We wtorek wieczorem odbyła się kolejna odsłona "Ewangelizacji na Barce". Abp Marek Jędraszewski, który był prelegentem listopadowego spotkania, opowiadał zebranym jak głosić Dobrą Nowinę we współczesnym świecie. – Trzeba znaleźć właściwe słowa, by dotrzeć do ludzi ochrzczonych, bo zdajemy sobie sprawę, że można być chrześcijaninem tylko z metryki – mówił metropolita krakowski.
fot. A. Jurczyk | Foto-Ekspresja/episkopat.pl/Arcybiskup zwrócił uwagę, że odpowiedź na pytanie o sposoby głoszenia prawd ewangelicznych nie jest wcale łatwa. Jak ocenił, wynika to z bardzo szybkich zmian, jakie wciąż dokonują się w świecie.
– Z tym związany jest inny język i inna wrażliwość – stąd konieczność znalezienia właściwych słów, by trafić do nowych pokoleń chrześcijan z orędziem Ewangelii. Mam na uwadze przede wszystkim ludzi ochrzczonych, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że można być chrześcijaninem tylko z metryki. To są problemy, przed którymi stoimy – opisał.
Hierarcha odwołał się przy tym do historii walki z religią i Kościołem w czasach komunistycznych, uznając, że przybliża to rozumienie tego, co dzieje się obecnie. Przypomniał przy tym słowa Anatolija Łunaczarskiego, który mówił, że "religia jest jak gwóźdź – jeśli w nią uderzysz, wbijesz tylko jeszcze głębiej; tu trzeba obcęgów, religię trzeba chwycić, ścisnąć od dołu, nie uderza się jej, ale wyciąga z korzeniami".
– Chodziło o to, żeby w ludziach wywołać emocje antykościelne z różnych powodów, a potem ich umacniać w tej negatywnej postawie wobec Kościoła. Zwłaszcza przez edukację i publikacje mówiące, że religii trzeba się wstydzić i należy ją sprowadzić do sprawy czysto prywatnej" – mówił prelegent. Dodał, że chciano przede wszystkim zniszczyć poczucie, że ludzie są liczni i są razem.
Jak jednak podkreślił, ówczesny Kościół mądrze odpowiadał na tą walkę. – Chciał, by wierni się gromadzili i by było ich wielu. Żeby wiedzieli, że są siłą. I żeby mieli poczucie swojej osobistej godności – tego, że każdy z nich jest osobny, ale jednocześnie, że rozwija się we wspólnocie z innymi – stwierdził, wskazując, że taką możliwość dawały koronacje obrazów czy figur Matki Bożej.
Abp Jędraszewski uznał, że największy przełom nastąpił wtedy, kiedy kard. Karol Wojtyła został papieżem. Przypomniał jak podczas transmisji wizyty Ojca Świętego w Polsce wyciszano oklaski tłumów, które przybyły go posłuchać i tak gwałtownie reagowały na jego słowa.
– Nie chciano, by świat wiedział, że ludzie poczuli się wtedy wspólnotą. Tu nie chodziło tylko o ogromną liczbę osób na placu Zwycięstwa. Oni naraz czuli to samo i tak samo reagowali nawet na niuanse pojawiające się w papieskim przemówieniu – powiedział, wskazując, że takie właśnie postawy zapoczątkowały drogę do prawdziwej wolności Polski.
Odnosząc się do czasów współczesnych mówca zaznaczył, że wielu ludzi uważa religię za gwóźdź, który należy potraktować obcęgami. – Chce się ją wyciągać z ludzkich dusz i z przestrzeni publicznej – zauważył, podając przy tym niedawny przykład nakazania usunięcia krzyża z pomnika św. Jana Pawła II we Francji.
– Krzyż nie zgadza się z wrażliwością laicką tego państwa. Jest batalia o krzyż i ona ma miejsce także w Polsce. To ciągle są próby – na ile my będziemy na to wrażliwi i zareagujemy – uwypuklił. Dopowiedział, że jednak dużo gorsze są próby zniszczenia wrażliwości religijnej ludzkich dusz. Jako przykład podał to, że w imię postępu kilka dni temu parlament niemiecki przyjął, że społeczeństwo tego kraju jest trzypłciowe.
– Najgorsze jest to, że ten obraz – tak zwanych 'wartości europejskich' – będzie narzucany także nam w imię tego, że jesteśmy członkami Unii Europejskiej i nie powinno być między nami żadnych różnic, także jeśli chodzi o wymiar moralny i religijny – przestrzegł. – To są realne zagrożenia, które mają na celu niewątpliwie to, by wyciągnąć z nas zmysł tego, że jesteśmy dziećmi Boga i że w ogóle jest Bóg – podkreślił.
Metropolita dodał, że w takiej rzeczywistości trudno ewangelizować i na pewno nie można tego robić samemu nie wierząc. – Wierzący to ktoś, kto chodzi z podniesioną głową. Nie, bo jest w nim jakaś pycha, ale dlatego, gdyż wie, że nad nim jest jego Ojciec, który jest w niebie i Jemu, Bogu, służy on na przekór wszystkim bożkom tego świata – uwrażliwiał.
Zachęcił zebranych do tego, by starali się uciekać od pesymizmu i wiary bez radości oraz unikali patrzenia przez pryzmat " my-oni". – Ten podział jest w naszych sercach i szukanie odpowiedzi jak ewangelizować dzisiaj musimy się zaczynać od pytania do siebie samego o to, czy moja przynależność do Kościoła i Chrystusa jest źródłem radości i dumy czy też zwątpienia i zniechęcenia? – wskazał. Ocenił, że zniechęcenie w wierze prowadzi najpierw do upadku serc, a potem do pustych kościołów jak na zachodzie Europy.
– U nas jest ciągle jeszcze zmaganie – nie wiemy czym to się skończy. Ale póki jest zmaganie, to jest nadzieja, a nie zwykły optymizm. Jeśli jest nadzieja, to jest Duch Święty, który daje moc świadectwa – zakończył abp Jędraszewski.
Spotkanie na wodach Wisły zakończyła wspólna modlitwa uwielbienia. "Ewangelizację na Barce" organizuje Krakowska Żegluga Pasażerska, wspólnota namARKA oraz Fundacja nowohuckie.PL i Radio Pallotti.FM.