28 kwietnia
niedziela
Piotra, Walerii, Witalisa
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Święty nie tylko od ekologii

Ocena: 4.8
657

Zachwyt nad kwiatkami i troska o najmniejsze zwierzątka – to często spotykany wizerunek św. Franciszka. Tymczasem nie był on ckliwym, ale wymagającym od siebie, walczącym ze słabościami i pokusami zakonnikiem.

fot. xhz

Wśród świętych Kościoła katolickiego jest wyjątkową postacią. Powołują się na niego przedstawiciele różnych kultur i religii: katolicy, protestanci, mistycy czy ateiści. Jan Paweł II 29 listopada 1979 r. ogłosił św. Franciszka patronem ekologów. Papież zaznaczył przy tym w liście apostolskim „Inter Sanctos”, że relacja św. Franciszka do przyrody wynikała ze szczególnego przeżywania wszystkich dzieł Stwórcy.

Choć św. Franciszek jest ceniony, czy jest też rozumiany? A może adaptowany do własnych potrzeb?

 


PRAWDZIWY FRANCISZEK

O. Jerzy Kraj, dyrektor Centrum Informacji Chrześcijańskiej w Jerozolimie, podkreśla, że aspekt ekologiczny postawy św. Franciszka to nie to samo, co obecne podejście do ekologii. – U św. Franciszka oznaczał odkrywanie dzieła stwórczego Boga. Zachwycając się światem roślin, nie zatrzymywał się na ich pięknie, ale patrzył na Tego, który stoi za darem, jakim jest przyroda i świat – mówi o. Jerzy Kraj OFM.

Na osobę św. Franciszka powołuje się wiele ruchów działających na rzecz ochrony przyrody. – Św. Franciszek często traktowany jest jako „święty bez Boga”. Odwołują się do niego organizacje, które potrzebują patrona, ale nic za tym nie idzie. Myślę, że obraz św. Franciszka czasami celowo jest spłaszczany – mówi o. Zdzisław Józef Kijas OFMConv, autor licznych książek o św. Franciszku.

Zachwyt nad pięknem przyrody charakteryzuje dopiero końcowy okres jego życia, i to wówczas, kiedy był coraz bardziej chory, kiedy tracił wzrok, kiedy zbliżała się siostra śmierć. – Ten właśnie czas jest czasem szczególnej mistyki, lecz Franciszek dojrzewał do niej przez całe życie. „Pieśń słoneczna” – kantyk stworzenia – powstawała w ostatnich latach jego życia. Zapominamy o tej drodze, która prowadziła go do odkrycia obecności Boga w przyrodzie, w trudnościach i cierpieniu, w zmaganiach ze słabością ciała i odkrywaniem bliskości Pana – zauważa o. Kijas.

Na utrwalenie się stereotypu beztroskiego zakonnika, skupiającego się na życiu w zgodzie z naturą, wpływ miały też przekazy medialne. – Franciszek biegający po łąkach Asyżu pełnych maków, trzymający Klarę za rękę – taką interpretację pamiętamy z filmu „Brat Słońce, siostra Księżyc” w reżyserii Franco Zefirellego. Nie znamy takiego Franciszka. Biografowie przekazują nam obraz Franciszka, który tracił smak do tego, co cieszyło go wcześniej, lecz nie odnalazł jeszcze właściwej drogi dla siebie. Przeżywał jakiś rodzaj ciemnej nocy, szukania woli Boga, odkrywania swojego powołania w świecie i Kościele. Chodził więc jakoś duchowo pogubiony, nasłuchując głosu Boga – mówi o. Kijas.

Modlił się w kościołach o światło i wyjście z ciemności. – Nie był to jednak Franciszek, którego próbują zawładnąć ideolodzy ruchu hippisowskiego, dzieci-kwiaty rewolucji 1968 r. – mówi o. Kijas. Kiedy odczytał, czego chce dla niego Chrystus, i poszedł za tym, odkrył jednocześnie wewnętrzną radość, jego życie nabrało sensu, nic nie było już dla niego straszne. Raptem wszyscy i wszystko stało mu się bliskie, przyjacielskie. Wszystkim, ludziom i stworzeniu, chciał odtąd głosić radość z bliskości Boga, dzielić się światłem, które otrzymał z nieba, wszystkich chciał zaprowadzić na spotkanie ze Zbawicielem.

Gdy usłyszał głos z krzyża w kościółku św. Damiana: „Franciszku, idź, napraw mój kościół!”, zrozumiał, że jego życie zaczyna nabierać sensu, obiera właściwy kierunek.

– Głównym celem swojego życia uczynił głoszenie Chrystusa i Dobrej Nowiny. Szedł do ubogich, by przepowiadać im Chrystusa. Kiedy jeden z braci chciał stworzyć wspólnotę, która skupiałaby się tylko na posłudze biednym, potrzebującym i trędowatym, Franciszek rozwiał te wizje. Nie potrzebował specjalistów „od czegoś”, potrzebował specjalistów od Chrystusa – podkreśla o. Kijas.

O. Jerzy Kraj wskazuje na istotny element duchowości św. Franciszka. – Jest nim odkrycie obecności Boga w drugim człowieku. Stoi za tym historia spotkania z trędowatymi, do których Franciszek czuł wstręt. Usłyszał od Jezusa zachętę do poznawania Jego woli, co wymagało odrzucenia dawnych pragnień i uprzedzeń. Kiedy pod Asyżem spotkał trędowatego, zsiadł z konia, ofiarował mu wsparcie i przezwyciężając uprzedzenia, ucałował w rękę. Po kilku dniach powtórzył ten gest wobec trędowatych w szpitalu, zaczął też posługiwać wśród nich. Ten epizod uznawany jest za moment nawrócenia św. Franciszka.

 


STRÓŻ ZIEMI ŚWIĘTEJ

W tym roku przypada 800-lecie pierwszej inscenizacji bożonarodzeniowej szopki zorganizowanej przez Franciszka w grocie w Greccio. – Wprowadził do groty tylko dwoje zwierząt, wołu i osła, oraz pusty żłóbek wypełniony sianem, według opisu w ewangeliach apokryficznych, czyli w protoewangelii Mateusza, podważający klasyczną narrację, która umieszczała w żłóbku Maryję, Józefa, pasterzy itd. – mówi o. Kijas. Był to rodzaj przesłania o tym, jak i kto może rozpoznać Chrystusa, czyli osoby posłuszne i pokorne: wół jako zwierzę posłuszne, osiołek jako zwierzę pokorne. Siano było z kolei znakiem pokarmu eucharystycznego, który również jest pokarmem pokornym, ale ożywiającym. Eucharystia przywraca życie duchowe wierzącym. Z Greccio płynie też przesłanie gorliwości w głoszeniu Chrystusa, głoszeniu całym sobą, z przekonaniem, z żarliwością. Biograf pisze bowiem, że Franciszek przepowiadał z taką gorliwością i żarliwością, że Jezus rodził się w sercach słuchaczy, a jeden z wieśniaków – jak notuje biograf – widział Dzieciątko w żłóbku – mówi o. Kijas.

O. Jerzy Kraj podkreśla szczególną łaskę daną Franciszkowi, jaką było odkrywanie Chrystusa w tajemnicy wcielenia. – Cierpienie, którego doświadczał, także otrzymane stygmaty, były udziałem we wcieleniu Syna Bożego. W nawróceniu Franciszka jest świadomość Boga, który staje się człowiekiem. Tę prawdę przyjął jako swój program duchowy. Stąd zrodziło się we Franciszku pragnienie udania się do miejsc świętych. Nie po to, żeby zaspokoić czysto ludzką ciekawość, ale dotknąć historycznych miejsc, w których dokonało się życie Syna Bożego i gdzie zrodził się Kościół – podkreśla o. Kraj.

Fakt, że dziś możemy odwiedzać miejsca życia, męki i śmierci Jezusa, to także zasługa św. Franciszka. W 1217 r. na tereny dzisiejszego Bliskiego Wschodu wysłał pierwszych braci, by dbali o miejsca, gdzie toczyła się historia zbawienia. Sam chciał być świadkiem Chrystusa, gotowym nawet na śmierć, jeśli trzeba byłoby potwierdzić, że Jezus jest Zbawicielem. Kiedy muzułmanie opanowali najważniejsze dla chrześcijan miejsca, udał się w 1219 r. do sułtana Meleka-el-Kamela z misją głoszenia Chrystusa. Sułtan, choć się nie nawrócił, był urzeczony osobowością św. Franciszka.

– W 1342 r. bullą papieską franciszkanom nadany został status opiekunów Ziemi Świętej, to też oficjalna data powstania Kustodii Ziemi Świętej – mówi o. Kraj. Obecnie franciszkanie sprawują w jej ramach pieczę nad miejscami na terenie Izraela, Jordanii, Egiptu, Syrii, Libanu, Cypru i Rodos. Wśród miejsc świętych pozostających pod opieką Kustodii są: bazylika Grobu Świętego w Jerozolimie, bazyliki w Betlejem, Nazarecie oraz czterdzieści większych i mniejszych sanktuariów.

 


MISTRZ CIERPIENIA

Życie św. Franciszka naznaczone było nieustannym cierpieniem. Po wyprawie do sułtana Meleka-el-Kamela w 1220 r. Franciszek wrócił z Palestyny z poczuciem pewnej porażki i fizycznie schorowany. – Udał się tam, by prosić o pokój, o zgodę między chrześcijanami i muzułmanami, lecz nic z tego nie wyszło. Jego starania nie przyniosły owoców. Miał poczucie, że wszystko wymknęło mu się spod kontroli, a w obliczu rodzących się pytań nie znajdował na nie odpowiedzi. To było bolesne doświadczenie. Jakiś rodzaj ciemnej nocy, czasu pytań do Boga i szukania na nie odpowiedzi. Czy to, kim był i co robił, miało sens? I jaki był efekt tych zmagań? Były one okazją – także przez łzy – jeszcze głębszego zjednoczenia ze Zbawcą, wejścia w jeszcze bardziej intymną relację z Chrystusem – mówi o. Kijas.

Udał się wtedy do swojej górskiej samotni na górze Alwernia. Pragnął zagłębić się w modlitwę. Trasę pokonywał boso, raniąc sobie stopy, ale w końcu musiał uznać swoją słabość i dosiąść osiołka. – Tak ukochał Jezusa, że otrzymał stygmaty – dar upodobnienia się do Chrystusa. W św. Franciszku fascynuje mnie zachwyt nad miłością Boga i jego podejście do cierpienia – mówi s. Radosława Podgórska ze Zgromadzenia Franciszkanek Służebnic Krzyża w Laskach. – Kiedy do wspólnoty założonej przez św. Franciszka dołączali kolejni kandydaci, borykał się z niezrozumieniem przesłania zakonu. Obok tego cierpienie sprawiały mu dolegliwości fizyczne z powodu licznych schorzeń. Całkowita wdzięczność Bogu za wszystko i świadomość, że sam nie posiada nic – to cechowało św. Franciszka. Wszystko, co dokonujemy dobrego, dzieje się dzięki łasce Boga, mówił, i oddawał Jezusowi jako ostatnią rzecz swoją wolną wolę – mówi s. Radosława Podgórska.

Do końca ziemskiego bytowania budował Kościół Chrystusa. Ostatnie dwa lata, mocno schorowany, ze stygmatami na rękach sprawiającymi ból, wędrował po wioskach i miastach, głosząc kazania. Kiedy czuł, że zbliża się śmierć, udał się do kościoła San Damiano, żeby klęknąć przed krzyżem. Wtedy powstała pieśń na chwałę Bożą, którą nazwał „Pieśnią do Brata Słońce”. Przed śmiercią, 3 października 1226 r., zaintonował Psalm 124, a potem ostatnią zwrotkę „Pieśni do Brata Słońce”, rozpoczynającą się od słów: „Pochwalony bądź, Panie mój, przez tych, którzy przebaczają dla Twej miłości i znoszą słabości i prześladowania”.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarka, absolwentka SGGW i UW. Współpracowała z "Tygodnikiem Solidarność". W redakcji "Idziemy" od początku, czyli od 2005 r. Wyróżniona przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich w 2013 i 2014 r.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 27 kwietnia

Sobota, IV Tydzień wielkanocny
Jeżeli trwacie w nauce mojej,
jesteście prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 7-14
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter