Jezus przebywa na pustyni już 40 dni. Jest nie tylko Bogiem, lecz także w pełni człowiekiem – odczuwa wszystkie możliwe trudy tego czasu – głód, pragnienie, chęć, by wrócić do domu i zakończyć tę próbę. I to właśnie wtedy, gdy – po ludzku patrząc – jest już wyczerpany, przychodzi pokusa ciemności – szatan ze swoim złym podszeptem.
Tak jest zawsze… Każdy z nas mógłby napisać własną historię kuszenia. Ono najmocniej uderza, gdy człowiek jest słaby, zmęczony, gdy pancerz modlitwy zostaje z różnych powodów rozszczelniony. Mówi się, że Zły jest przebiegły i inteligentniejszy od nas. Może i tak, ale jego arsenał pokus jest zasadniczo ten sam. Zmienia się tylko kontekst, nasza historia, ale istota kuszenia pozostaje nienaruszona. Zaczął się właśnie Wielki Post. Warto zastanowić się, jak to jest ze mną, z moim życiem – w jego blaskach i cieniach. Może rzeczywiście pojawia się jakaś powtarzalność pokus i związanych z nimi upadków? Wielki Post to czas nie tylko refleksji, lecz także bardzo konkretnych kroków, żeby wzmocnić pancerz wiary. Ze Złym nie można pertraktować – z nim trzeba po prostu walczyć!
Jednym z „problemów” Wielkiego Postu jest jego powtarzalność. Tak naprawdę to jest nasz problem, bo nie tylko dziś, ale co roku stajemy i stawaliśmy wobec tych samych wyzwań. Może nawet mieliśmy wspaniałe i szczere postanowienia, w których jednak nie wytrwaliśmy zbyt długo. Takie doświadczenia rodzą pokusę zniechęcenia – skoro tyle razy próbowałem, to czy warto po raz kolejny wystawiać swoją nadzieję na próbę? Każda porażka to dodatkowa porcja frustracji, więc może lepiej nic nie robić?
Pokusa „przejścia obok” Wielkiego Postu, bez zbytniego zaangażowania, jest czymś bardzo konkretnym i realnym. To jeden ze stałych elementów kuszenia chrześcijanina. Niekiedy może nam się wydawać, że kuszenie musi być widoczne, spektakularne, takie „wielkie”. A przecież kuszenie najskuteczniejsze jest wtedy, gdy jest niepozorne, prawie niezauważalne. Jakże łatwo powiedzieć wtedy sobie, że „to nic wielkiego”, to tylko taka słabość…
Jezus na pustyni bronił się Słowem Bożym. To dla nas wskazówka, by nie łudzić się, że będziemy sprytniejsi od Złego i pokonamy go własnym intelektem. Pismo Święte jest źródłem, do którego musimy wciąż powracać. Może warto jedno z postanowień wielkopostnych odnieść do Bożego Słowa?
Ks. Przemysław Ćwiek |