29 kwietnia
poniedziałek
Rity, Katarzyny, Boguslawa
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Anioł Miłosierdzia nad Wilnem

Ocena: 5
3283

Już w 2009 r. zainaugurowano budowę pierwszego na Litwie stacjonarnego Hospicjum im. Błogosławionego Księdza Sopoćki. Mieści się ono w budynku, gdzie przed wojną mieszkał ks. Sopoćko. Budynek ten Kościół odzyskał od sowieckich władz. Kardynał Juozas Bačkis przez wiele lat prowadził dialog z litewskimi władzami, by stworzyć miejsce, w którym można by było po ludzku umrzeć. Politycy zgadzali się z nim, dodawali jednak, że kiedy trwa proces odradzania państwa, nie ma pieniędzy na umieranie. Dyrektorka hospicjum – s. Michaela – nie tylko znalazła pieniądze na budowę takiego miejsca, ale już w 2013 r. przygotowała dla chorych czternaście łóżek z całym niezbędnym wyposażeniem.

 

Hospicjum

W 2013 r. do hospicjum został przyjęty pierwszy pacjent. Na początku s. Michaela jeździła z personelem do chorych i tłumaczyła rodzinom, co to jest hospicjum i jak to wygląda. Dzisiaj po Wilnie krążą legendy, że wolno tu marzyć, bowiem Michaela Rak spełnia każde marzenie swoich chorych.

Pewnego razu dwóch chorych o czwartej nad ranem poprosiło o piwo. Siostra poszła do sklepu monopolowego i piwo przyniosła. Ktoś inny tęsknił za psem. Wkrótce czworonóg zamieszkał pod jego łóżkiem.

– Moim marzeniem jest, aby każdy, z kim się tutaj spotkam, odczuł chwilę szczęścia – mówi zakonnica.

Opiekuje się każdym chorym tak, jakby był członkiem jej rodziny. Choroba może wyniszczyć ciało człowieka, ale jego godności nie zniszczy – twierdzi. Uważa się za ekspertkę od przytulania, ponieważ jej zdaniem właśnie język bez słów czasem jest największym przekaźnikiem miłosierdzia.

– Siostra Michaela jest ogromnym przykładem bezinteresownego oddania bliźniemu. Każdy, kto miał okazję ją poznać, przyzna, że to bardzo charyzmatyczna osoba, łamiąca wszystkie stereotypowe pojęcia o siostrach zakonnych. Dzięki miłości i opiece, jaką darzy swoich pacjentów i personel, hospicjum staje się miejscem, dokąd paradoksalnie chce się wracać – mówi Karina Grzybowska, harcerka i była wolontariuszka hospicjum.

– Przywieźli nam pacjenta i załoga karetki pogotowia zapaliła papierosy. Zaoferowałam im kawę. Przy kawie zapytałam, czyja praca jest cięższa – nasza czy ich. Jeden powiedział: ,, Wiem tylko, że nasza praca to ciało, a wy tu macie ciało i ducha. Chciałbym do was przyjść, aby było ciało i duch”. Trafił chyba w sedno: my tu mamy całego człowieka – opowiada s. Michaela.

Człowiek w hospicjum nie jest elementem zysku finansowego. Jest on elementem miłości. Ani chory, ani jego rodzina nie ponoszą żadnych kosztów. – Na mocy mojego rozporządzenia pracownicy podpisali zobowiązanie, że nie można im przyjąć żadnego dowodu wdzięczności. Kawa, herbata, koperta, butelka – nic nie wchodzi w rachubę. Inaczej będą dyscyplinarnie wyrzuceni z pracy – komentuje siostra.

Comiesięcznie na utrzymanie hospicjum brakuje 20 tys. euro. Państwo nie wspiera niepublicznych placówek, dlatego tej kwoty należy poszukiwać gdzie indziej. Siostra daje sobie radę. Na rzecz hospicjum dary przekazują szkoły i różne wspólnoty. Nieraz zakonnica idzie pod kościół i ustawia się z puszką, prosząc o datki. Pewnego razu poznała w samolocie biznesmena, który potem wpłacił całą sumę na zamontowanie wind w hospicjum. Różnorodne akcje przeprowadzają także wolontariusze.

 

Oddział dziecięcy

Lekarze z Oddziału Onkologii Dziecięcej Szpitala Uniwersytetu Wileńskiego zwrócili się do s. Michaeli Rak z prośbą o otwarcie hospicjum stacjonarnego dla dzieci. Mają bowiem problem z rodzicami, którzy nie chcą zabierać ze szpitala umierających dzieci. Zakonnica zrobiła wszystko, by taki oddział powstał. W lipcu 2018 r. otrzymała zgodę na budowę.

– To było skomplikowane logistycznie przedsięwzięcie, bo teren jest bardzo mały. Dzięki decyzji kurii biskupiej otrzymaliśmy zgodę na dobudowę. Wyzwanie było takie, że milion trzysta tysięcy euro to minimalne koszty – komentuje siostra.

W zbiórkę pieniężną zaangażowało się niemal całe Wilno: harcerze zorganizowali koncert dobroczynny, nowożeńcy prosili gości ślubnych, by zamiast kwiatów wrzucili coś do skarbonki. Siostra Michaela nawet napisała list do laureata literackiej Nagrody Nobla Boba Dylana z prośbą, by pomógł w budowie dziecięcego hospicjum. I doprowadzila do tego, że kiedy we wrzesniu 2018 r. w Wilnie był papież Franciszek, zatrzymał się u „jej” chorych, aby ich pobłogosławić. Wtedy o hospicjum dowiedział się świat.

 

Laureatka

Największą nagrodą dla niej jest – jak mówi – miłosierdzie, które odkrywa w innym człowieku. Ale s. Michaela przez wszystkie lata swojej działalności została też laureatką kilku prestiżowych nagród. Pierwszą odebrała w 1999 r. za działalność dobroczynną. Była to statuetka Człowiek – Człowiekowi, przyznawana przez biskupa diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. W 2014 r., już będąc w Wilnie, odebrała Nagrodę św. Krzysztofa w kategorii ,, Anioł Miłosierdzia nad Wilnem”. Rok później została Polakiem Roku na Litwie, natomiast w 2016 r. otrzymała nagrodę Miłosiernego Samarytanina. Dwa miesiące temu dostala w Polsce nagrodę im.Jana Rodowicza „Anody”.

W ubiegłym roku została odznaczona Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski i otrzymała Medal Stulecia Odzyskania Niepodległości. Z okazji Dnia Odrodzenia Niepodległości Litwy otrzymała nagrodę Chluba Litwy.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autorka jest studentką UW, mieszka na stałe w Wilnie.

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter