To, że Kościół w Niemczech wciąż jednak żyje, pomimo ciężkiego kryzysu, w jakim się znajduje, pokazuje choćby doroczny kongres organizowany przez Forum Niemieckich Katolików – organizację zrzeszającą ludzi wiernych tradycyjnej nauce Kościoła katolickiego i papieżowi. „Radość z wiary” to hasło, pod jakim odbywa się kongres, którego w ostatni weekend gośćmi i jednocześnie patronami byli kardynałowie Gerhard Müller i Joachim Meisner. Gościem specjalnym był czeski kardynał Dominik Duka, który słowami „Jezus żyje! On zmartwychwstał” dodawał odwagi tej wiernej trzódce niemieckich wierzących.
Nie bez znaczenia jest fakt, że tegoroczny kongres odbył się w Fuldzie, siedzibie biskupiej inicjatora tychże spotkań biskupa Johannesa Dyby, dokładnie w piętnastą rocznicę jego śmierci. Z pewnością pamięć o odważnym i mądrym biskupie, który nigdy nie szedł na kompromis – przez co był wyizolowany w niemieckim Kościele i bezdusznie szkalowany przez media – napełnia odwagą nowe pokolenia niemieckich duchownych i wiernych. Jego przykład bowiem pokazuje, że można iść pod prąd i że w Bożej perspektywie to się bardziej opłaca niż kariera kościelna czy medialna.
Miałem okazję znać biskupa Dybę osobiście. Zachowałem z tego okresu wiele jego mądrych, a nawet profetycznych słów. Już w latach 90. przestrzegał przed tym, aby Kościół nie szedł z duchem czasu. Co do apostatów, też miał swoje powiedzenie: Dla tych, którzy grożą swoim wystąpieniem z Kościoła, możemy oświetlić dodatkowe wyjście awaryjne, bo z takich wiernych tak czy inaczej nie będzie żadnego pożytku. Cieszy zatem fakt, że idąc za jego przykładem, uczestnicy kongresu przyjęli odważną deklarację końcową: Małżeństwo i rodzina źródłem spełnionego i szczęśliwego życia.
Stwierdzili ponadto, że „w naszym kraju ta prosta prawda zagrożona jest na różne sposoby: poprzez podkreślanie dążenia do luksusu, przez prądy ideologiczne (np. ideologię gender), przez brak zaufania do własnych kompetencji wychowawczych, przez ogólne ukierunkowanie na konsumpcję i rozrywkę, zwłaszcza jednak przez utratę wiary”. To mocne słowa, jak na warunki niemieckie. Czego jednak mieliby się uczestnicy kongresu obawiać, skoro zostali skrytykowani przez oficjalne media katolickie za swój konserwatyzm, zanim jeszcze kongres w ogóle się rozpoczął.
To, że przepełnieni byli odwagą, pokazały pierwsze jak do tej pory w Niemczech zdecydowane słowa krytyki wygłoszone przez biskupa Fuldy, Heinza Josefa Algermissena, gospodarza kongresu, na temat ideologii gender. Jest ona z coraz większą determinacją wprowadzana do nauczania szkolnego i to wbrew licznym protestom rodziców. Biskup Fuldy wezwał również niemiecki Episkopat do zjednoczenia wszystkich 27 diecezji w kwestiach najwyższej wagi i do rozpoczęcia prawdziwej nowej ewangelizacji. Ona zaś możliwa jest tylko wtedy, gdy Kościół podda się „odświatowieniu”, o czym mówił w czasie swojej ostatniej pielgrzymki do ojczyzny Benedykt XVI.
Stefan Meetschen |