Nic więc dziwnego, że od lat Polacy zasilają kurorty Austrii, Włoch czy Francji. Język polski słyszalny jest nawet w małych cichych miejscowościach, zwłaszcza że tam jest taniej! Wiele narciarskich ośrodków stara się przyciągać turystów z Polski, reklamując się po polsku czy oferując cały system zniżek lub upustów, np. prorodzinnych. Tam jest więc taniej i... lepiej. A przecież dla ludzi bez ambicji „zawodnika” moglibyśmy być bardzo atrakcyjni.
Zatem narty – zarówno ich produkcja, jak i satysfakcjonujące używanie na rodzimym stoku – nie są i raczej nie będą naszym towarem eksportowym. Ale co jest? Co może być? Przez 25 lat nie dorobiliśmy się żadnej marki globalnej. Żadna polska firma nie jest znaczącym graczem na choćby europejskim runku. Nawet gaz łupkowy chyba rozczarował już nawet największych optymistów.
Ale są takie dziedziny nauki i produkcji, gdzie jesteśmy na absolutnym szczycie. Młodzi czytelnicy na pewno potwierdzą, że w tworzeniu gier komputerowych nie mamy sobie równych. Zgarniamy światowe nagrody, a nasi programiści są w tej grupie zawodowej, która nie musi nigdzie wyjeżdżać w poszukiwaniu pracy.
Innym polskim „dziełem” jest grafen – mimo że nikt go nie widział, bo jest tak cienki; właśnie dlatego jest taki ważny we współczesnej elektronice. Nasi naukowcy wymyślili technikę pozyskiwania grafenu, pytanie, kto uruchomi jego masową produkcję? Oby starczyło nam sił i pieniędzy.
Innym „naszym” wynalazkiem jest technologia pozyskiwania i skraplania helu, stosowanego w nowych technologiach. Gaz ten pozyskuje się z kopalnianego metanu zaazotowanego! To nie koniec, bo w sytuacji ostatnich protestów na Śląsku warto też wspomnieć o doskonałej technice zgazowywania węgla – też naszej – czy o bardzo ekologicznych, sprzedawanych na pniu węglowych piecach.
Dodałbym jeszcze do tej listy produkowane przez nasze firmy wykorzystywane coraz śmielej także w wojsku drony czy łodzie i luksusowe jachty.
W wielu dziedzinach Polacy nie mają sobie równych. A jednak jakoś wciąż nie możemy tymi naszymi technologiami podbić świata. Każdy z nas jednak może być eksporterem czegoś wyjątkowo polskiego. To ludzka solidarność i wiara w Boże Miłosierdzie. Coś, co jest wyjątkowo wpisane w naszą narodową i zwycięską historię. Cenne także dla innych, daje nam wciąż siłę ducha. To co? Do dzieła! W wysokich górach czy nad pięknym modrym Adriatykiem!
Krzysztof Ziemiec |