My na razie pójdziemy wraz z naszą parafią do kina. Czy kino jest dobrym sposobem na duszpasterskie troski? W parafii Najświętszego Zbawiciela kino się sprawdza, a tradycja jest jeszcze przedwojenna. Teraz do kina chodzimy parafialnie, czyli gremialnie – zaproszeni przez proboszcza – na dobre filmy, które za szybko znikają z wielkich ekranów, jak „Cristiada” czy „Gdy budzą się demony”. Chodzimy do kina „Luna”, które miasto chciało zlikwidować, ale na szczęście kino trwa. W tę niedzielę ksiądz proboszcz proponuje nam „Fireproof”, amerykański dramat z 2008 roku, który – zapowiedział – jest przez terapeutów rodzinnych traktowany jako pomoc w pracy z rodziną.
Film opowiada o strażaku i jego rodzinie. W życiu zawodowym strażak trzyma się żelaznej zasady, że nie porzuca się partnera na placu boju. W życiu domowym jednak zasada nie obowiązuje. Czy jego małżeństwo pójdzie z dymem, żeby trzymać się strażackiego nazewnictwa? I co dalej? Czy można na nowo obudzić miłość do żony, jeśli odeszło się od Boga, wobec którego tę miłość się ślubowało? Czy możliwy jest eksperyment „wyzwanie miłosne”?
Zupełnie jakbym słuchała okołosynodalnych dyskusji o tym, że małżonkowie – ba! także duszpasterze – nie wiedzą, w czym tkwi istota sakramentu małżeństwa. Dlaczego małżeństwo jest sakramentem? W jaki sposób to wyjaśniać? W jaki sposób je ratować? W jaki przygotowywać do niego tak, by się nie rozpadło po roku, pięciu czy dwudziestu latach? To są właśnie niektóre pytania z owych 46, od których dziś zaczęłam.
Tym razem idziemy do kina „Luna” do dwóch sal naraz i zamiast biletów kupujemy cegiełkę wsparcia dla naszych sąsiadów z parafii.
Wiadomość o wybuchu gazu w śródmiejskiej kamienicy pokazywana była we wszystkich stacjach telewizyjnych, i to po kilka razy. A teraz, cóż, sensacja minęła, okna zabito deskami, ruch na ulice Koszykową i Noakowskiego wrócił, życie toczy się dalej. Ale poszkodowani są dalej poszkodowani. Dalej nie mają gdzie mieszkać. – A to są przecież nasi parafianie i nie możemy zostawić ich samych w potrzebie – mówi ksiądz proboszcz. I zaprasza do kina.
Barbara Sułek-Kowalska |