26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Kiedy kwitną kasztany

Ocena: 0
5062
Co jeszcze musi się wydarzyć, by rząd wziął się za edukację? Ilu młodych bezrobotnych po studiach musi jeszcze pojawić się w statystykach, by minister edukacji zrozumiała, że nie wystarczy być? O tym, że system edukacji w Polsce wymaga gruntownych zmian, a wcześniej gruntownego namysłu, mówi się od wielu lat. Ale dopóki mówiła opozycja, rząd przymykał oczy. Nie było sprawy. I tak zmarnowaliśmy pięć lat.

Raport prof. Mieczysława Kabaja z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych nie pozostawia cienia wątpliwości: polska młodzież jest skazana na bezrobocie. Już teraz co trzeci bezrobotny nie skończył 25 lat, co drugi nie ukończył 34 – wynika z danych GUS-u. Jednym z powodów tych zatrważających statystyk jest właśnie wadliwy system kształcenia.

Polacy dali sobie wmówić, że o ich wartości również na rynku pracy stanowi głównie tytuł magistra przed nazwiskiem. Śmiejemy się z bohaterów filmów Barei, którzy wypisują te tytuły na drzwiach swoich mieszkań. Przecież wiadomo, że magister Nowak to ktoś ważniejszy niż Nowak – niemagister z naprzeciwka. I z drugiej strony robimy wszystko, by nasze dzieci ten tytuł zdobyły. Nieważne, na jakich kierunkach, nieważne, czy dziennie, czy zaocznie, byle dziecko studiowało.

Efekt jest taki, jak podaje w swoim badaniu prof. Kabaj, że do 2015 roku przybędzie ponad 2 mln absolwentów szkół wyższych i dwa razy mniej osób z wykształceniem zawodowym. Zatem więcej będzie kierowników niż pracowników. Z tym, że nikt tych kierowników nie będzie chciał zatrudnić. Tak skonstruowany system kształcenia nie sprawdził się nigdzie na świecie. Potrzebne są zatem szybkie działania, które sprawią, że w Polsce odbuduje się etos pracy i pracownika fizycznego. Gloryfikowanie nikomu niepotrzebnego wykształcenia prowadzi do frustracji i wykształconych, i tych bez tytułu magistra. Hasło: „żadna praca nie hańbi”, bo każda jest potrzebna, musi nabrać realnego znaczenia. A do tego potrzebne są realne działania rządu. Samo się nie stanie.

Dlatego bezczynność dziwi już nie tylko opozycję, która w krytykowaniu rządu i jego ministrów może mieć interes. Mocno w kwestii edukacji wypowiadają się coraz częściej także ludzie nauki, zaniepokojeni jej przyszłością. Tak jak prof. Bogusław Śliwerski, który powiedział, że Polska właśnie jest na prostej drodze ku edukacyjnej katastrofie. Śliwerskiemu chodzi głównie o to, że nauczanie w polskich szkołach jest ukierunkowane na rozwiązywanie testów. Do tego poziom testowania jest coraz niższy, bo szkoły chcą się pochwalić wynikami. Zatem – konstatuje profesor – nie chodzi już o wykształcenie młodzieży, ale chodzi o statystyki.

Czy tak ważnym głosem można się nie przejąć? Oczywiście, że można! Przecież kwitną kasztany i młodzież jest tak pięknie ubrana. Po co psuć sobie nastrój w maju? Przecież nie ma katastrofy. A że będzie, to już zmartwienie innych. Premier nic nie robi? Ależ skąd – robi. Robi porządki w rządzie, wyrzuca najbardziej niekompetentnych, np. Gowina. Minister edukacji ma się bardzo dobrze.

Dorota Gawryluk
Autorka jest dziennikarką Telewizji Polsat

Idziemy nr 19 (400), 12 maja 2013 r.



PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter