29 kwietnia
poniedziałek
Rity, Katarzyny, Boguslawa
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Rubel i polityka Putina

Ocena: 0
2804
Wracamy do tematu rubla, który traci wartość z dnia na dzień. Dziś spojrzenie amerykańskiego profesora.
Rosjanie biednieją. Na zdjęciu jadłodajnia dla bezdomnych
przy cerkwi Wniebowzięcia NMP w Moskwie

Zjawisko jest skutkiem gwałtownego spadku ceny ropy naftowej – podstawowego rosyjskiego towaru eksportowego – oraz sankcji gospodarczych nałożonych na Rosję w odpowiedzi na awanturniczą politykę Moskwy w stosunku do Ukrainy.

Tak ogromny spadek kursu rubla powoduje szybki przyrost cen towarów importowanych. Putin pogłębił ten kłopot, uciekając się do retorsji w postaci zakazu importu towarów z krajów, które przyłączyły się do sankcji. Gospodarka rosyjska jest oparta na wytwarzaniu najprostszych produktów i mimo że Rosja eksportuje zboże, to brak jej przemysłu rolno-spożywczego i nie ma ona możliwości szybkiego zastąpienia importu produkcją rodzimą. Cykl produkcyjny w rolnictwie jest długi i w mgnieniu oka nie powstaną sady, z których produkcja mogłaby zastąpić import na przykład jabłek z Polski. Tym sposobem, o ile ogólny wzrost cen w 2014 r. wyniósł w Rosji około 11,4 proc., o tyle ceny artykułów żywnościowych podskoczyły aż o 15,4 proc.

Ponieważ płace nie rosną, stopa życiowa przytłaczającej większości społeczeństwa szybko spada. Kiedyś, po objęciu władzy przez Putina, warunki bytowe istotnie się poprawiły – i to był główny atut propagandowy Kremla. Sankcje i utrzymywanie się ceny ropy na niskim poziomie spowodują dalsze ubożenie ludności.

W istocie rzeczy prognozy rozwoju gospodarczego na najbliższe lata nie rysują się różowo. Bank Światowy przewiduje spadek PKB w Rosji w 2015 r. o 0,7 proc. Rosyjski minister gospodarki Silujanow widzi przyszłość w jeszcze czarniejszych barwach, spodziewa się obniżki PKB o 4 proc., jeśli cena ropy naftowej (Brent) utrzyma się na poziomie 60 dolarów za baryłkę. Dodajmy, że w tej chwili jej cena już spadła do ok. 56,5 dolara, a pesymiści głoszą, że może obniżyć się aż do 40 dolarów. Dla Rosji taki rozwój sytuacji – wbrew temu, co buńczucznie zapowiadał Putin – oznaczałby zupełną zapaść gospodarczą.

Spadek kursu rubla i szybki wzrost cen nie są bynajmniej jedynymi bolączkami, z którymi musi się borykać rosyjska gospodarka. Bank centralny Rosji wydał krocie na obronę kursu rubla i wartość posiadanych przezeń rezerw walutowych szybko maleje. Na koniec 2013 r. wynosiły one 509,6 mld dolarów, a na dzień 26 grudnia 2014 r. – tylko 388,5 mld dolarów (spadek o prawie 24 proc.). Na pierwszy rzut oka jest to nadal suma pokaźna, ale w wyniku sankcji Rosja jest odcięta od zachodnich rynków finansowych. Do chwili aneksji Krymu i zbrojnej ingerencji na Ukrainie państwo i przedsiębiorstwa rosyjskie mogły bez żadnych kłopotów zaciągać pożyczki na Zachodzie; dziś jest to niemożliwe i kraj ten musi polegać tylko i wyłącznie na własnych zasobach.

Jeśli cena ropy szybko nie wzrośnie – co jest mało prawdopodobne – i sankcje nie zostaną zniesione albo istotnie złagodzone, to Rosji grozi gospodarcza „spirala śmierci”
Odcięcie od zachodnich rynków finansowych szczególnie mocno odbiło się na rosyjskich bankach, które są poważnie zadłużone za granicą. W normalnych warunkach to zadłużenie byłoby refinansowane, czyli wypuszczano by „nowe” obligacje celem spłacenia „starych”, ale obecnie taka prosta strategia nie wchodzi w rachubę. W związku z tym największe banki rosyjskie przestały spełniać wymogi w zakresie wysokości kapitału własnego (w przypadku banków dług długoterminowy jest traktowany podobnie jak kapitał udziałowy) i rząd został zmuszony do udzielenia im pomocy finansowej w wysokości biliona rubli (około 40 mld dolarów). Tym sposobem wyparowały nadwyżki budżetowe, które Moskwa zgromadziła w ciągu pierwszych jedenastu miesięcy 2014 r.

Warto tu podkreślić zgubny wpływ deprecjacji rubla na kondycję finansową sektora bankowego. Banki rosyjskie działają głównie na rynku wewnętrznym, czyli ich dochód jest denominowany głównie w walucie krajowej, natomiast znaczna część zobowiązań jest denominowana w dolarach i euro. Na początku tego roku potrzeba było tylko niecałe 33 ruble na kupno 1 dolara, teraz trzeba wydać na ten cel ponad 56 rubli. Mamy tu do czynienia z sytuacją analogiczną do tej, wobec której stoją Polacy, którzy zaciągnęli pożyczki hipoteczne we frankach szwajcarskich. Zatem, w wyniku sankcji i spadku wartości waluty rosyjskiej koszt obsługi zadłużenia zagranicznego wzrósł niesłychanie i banki rosyjskie stoją w obliczu wielkich kłopotów.

Jeszcze trudniejsze czasy czekają firmy rosyjskie w nowym roku, w którym sektor prywatny ma spłacić kredyty w wysokości około 120 mld dolarów. Wobec niebywałego spadku wpływów z wywozu nośników energii połączonego z sankcjami trzeba będzie sięgnąć do owych rezerw walutowych. Ponad 388 mld dolarów wystarczy na spłatę długów w roku bieżącym i przyszłym, ale na tym sprawy się nie kończą – aby gospodarka rozwijała się prawidłowo, potrzebne są inwestycje. Skąd wziąć pieniądze na ten cel, skoro bankom zagranicznym nie wolno pożyczać pieniędzy przedsiębiorstwom rosyjskim? Ponownie, jedynym źródłem są rezerwy walutowe banku centralnego, ale te szybko maleją, czyli kołderka, i tak krótka, jeszcze się kurczy.

Im niższe są rezerwy walutowe, tym większe jest prawdopodobieństwo niewypłacalności rządu i firm wobec zagranicznych wierzycieli, czyli zwiększa się ryzyko. Fakt ten powoduje, że kto tylko może, wycofuje pieniądze z Rosji. Odpływ kapitału powoduje dalszy spadek wartości rubla, co z kolei zwiększa obciążenia z tytułu spłaty zagranicznych kredytów, czyli dalej pogarsza kondycję banków rosyjskich. One ze swej strony będą musiały ograniczyć akcję kredytową, co obniży poziom produkcji i konsumpcji, czyli spowoduje spadek PKB, spadek dochodu narodowego zaś powoduje dalszy spadek wartości waluty – i tak kółko się zamyka. Jeśli cena ropy szybko nie wzrośnie – co jest mało prawdopodobne – i sankcje nie zostaną zniesione albo istotnie złagodzone, to Rosji grozi gospodarcza „spirala śmierci”.

Awanturnicza polityka zagraniczna prowadzona przez Putina obnażyła słabość gospodarczą Rosji, czego najbardziej dobitnym dowodem jest spadek wartości rubla. Krach rubla to zapowiedź krachu wielkomocarstwowej polityki Putina. Jest to perspektywa nadzwyczaj miła, sęk w tym, że krach ten może mieć bardziej burzliwy przebieg, niż miały wydarzenia w latach 1990–1991.

Kazimierz Dadak
Autor jest profesorem Hollis University w stanie Wirginia, USA
fot. PAP/EPA/YURI KOCHETKOV
Idziemy nr 3 (486), 18 stycznia 2015 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 27 kwietnia

Sobota, IV Tydzień wielkanocny
Jeżeli trwacie w nauce mojej,
jesteście prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 7-14
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter