1 maja
środa
Józefa, Jeremiasza, Filipa
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Kukiz w dołku

Ocena: 0
1290

Kto pod kim dołki kopie, sam w nie wpada – głosi znane przysłowie. Tym razem wpadł Paweł Kukiz. Plan operacji zakładał wspólne z Platformą oraz Nowoczesną zerwanie kworum podczas wyboru przez Sejm kolejnego sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Prawie się udało. Prawie, bo ostatecznie zagłosowało 233 parlamentarzystów, w tym siedmiu z partii Kukiza. Jedna z posłanek tego ugrupowania, Małgorzata Zwiercan, zagłosowała nawet na dwie ręce, wciskając przycisk za Kornela Morawieckiego, który w Sejmie był, ale na chwilę opuścił salę plenarną.

Sprawa sama w sobie nie ma większego znaczenia politycznego. Sejmowa dominacja PiS nie ulega wątpliwości. Jeśli partia Jarosława Kaczyńskiego ma problemy z zapewnieniem kworum, to tylko dlatego, że jej posłowie-ministrowie mają liczne obowiązki poza parlamentem, także poza Polską. W sprawach naprawdę ważnych da się ich szybko ściągnąć. W tej konkretnej opozycja grała wyłącznie o greps, wist. Tylko tyle mogłaby osiągnąć, gdyby wszystko poszło zgodnie z planem.

Ano właśnie. Tylko tyle czy aż tyle? Posłowie Nowoczesnej, Platformy i Kukiza przez chwilę myśleli, że zerwali kworum. Wstali z miejsc, zaczęli klaskać i skandować: „Demokracja, demokracja”. Wiedzieli, że spłatali co najwyżej psikusa, a cieszyli się, jakby co najmniej odwołali ministra czy zablokowali ważną dla rządu ustawę. Ta chwila powiedziała nam bardzo wiele. Przede wszystkim ukazała stopień ogromnej frustracji opozycji. Po niespełna pół roku rządów PiS przegrani ostatnich wyborów zachowują się, jakby minęły już lata. Desperacko pragną choćby drobnych sukcesików, jakichś okruchów nadziei, światełka w swoim tunelu. Potwierdzają to i inne zachowania: po tym głosowaniu posłanka PO Agnieszka Pomaska wyciągnęła komórkę, włączyła kamerę i na sali sejmowej zaczęła agresywnie przepytywać posłankę Zwiercan. To jednak nowy obyczaj, bo posłowie w Sejmie są w pracy. To trochę tak, jakbyśmy my zaczęli nagrywać swoich kolegów od sąsiednich biurek. Uznano by nas co najmniej za ludzi źle wychowanych. Ale dobre obyczaje są zazwyczaj pierwszą ofiarą frustracji. Trzeba silnej woli i wielkiej cierpliwości, by w takiej sytuacji oprzeć się pokusie dziczenia.

Po niespełna pół roku rządów PiS 
przegrani ostatnich wyborów 
zachowują się, jakby minęły już lata

Cierpliwość jest w polityce cnotą wyjątkowo cenną. Każde wybory przynoszą przecież nie tylko nowy kształt sceny politycznej, nie tylko dają silny mandat każdej władzy, ale też bardzo często zmieniają społeczną atmosferę. Platforma i Nowoczesna o tym wyraźnie zapomniały. Sądzą, że wystarczy mocno tupać i głośno wrzeszczeć, a w końcu „będzie, jak było”. Nie będzie. Życie zawsze idzie do przodu i politycy muszą się dostosować. Nie chodzi o to, by zmieniali poglądy, ale by wsłuchiwali się w społeczne potrzeby i emocje. PiS wrócił do władzy po ośmiu latach nie zmieniając programu, ale jednak w zeszłym roku eksponował inne wątki niż na początku swojej drogi. Mniej walki z korupcją, więcej obietnic socjalnych i gospodarczych. Zamiast „IV RP” – hasło „dobrej zmiany”. Platforma czy Nowoczesna nie wygrają, jeśli nie zaakceptują mentalnie nowej sytuacji. A że jest ona naprawdę nowa, dowodzi choćby nikły rezonans rezolucji Parlamentu Europejskiego w sprawie rzekomego „zagrożenia demokracji” w naszym kraju. Właściwie przeszła ona bez większego echa, a po dwóch dniach zniknęła ostatecznie z łamów prasy i mediów elektronicznych. A teoretycznie powinna była wywołać długotrwały wstrząs.

Wracając do awantury w Sejmie. Jej najpoważniejszą konsekwencją będą kłopoty ruchu Kukiz ’15. Z ugrupowania odszedł Kornel Morawiecki, jedna z twarzy partii. Owszem, zawinił, powinien ponieść jakieś konsekwencje, ale organizowanie nagonki na tak znakomitego człowieka z powodu drobnej wpadki nie ma uzasadnienia. Czy to początek „rozbioru” partii Kukiza? Na pewno istotny zakręt. Do tej pory Kukiz dość wyraźnie wspierał PiS. Teraz podjął próbę wspólnej gry z twardą opozycją, depcząc swoje antyestablishmentowe credo. Gdyby wygrał to konkretne głosowanie, nie wyglądałoby to jeszcze tak źle. A tak „i cnotę stracił, i rubelka nie zarobił”. I właściwie nie można się dziwić. Bo albo Kukiz będzie sobą, albo nie będzie go wcale. Choćby bardzo chciał, nie zagra roli Talleyranda. To nie ten typ.

Jacek Karnowski
Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika
wSieci
Idziemy nr 17 (551), 24 kwietnia 2016 r.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 30 kwietnia

Wtorek, V Tydzień wielkanocny
Chrystus musiał cierpieć i zmartwychwstać,
aby wejść do swojej chwały.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 27-31a
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter