Izraelskie media są zdania, że zaproszenie do Watykanu liderów Izraela i Autonomii Palestyńskiej na modlitwę oraz niespodziewany przystanek przed murem odgradzającym państwo żydowskie od państwa palestyńskiego – to najważniejsze wydarzenia wizyty Papieża. Watykan zapowiadał, że głównym celem będzie spotkanie z prawosławnym patriarchą Konstantynopola, Bartłomiejem. Ale wobec papieskich gestów w kierunku Izraelczyków i Palestyńczyków to spotkanie zeszło nieco na drugi plan. A było nie mniej ważne.
Prasa w Izraelu krytykuje Papieża za modlitwę przed murem w Betlejem, choć przyznaje, że Franciszkowi udało się utrzymać równowagę między Izraelem a Palestyńczykami i nie popełnić dyplomatycznego błędu. Ten Papież jest dyplomatą, to widać. Ale dla mnie bardziej istotne są właśnie gesty – obliczone nie na medialną chwilę, a na dekady! Aby to dostrzec, trzeba spojrzeć z oddali.
Taką samą daleką odległość spojrzenia dało mi życie, kiedy na Wojskowych Powązkach chowano twórcę stanu wojennego. Jedni żegnali „swojego” kompana, generała i patrona. Inni krzyczeli, że jego pochówek hańbi ten cmentarz. Miejsce zroszone krwią bohaterów, często bezimiennych – nawet niezidentyfikowanych patriotów, jak zrzuceni do wspólnego dołu żołnierze z kwatery Ł. Współtwórca systemu spoczął obok jego ofiar. W głowie dźwięczały mi słowa bp. Guzdka, który na Mszy pogrzebowej prosił o Boże Miłosierdzie. Chyba tylko w tej perspektywie jesteśmy w stanie zrozumieć to wszystko. Jako znak, który dany jest nam z Góry i który powinniśmy umieć odczytać.
Kolejna refleksja z dystansu dopadła mnie w Niedzielę Dziękczynienia, kiedy usłyszałem słowa watykańskiego sekretarza stanu kard. Pietra Parolina: że Jan Paweł II mógłby zostać nazwany patronem waszej wolności. Trwa spór o to, na ile 4 czerwca ma być świętem wolności i ile wolności mamy od 25 lat. Ale bez naszego papieża i jego misji nie moglibyśmy dziś o to nawet się kłócić! Czy nie powinniśmy dziękować każdego dnia za wszystkie wielkie zasługi dla wolności Polski, które poniósł Kościół?
Kard. Parolin mówił, że na „polskiej drodze krzyżowej do wolności” stoją Powstania Listopadowe i Styczniowe, zmagania podczas II wojny światowej, w tym bitwa pod Monte Cassino, Powstanie Warszawskie i „geopolityczne rozstrzygnięcia podjęte ponad naszymi głowami pod koniec II wojny światowej”. To słowa kapłana z Rzymu.
Czasem dobrze jest popatrzeć z dystansu. Zatrzymać się i zrozumieć, co jest najważniejsze. Czego Państwu i sobie jak najczęściej życzę!
|