odejdzie z tej parafii, dopóki Matka Boża nie dokona czegoś istotnego w jego życiu. – Szczególnego wstawiennictwa doświadczyłem w czasie modlitw za osoby zniewolone, a przecież nie miałem jakiejś szczególnej więzi z Maryją. I Ona za każdym razem potężnie interweniowała. Za jakiś czas sięgnąłem po ofiarowaną mi w prymicyjnym prezencie książkę – „Traktat [o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny]” św. Ludwika Grignion de Montfort – wspomina kapłan.

Na tej podstawie przygotował się do zawierzenia. – W moje życie wkroczył pokój, odeszły dążenia do kontrolowania wszystkiego. Troszczę się o sprawy Maryi, a Matka Boża troszczy się o moje. To umieranie starego człowieka we mnie, rezygnacja z siebie, z szukania wygody, bycie bardziej hojnym dla innych. To czas życia ufnością do Boga. Przestaję niepokoić się o to, na co nie mam wpływu. Zawierzenie to najkrótsza droga przeżywania życia z Jezusem, ale nie bez „Fides et ratio”. „Rozumienie” przeżywane w taki sposób, jak Bóg chce, i wtedy, gdy On chce. Jak wskazywał św. Ludwik, postawa oddania się Maryi to „rozpakowanie” tego, co otrzymaliśmy z łaską chrztu świętego. Oddanie jest jak rozpoczęcie nowego etapu życia. Przygotowując się do Mszy Świętej, proszę, by Maryja uczyła przeżywania jej, przygotowując się do spowiedzi, proszę, by uczyła mnie w tej posłudze słuchania, wrażliwości i otwartości na łaskę. Wiele monologów, które mam w głowie, po prostu „przeadresowuję” do Niej i w taki sposób przeżywam z Nią moje życie – mówi ks. Marcin Modrzyński.

 


 

BÓG JEST PIERWSZY

W pewnych kręgach wysuwane są tezy, że bez zawierzenia maryjnego zagrożona jest droga do zbawienia osoby świeckiej i konsekrowanej. – Zawierzenie maryjne trzeba widzieć w sensie pozytywnym, nie dopatrywać się, że niepraktykujący go są na drodze do przepaści. To myślenie zabobonne, podobnie jak w przypadku rozpowszechnianej koronki do św. Antoniego: „Kto nie odmówi i nie przekaże, to spotka go nieszczęście”. Podstawą wierności jest Boża łaska, natomiast akt i praktyka zawierzenia niewątpliwie pomagają, ale wprost tego nie warunkują – podkreśla ks. Królikowski.

Aby więc wejść na drogę zawierzenia Maryi, potrzebny jest pewien fundament. – Jeśli ktoś nie praktykuje podstawowych form, jak odmawianie różańca, „Anioł Pański” czy innych modlitw odnoszących się do Maryi, to nie ma na czym budować zawierzenia. Nie działa ono automatycznie – zawieramy małżeństwo, na końcu Mszy Świętej odmawiamy akt zawierzenia i życie potoczy się inaczej. Podobnie kiedy na Jasnej Górze np. pielgrzymka środowiskowa kolejarzy składa akt zawierzenia bez przygotowania. Słowo zawierzenia to nie akt modlitewny, tylko przeżycie tajemnicy Maryi w osobistej więzi i pewnej szkole duchowej – mówi ks. Królikowski.

Bp Karol Wojtyła wskazywał, że zawierzenie jest trudną praktyką. Nie sprowadza się do modlitwy maryjnej, ale wymaga postawy, która ma kształtować całe życie. Jest zwieńczeniem pobożności i duchowości maryjnej. – Domaga się w duchu maryjnym uznania i przeżywania, że Bóg jest pierwszy, a tym, co decyduje o naszym życiu, jest Jego łaska, jak w przypadku Maryi – wyjaśnia ks. Królikowski. Jednocześnie jest to droga pewna, bezpieczna, prowadząca wprost do Chrystusa.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarka, absolwentka SGGW i UW. Współpracowała z "Tygodnikiem Solidarność". W redakcji "Idziemy" od początku, czyli od 2005 r. Wyróżniona przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich w 2013 i 2014 r.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 27 kwietnia

Sobota, IV Tydzień wielkanocny
Jeżeli trwacie w nauce mojej,
jesteście prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 7-14
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter