Demokrację narodową zrodziła cywilizacja chrześcijańska. Grecy mieli wątpliwości, czy demokracja może przekroczyć granice miasta-państwa. Republika rzymska załamała się wraz z rozwojem imperium. Instytucje republikańskie, funkcjonujące w skali narodowej, zbudowały monarchie chrześcijańskiego Zachodu, dzięki nim demokracja zyskała nową i trwałą żywotność.
Etyka katolicka pokazuje jasno racje wolności politycznej i uprawnionych różnic w państwie: „zależność niektórych wyborów w sprawach społecznych od konkretnych okoliczności; fakt że często są dopuszczalne z moralnego punktu widzenia różne strategie dla urzeczywistnienia lub zagwarantowania tej samej podstawowej wartości; że istnieje wiele interpretacji zasad teorii politycznej; że występuje znaczna złożoność problemów politycznych na płaszczyźnie technicznej” (nota Kongregacji Nauki Wiary L’impegno del cristiano nel mondo, 3). Wszystkie te okoliczności odnoszą się do dobra wspólnego i to właśnie nazywamy pluralizmem, do tego odnosi się wolność polityczna. Fakt, że powszechne normy bywają kwestionowane, nie jest ani źródłem, ani warunkiem pluralizmu.
Czasy się jednak zmieniają. Niedawno w Komisji Obrony Parlamentu Europejskiego (SEDE) gościł generał sir James Rupert Everard, zastępca naczelnego dowódcy Połączonych Sił Zbrojnych NATO w Europie. Natarczywie pytany przez jedną z feministycznych posłanek o służbę kobiet w dowództwie NATO, generał z dumą oświadczył, że znane jest jego zaangażowanie na rzecz diversity. Generał Everard jest bowiem nie tylko rzecznikiem służby wojskowej kobiet, ale również od lat patronuje Wojskowemu Forum LGBT. Sir James prywatnie jest ojcem rodziny i trójki dzieci. Nova et vetera.
Cóż można począć z takimi zmianami kulturowymi? Wielu katolików z melancholią patrzy na to jak na szarugi u schyłku roku. Nie walczy się z wiatrakami, a tym bardziej z wiatrem. Trudno, żeby pory roku były przedmiotem polityki, i tak właśnie widzą diversity, wypierającą dawny polityczny pluralizm.
Jednak sam katolicyzm widzi te sprawy inaczej. W ostatniej nauce dla narodu Mojżesz mówi: „Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście (…) Wybierajcie więc życie, abyście żyli” (Pwt 30,15.19). Tę ostatnią mowę Mojżesza św. Jan Paweł II powtórzył w czasie pierwszej pielgrzymki do niepodległej Polski, jako fundament nauki o wolności narodu. I to jest źródło naszych wyobrażeń o pluralizmie.
Przemiana pluralizmu politycznego w relatywizm etyczny nie jest nieuchronnym naturalnym rozwojem. I nie chodzi jedynie o to, by nad tym ubolewać. Etyka mówi jasno: „chrześcijanin jest (…) wezwany do odrzucenia pluralizmu pojmowanego w sensie moralnego relatywizmu” (nota L’impegno del cristiano nel mondo, 3). Do odrzucenia, bo dobro wspólne wymaga przeciwstawienia się działalności wywrotowej. Dobro wspólne to prawo ludzi do życia w normalnym społeczeństwie.