Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji ukarała właśnie TV Trwam za komentarze Krzysztofa Kawęckiego podczas wydarzeń w Warszawie, w ubiegłoroczne Święto Niepodległości. TV Trwam nie ukarano za żadne określone wypowiedzi, ale za to, że jej komentarze sprawiały „WRAŻENIE, że zniszczenie [homoseksualnej tęczy na Placu Zbawiciela] uznają za postępowanie właściwe i społecznie usprawiedliwione”. Przewodniczący KRRiTV, Jan Dworak, za swą rewolucyjną przenikliwość, dzięki której dotarł do treści, której nie było w słowach komentatora TV Trwam, za rewolucyjną bezkompromisowość w wymierzaniu kar, za kreatywną myśl prawną, która z „wrażenia” uczyniła dowód – doprawdy zasługuje na Nagrodę Czekisty Roku.
I nie chodzi o nagradzanie za represje. Rewolucja powinna być równie bezwzględna wobec wrogów ludu i wolności, jak wyrozumiała, gdy lud wymierza sprawiedliwość wrogom wolności. KRRiTV potrafiła tę wyrozumiałość pokazać, choćby wtedy, gdy odmawiała reakcji na aborcjonistyczne deklaracje, wygłaszane przez Katarzynę Bratkowską na antenie jednej z ogólnopolskich stacji telewizyjnych. Albo wtedy, gdy przyglądała się, jak serwisy informacyjne pokazują Nergala-Darskiego niszczącego Biblię. KRRiTV dobrze zrozumiała rewolucyjną dialektykę.
W ramach rewolucyjnej wolności można krytykować i usuwać wszystko. Wolno usunąć imię prezydenta Lecha Kaczyńskiego z mostu, któremu patronował, co za właściwe (!) uznał rzecznik posłów rządzącej PO. Wolno również usuwać krzyże sprzed urzędów państwowych, bo rzecznik rządu Tuska ogłosił, że przed „budynkiem administracji państwowej (…) takie symbole nie powinny się znajdować”. Jest tylko jedna świętość, której tknąć nie wolno, która stać może wszędzie, na każdym placu i przed każdym sanktuarium, homoseksulna tęcza okupująca Plac Zbawiciela, której pilnują strażnicy rewolucji. Ich „wrażeniom” nikt nie umknie.
Marek Jurek Idziemy nr 42 (474), 19 października 2014 r. |