6 maja
poniedziałek
Judyty, Jakuba, Filipa
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Nawrócić się na rodzinę

Ocena: 0
2472

Skąd przychodzimy

Nawrócenie na rodzinę powoduje, że wykracza ona poza granice intymne czy domowe i oddziałuje na szersze środowisko. Radość życia ma ten, kto jest pewien miłości, która go stworzyła, i przekazuje ją dalej. Tacy ludzie w sprawach zawodowych będą nastawieni na współpracę, a nie na rywalizację. Budowanie społeczeństw w duchu rodzinnym wpisuje się w etos solidarności (nie mylić ze sprawiedliwością klasową).

Należy w tym wszystkim pamiętać też, jakie jest miejsce rodziny na drodze Kościoła. Kościół to też rodzina. Zauważyli to biskupi afrykańscy na pierwszym synodzie afrykańskim. Stwierdzili, że Kościół powinien nosić nazwę „rodziny dzieci Bożych”. Jeśli wszyscy uświadomiliby sobie, że pochodzimy od jednego ojca i matki, wobec czego jesteśmy braćmi, nie byłoby wojen.

Zadaniem rodziny jest przesuwanie się w stronę człowieka i Boga. O duchowości rodziny mówi Hymn o miłości św. Pawła – tak często cytowany podczas udzielania sakramentu małżeństwa. W nim jest wszystko, czym miłość małżeńska powinna się cechować i co powinna przekazywać dalej w procesie wychowania: „Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma”.

Dla rodziców dziecko to dar, 
bo przekaże dalej to, co od nich dostało. 
Rodzice uczestniczą w ten sposób 
w dziele stworzenia świata

Kondycja rodziny w świecie jest coraz słabsza – taka też jest konkluzja ostatniego synodu. Ten kryzys wynika m.in. z utraty świadomości tego, skąd przychodzimy. A jeśli nie wiemy, skąd przychodzimy, to nie wiemy też, dokąd zmierzamy. Afrykańskie przysłowie mówi, że jeśli gubisz się w sawannie, przypomnij sobie, skąd przyszedłeś, a znajdziesz drogę do celu. Przywrócenie pierwotnej wartości rodzinie zależy od tego, czy jesteśmy w stanie dotrzeć do jej źródeł.

Coraz częstsze rozpady małżeństw z coraz krótszym stażem pociągają za sobą kryzys dzietności. Dzietność zakłada bowiem trwałość i wierność; gdy ich nie ma, nie ma też umocowania dla powołania nowego życia. Mówi się, że tym, co ogranicza dzietność, są uwarunkowania ekonomiczne. Ale to w najuboższych krajach rodzi się najwięcej dzieci. Dziecka nie odbiera się tam jako ograniczenie wolności i kariery. Tam dziecko to inwestycja na starość.

Dzieci z rozpadłych małżeństw cechuje sieroctwo społeczne. Osoby, które przeżyły traumę odrzucenia, są niezdolne do budowania własnych rodzin – nie mają do tego motywacji i energii. Nadmiernie skupiając się na sobie, rekompensują braki rodzinne.

 

Sakrament ciała i krwi

W Kościele nikt nie może uchylać się od obowiązku pracy na rzecz rodziny – czy to z bliska, czy z daleka – poczynając od świeckich, kończąc na hierarchach. Należy odkryć i docenić sakrament małżeństwa. Daje on klucz do królewskich funkcji Chrystusa. To funkcja rządzenia – jako zarządzania życiem. Jest to również funkcja edukacyjna – porównywalna z prorocką, którą małżonkowie otrzymują podczas sakramentu małżeństwa. Na mocy łaski uświęcającej mogą się oni stać kapłanami ogniska domowego. Funkcja edukacyjna musi być przesiąknięta autentyzmem. Jeśli ojciec chce syna nauczyć modlitwy, nie może mu jej nakazać, ale musi sam przy synu klękać i się modlić. Inaczej dziecko pomyśli, że modlitwa to domena dzieciństwa, z której się wyrasta.

Sakrament małżeństwa to sakrament stanu, a nie chwili. Jest dożywotni, bo miłość domaga się wierności. Sakrament tę wierność cementuje. Tu dostrzegam pokrewieństwo sakramentu małżeństwa i Eucharystii. Oba są sakramentami ciała i krwi, dlatego Eucharystia także buduje rodzinę – jest jej środowiskiem i uczy komunii, czyli więzi najściślejszej z możliwych.

Niezwykle ważna jest modlitwa w rodzinie. Pozwala nabrać dystansu do spraw codziennych, reaktywuje wspomnienia, pozwala pochylić się nad słabościami, przeprosić za nie, poprosić o siłę w ich przezwyciężaniu. Zatem módlmy się w rodzinach i za rodziny!

abp Henryk Hoser SAC
fot. Irena Świerdzewska/Idziemy
Idziemy nr 10 (544), 6 marca 2016 r.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

NIEDZIELNY NIEZBĘDNIK DUCHOWY - 5 maja

VI Niedziela Wielkanocna
Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwać będę.
Kto trwa we Mnie, przynosi owoc obfity.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 15, 1-8
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego) 

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter