29 kwietnia
poniedziałek
Rity, Katarzyny, Boguslawa
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Śmierć prezydenta

Ocena: 0
2002
Mało kto zdaje sobie sprawę, że zasada „większości polskiej”, w oparciu o którą Narodowa Demokracja kontestowała wybór prezydenta Narutowicza – była po prostu kalką francuskiej „majorité républicaine”, czyli „większości republikańskiej” faktycznie panującej w ówczesnej Trzeciej Republice. Według tej niepisanej zasady prawowitość prezydenta Republiki wymagała nie tylko formalnego wyboru przez większość Zgromadzenia, ale i poparcia ze strony większości republikańsko-laickiej – tak, aby mniejszość monarchistyczno-katolicka w żaden sposób nie mogła ważyć na sporach między partiami wywodzącymi się z Rewolucji. Tej zasady politycznego wykluczenia tradycyjnej prawicy we Francji konsekwentnie przestrzegano (naruszono ją raz, gdy w obliczu nadchodzącej Wielkiej Wojny nacjonalistyczni republikanie sprzymierzyli się z prawicą katolicką). Dla spadkobierców Rewolucji praktyka ta była ważna, bo to Trzecia Republika właśnie, na przełomie XIX i XX wieku, przeprowadziła skutecznie trwającą po dziś dzień dechrystianizację życia publicznego we Francji. Zasada „większości republikańskiej” budować miała „mur separacji” między wszystkimi odłamami obozu porewolucyjnego a opinią katolicką, tak by nikomu nie przyszło do głowy sięgać po poparcie opinii katolickiej – w polityce i przy sprawowaniu władzy.

Ciekawy jest tu również problem amnezji historycznej. Dla narodowych demokratów (którzy potem – jak dziś Prawo i Sprawiedliwość – stali się faktyczną polityczną reprezentacją katolicyzmu ludowego) ich fascynacje Republiką ukształtowaną w duchu wolnomularskim były rzeczą wstydliwą, do granic wyparcia. A przecież przymierze z Trzecią Republiką było kanonem narodowo-demokratycznej polityki, począwszy od współpracy Dmowskiego i Clemenceau na paryskiej konferencji pokojowej. Uwewnętrznienie demoliberalnego paradygmatu przez narodowych demokratów było tak trwałe, że nawet na emigracji działacze endeccy lubili kpić ze zbawiennej dla Polski Konstytucji 1935 roku, czyniącej Prezydenta RP odpowiedzialnym przed Bogiem i historią.

Z drugiej strony rzecz jest oczywiście wstydliwa również dla przeciwników Narodowej Demokracji, gdyż przypomina, że stosunek tradycji rewolucyjno-liberalnej do równości politycznej był – najdelikatniej mówiąc – niejednoznaczny. I tak sprawa poszła w niepamięć. A szkoda, bo w zabójstwie Prezydenta, rzeczy niebywałej w polskiej tradycji chlubiącej się, że nasza Ojczyzna nigdy nie znała królobójstwa – słychać było odległe echo jakobińskiej koncepcji Republiki, jednej, niepodzielnej i wykluczającej.

Marek Jurek
Idziemy nr 4 (385), 27 stycznia 2013 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 27 kwietnia

Sobota, IV Tydzień wielkanocny
Jeżeli trwacie w nauce mojej,
jesteście prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 7-14
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter